2.20| Narcyz

795 53 42
                                    

— Krystian...wstawaj, siódma już jest a miałeś gdzieś jechać.- Powiedziałam, wstając z łóżka.

— Mhm. Nie śpiesz się dzisiaj, bo podwiozę Cię na zajęcia jak w zeszłym roku.-Zaśmiał się przecierając twarz dłońmi.— Chyba pamiętasz co dzisiaj jest za dzień.

Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. Wzięłam telefon do ręki i spojrzałam na dzisiejszą datę.

Dziś mijał dokładny rok, odkąd poznałam Krystiana.

— No to co? Jeszcze do Żabki trzeba pojechać po energetyka i kawę.- Zaśmiałam się wychodząc ze swojej sypialni.

Ten rok minął mi okropnie szybko a mimo wszystko tak dużo się przez ten czas zmieniło. Jakbym ktoś właśnie tego dnia w zeszłym roku powiedziałby mi, że dzisiaj jestem z nim w związku a przed chwilą obudziliśmy się razem w sypialni i planujemy wspólne mieszkanie, zdecydowanie bym nie uwierzyła.

— Krystian zbieraj się bo za pół godziny mam wykłady.- Krzyknęłam z łazienki, kończąc się malować.

— No ja już jestem w sumie gotowy.-Wszedł do łazienki ubierając bluzę.— Powiedz jak umywalka będzie wolna.

— No już jest bo skończyłam się malować, idę już ubrać buty i czekam na ciebie przy drzwiach.- Powiedziałam wychodząc z łazienki.

Po niecałych dziesięciu minutach oboje już kierowaliśmy się w stronę zielonego Dodge'a Challengera.

— To co? Widzimy się wieczorem?- Wyszczerzył się brunet, zatrzymując auto przy mojej uczelni.

— No oczywiście.- Uśmiechnęłam się i pocałowałam go delikatnie w policzek na pożegnanie.

Wysiadłam z Dodge'a u ruszyłam na zajęcia. Nie miałam pojęcia co kombinuje brunet, bo po nim można było się spodziewać wszystkiego.

Zajęcia skończyły się lekko po siedemnastej a z Krystianem byłam umówiona na dziewiętnastą.

Weszłam do mieszkania i prawie od razu położyłam się na kanapie. Wracanie do szarej rzeczywistości po paru miesiącach wakacji było dla mnie okropnym przestawieniem.

Zamknęłam oczy dosłownie na chwilę a kiedy się obudziłam, okazało się, że było już po osiemnastej.

Szybko zerwałam się z kanapy i poszłam do łazienki, żeby wziąć orzeźwiający i przy okazji wybudzający prysznic. Przebrałam się w czarny top oraz czarne oversizowe jeansy. Na górę ubrałam skórzaną oversizową kurtkę i dodałam do tego jakieś srebrne naszyjniki. Rozczesałam włosy i zrobiłam lekko mocniejszy makijaż niż zwykle. Po ogarnięciu się zerknęłam na telefon, zbliżała się już dziewiętnasta, więc wzięłam małą czarną kopertówkę, do której schowałam telefon oraz kluczyki i wyszłam z mieszkania.

Kiedy wychodziłam z budynku, zauważyłam zielonego Dodge'a i opierającego się o niego Krystiana.

— Hej hej.- Uśmiechnęłam się podchodząc do auta.

Brunet uśmiechnął się i złożył krótkiego całusa na moich ustach.

— Gdzie się wybieramy?- Powiedziałam wchodząc do Challenger'a.

— W bardzo specjalne miejsce.- Uśmiechnął się, wyjeżdżając spod mojego mieszkania.

Już po samej drodze którą jechaliśmy, zorientowałam się gdzie jedziemy.

Po prawie godzinnej jeździe, zatrzymaliśmy się przy jeziorze nad które pojechaliśmy w dzień naszego poznania.

— Ostatnio byliśmy tu w moje urodziny, co nie?- Uśmiechnęłam się wychodząc z auta.

— Dokładnie, trochę temu to było, ale nie powiesz mi, że mimo wszystko najładniej tutaj jest o tej porze roku.- Również się uśmiechnął, po czym splótł nasze ręce razem, kierując się w stronę brzegu.

Tak jak i w zeszłym roku cały czas się nie zamykaliśmy ciągle gadając.

— Dobra Ola, słuchaj.- Powiedział, zatrzymując się na chwilę.

— No? Co jest.- Powiedziałam stając naprzeciwko niego.

— Ten rok, był zajebisty. Szczerze Ci powiem, że zanim Cię poznałem, myślałem, że już nigdy nie będę w stanie kogoś pokochać a jednak pojawiłaś się Ty. Wiem, że przez ten cały rok miało miejsce dużo wydarzeń, tych naprawdę zajebistych, ale też takich, które chciałbym, żeby nigdy się nie wydarzyły. Patrząc w sumie na to z drugiej strony to wydaję mi się, że jednak nawet te złe sytuacje zbliżyły nas do siebie jeszcze bardziej. Ten rok razem był cudowny i w sumie to chciałbym żeby ten który teraz się zaczyna, następny i następny były takie same, no może tylko bez jakiś przeszkód jakie były w tym roku.- Powiedział, widziałam w jego oczach jakiś dziwny stres.— Moje spodnie trochę po tym ucierpią, ale mam nadzieję, że będzie warto.- Dodał, po czym uklęknął na jednym kolanie.

Wtedy spojrzałam na niego z szeroko otwartymi oczami. Miałam wrażenie, że czas staje w miejscu a to co się teraz dzieje jest snem.

Kiedy zobaczyłam, że brunet wyciąga z kieszeni małe czarne pudełeczko, myślałam, że zaraz zemdleje.

— Chciałbym, żeby ten rok który minął, trwał już do końca mojego pierdolonego życia i dlatego... Czy chciałabyś może spędzić te kolejne lata ze mną i faktycznie zmienić w przyszłości nazwisko na Gierakowska?

Stałam w osłupieniu. Przez cały ten dzień spodziewałam się już dosłownie wszystkiego, ale nawet nie przeszło mi przez głowę, że ten dzień nadejdzie właśnie dzisiaj.

— Wiesz, że totalnie się tego nie spodziewałam, prawda?- Powiedziałam, patrząc mu prosto w oczy.

— No, domyślam się.- Uśmiechnął się delikatnie.

— To wszystko dzieje się naprawdę szybko, a mimo wszystko odpowiedź cały czas mam w głowie i w ogóle się nie zmieniła. Tak, zgadzam się.- Uśmiechnęłam się, czując jak łzy napływają mi do oczu.

Brunet założył pierścionek na mój palec i zaraz po tym złączyliśmy nasze usta. Już nigdy nie chciałam przerywać tego pocałunku.

— Chciałem Ci jeszcze kupić bukiet narcyzów, ale chyba za szybko byś się zorientowała jaki był mój plan.

—  Bukiet narcyzów? Mi zupełnie wystarczy tylko jeden.

A no tak, wyrosłem w twoim ogródku.

„Mój narcyz".

_______________________________

No cóż, dotarliśmy do końca!

Dziękuje wam wszystkim za wszystkie obserwacje, polubienia i komentarze, były niesamowicie motywujące przez cały okres pisania tej książki.

Tak swoją drogą to chyba jedyna książka jaką dokończyłam XD

Dziękuje jeszcze raz no i pamiętajcie To Nie Koniec!

Narcyz || Chivas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz