2.15| Na Szczęście

621 46 45
                                    

— Ja wiem, że katering przyjechał i wiem, że każdy jest głodny, ale kurwa mać musimy najpierw coś obgadać. Próbuje kurwa spać, dochodzi prawie trzecia, ale nie mogę, łeb mi kurwa pęka od jakiś kurwa krzyków. Pytanie jest kurwa proste, kto wczoraj oglądał jakiegoś pornola i to jeszcze na jebanym głośniku.- Powiedział White, kiedy wszyscy zebraliśmy się przed domkami.

— Co kurwa?- Powiedział półprzytomny Matczak, popijając energetyka.

— Jesteś kurwa głuchy czy dalej Cię trzyma po wczoraj? Pytam kurwa, kto był taki inteligentny.- Sebastian zaczął każdego mierzyć wzrokiem.

— Kurwa faktycznie, Roksi mnie obudziła wtedy bo myślała, że ktoś krzyczy. No w sensie ktoś krzyczał, ale... no dobra nie ważne.- Powiedział Bedoes.

Wtedy przeszły mnie ciarki wstydu. Spojrzałam ukradkiem na Krystiana i jego mina mówiła sama za siebie. Zapomnieliśmy o najważniejszym, zostawiliśmy otwarte na oścież okna.

Wszyscy. Wszystko. Słyszeli.

— Wiecie co... właśnie widziałam jak Fukaj wjechał przez bramę! Może do niego pójdziemy?- Klasnęłam w dłonie po chwili ciszy.

Wtedy usłyszałam jak Multi stojący za mną i Krystianem zaczyna się cicho śmiać pod nosem.

— Zamknij łeb.- Krystian odwrócił się do niego.

— Halo kurwa! Może ktoś tu przyjść? Bo chyba w coś wpierdoliłem autem.- Krzyknął Fukaj z parkingu.

White zmierzył jeszcze raz każdego wzrokiem, po czym razem z Borysem udał się w stronę Aleksa w towarzystwie śmiechów.

— Ej wydawało mi się, że wy w tej Łodzi macie normalnie klamki w oknach i że da się je zamknąć, współczuje waszym sąsiadom w takim razie.- Zaśmiał się ponownie dredziasty.

— Pierdolnę Ci przysięgam.- Powiedziała Zuza przewracając oczami. Było widać, że sama powstrzymuje śmiech.

                                   ***

Za parę minut miały zacząć się pierwsze koncerty. Wszyscy tłoczyli się już na bastage'u.

— Na kogo czekasz najbardziej?- Zapytał mnie Krystian, podchodząc do mnie wraz z Multim.

— Myślę, że to głupie pytanie.- Spojrzałam na niego.

— No oczywiście, że na mnie, a na kogo innego?- Powiedział dumnie Michał.

— No dokładnie, a jakiej ty się odpowiedzi niby spodziewałeś?- Uśmiechnęłam się szyderczo, dalej się z nim drocząc.

Brunet spojrzał na mnie z góry i przejechał językiem po dziąsłach z lekkim śmiechem.— No dobra.

Przewróciłam oczami i oparłam głowę o jego ramię ze śmiechem.

— Aww, jakie słodziaki.- Powiedziała Zuzia idąc w naszą stronę z dwoma dużymi przezroczystymi kubkami zimnego piwa.

Przez parę pierwszych koncertów siedzieliśmy na piasku w wyznaczonej strefie i oglądaliśmy je z trochę dalszego punktu. Poszliśmy dopiero pod backstage, kiedy miał wchodzić Multi.

Wraz z Zuzią poszłyśmy robić zdjęcia i pooglądać koncert Michała. Nie ukrywam, było to dla mnie bardzo dziwne uczucie oglądać koncert swojego znajomego. Niby trochę się przyzwyczaiłam po pojechaniu na trasę z Krystianem, ale będąc na Festiwalu oglądając wszystko od kuchni z tyloma znajomymi twarzami, było dla mnie niesamowitym i niecodziennym doświadczeniem.

— Dzięki Sława! Zajebisty rozpierdol zrobiliście!- Krzyknął Michał po raz ostatni do publiki, po czym zniknął ze sceny wychodząc w stronę backstage'u.

— Zajebiście było.- Powiedział Krystian, kiedy tylko Michał do niego podszedł.

Wraz z Zuzią, również do nich podeszłyśmy, żeby pochwalić Michała, jaką dobrą robotę zrobił.

— To co? Jeszcze jeden koncert na który najbardziej czekam i zwijamy.- Powiedziałam.

— Tak? A jeszcze parę godzin temu mówiłaś, że najbardziej czekasz na Multiego.- Zaśmiał się Krystian, drocząc się ze mną.

— Dobra no już daruj sobie.- Przewróciłam oczami z uśmiechem i szturchnęłam go lekko łokciem w ramię.

— No to trochę sobie poczekasz bo zamykam koncerty dzisiaj.- Przeciągnął się.

                                    ***

Dochodziła powoli pierwsza. Stałam z Krystianem na backstage'u czekając aż wszystko mu podepną oraz dadzą mikrofon.

— Wiesz, że swój pierwszy koncert grałem właśnie tutaj? Na Rap Stacji.- Uśmiechnął się Gierakowski.

— Serio? O kurwa to ile to było lat temu?

— Cztery.- Uśmiechnął się.

— Chivas! Zaraz wchodzisz!- Krzyknął ktoś ze Staff'u.

Spojrzałam na bruneta, który usiadł na schodkach czekając, aż wejdzie intro do jego koncertu.

Niewiem dlaczego, ale cholernie się stresowałam.

— Co Ci się tak nogi trzęsą?- Zaśmiał się brunet.— Przecież to nie jest pierwszy mój koncert na którym jesteś.

— Ja zawszę się stresuje.- Powiedziałam.

Zaraz po tym przez ogromne głośniki usłyszałam dobrze mi znane intro.

— No to widzimy się za godzinę.- Zaśmiał się wstając.

— Nie, czekaj.- Powiedziałam podchodząc do niego.

Zdezorientowany spojrzał ja mnie a ja złapałam jego twarz w dłonie i złączyłam nasze usta.

— To było na szczęście, a teraz idź zrobić rozpierdol.- Powiedziałam, patrząc jak zadowolony brunet wbiega na scenę.

Cały jego koncert stałam wpatrzona w scenę. Krzyczałam i śpiewałam piosenki bruneta wraz z Zuzą i Michałem, którzy potem do mnie przyszli. Zachowywaliśmy się, jak wszystkie jego fanki stojące przy samej scenie. Kiedy jako ostatnią piosenkę zagrał „Prawie straciłem głos.", wzruszyłam się. Uwielbiałam patrzeć jak publika szaleje i śpiewa jego piosenki, widziałam ile szczęścia mu to daje.
Kiedy dochodziła już druga, brunet zszedł ze sceny w towarzystwie pozytywnych okrzyków całego tłumu.

— I jak? Było git?- Zapytał uśmiechnięty Gierakowski przecierając czoło ręką.

— Stary było genialnie!- Powiedział Michał.

— Ola, możemy się przejść?- Powiedział Krystian, patrząc na mnie.

— No jasne, a coś się stało?- Zapytałam.

— To my już będziemy szli, White już pewnie pić zaczął. Widzimy się później!- Krzyknęła Zuza, idąc już z Michałem w stronę domków.

Odeszliśmy od całego terenu festiwalu idąc po brzegu plaży.

— Coś się stało?- Zapytałam, przerywając ciszę.

— No w sumie to tak.- Zaśmiał się nerwowo brunet, wyciągając Iqosa z kieszeni.

— No to mów, przecież wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć.

W pewnym momencie brunet zatrzymał się i spojrzał w stronę jeziora.

— Bo tak sobie myślałem... dużo czasu już minęło...wszystko już wróciło na tamte tory i zastanawiam się czy... Czy nie chciałabyś mi dać drugiej szansy?- Powiedział Krystian, patrząc na mnie swoimi pięknymi niebieskimi oczami.

Przez chwilę stałam wpatrzona w jego piękne oczy, które mnie wręcz hipnotyzowały.

— Ja Ci już ją dałam wtedy jak przyjechałam do Ciebie w nocy, jak leżałeś na balkonie.- Zaśmiałam się.

— Czyli to znaczy, że możemy do siebie wrócić?

— Ja nie mam nic przeciwko.- Powiedziałam, po czym złączyłam nasze usta w pocałunku.

Narcyz || Chivas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz