2.1| Wszystko Co Dobre, Kiedyś Się Kończy

674 47 91
                                    

Trasa koncertowa „Deathcore" niedawno się skończyła, a przy tym minęły trzy miesiące odkąd jestem z Krystianem.

To były najlepsze miesiące mojego życia, ale niestety jak zawsze, wszystko co dobre, kiedyś się kończy.

Krystian ostatnimi czasy zaczął się dziwienie zachowywać. Zaczęliśmy mniej spędzać ze sobą czas, potrafiliśmy się prawie w ogóle nie widywać w tygodniu. Gierakowski tłumaczył się zazwyczaj tym, że ma mało czasu przez nowe projekty lub dlatego, że akurat siedzi w studiu.

Martwiło mnie to. Bałam się, że przez to znowu doprowadzi się do stanu z przed wypuszczenia „Deathcore'u".

— Przychodzisz dzisiaj?- Zapytałam Krystiana, dzwoniąc do niego.

— Tak, bo musimy porozmawiać.

— Coś się stało?- Oparłam się o kanapę.

— To nie jest rozmowa na telefon, będę za dwie godziny.- Powiedział, po czym się rozłączył.

Zaczynałam się coraz bardziej martwić. Mogłam się tylko domyślać i podejrzewać najgorsze.

***

— No hej.- Powiedziałam, otwierając drzwi.

— Hej.- Powiedział, obejmując mnie delikatnie i całując w głowę.

— To powiesz mi, co się dzieje?- Powiedziałam idąc w stronę salonu.

— Słuchaj Ola, tylko proszę, żebyś wysłuchała mnie do końca.- Westchnął, opierając się o wyspę kuchenną.

Kiwnęłam głową czekając, aż zacznie temat.

— Po pierwsze, chcę żebyś wiedziała, że nie chodzi o ciebie.- Zaczął mówić, a ja już wiedziałam co on chce mi powiedzieć.— Strasznie się pogubiłem, jestem strasznie nieobecny ostatnio. Muzyka ostatnio stanowi dziewięćdziesiąt procent całego mojego dnia. Wiem, że przez ostatnie tygodnie byłem chujowym chłopakiem, dlatego uważam, że najlepszym wyjściem będzie zerwanie. Na prawdę Cię przepraszam, byłaś dla mnie wspaniałym doświadczeniem i...

— Ty byłeś dla mnie wszystkim.- Powiedziałam, patrząc na niego ze łzami w oczach.

— Ola proszę Cię... Naprawdę nie chodzi o ciebie, muszę się po prostu skupić na sobie teraz...- Powiedział podchodząc do mnie, a ja zrobiłam krok w tył.

Spojrzał na mnie zdezorientowanym wzrokiem, kiedy sięgnęłam do rozpięcia naszyjnika, którego dostałam od niego na święta.

— Co ty robisz? Nie, zostaw go sobie, to nie...

— Jak chcesz się odciąć, to całkowicie.- Powiedziałam, podając mu drżącymi dłońmi naszyjnik.— Kolczyki też Ci przyniosę.- Powiedziałam idąc w stronę sypialni, próbowałam jakkolwiek nie załamać swojego głosu.

— Nie no Ola...

— Co Ola? Przez ostatnie tygodnie prawie w ogóle nie mieliśmy kontaktu, nie wiedziałam co się u ciebie dzieje. Bałam się, że znowu przyjedziesz do mnie z atakiem paniki przez to, że skończyły Ci się leki albo znowu przez przemęczenie. A ty po tych tygodniach, przychodzisz tu do mnie, po tym jak w chuj długo się nie widzieliśmy i dosłownie plujesz mi w twarz, zrywając ze mną.- Nie wytrzymałam.

— Mówiłem Ci już, że to nie chodzi o ciebie...- Powiedział brunet.

— Krystian, ja Cię kochałam a patrząc na to, w jakim wieku jesteśmy, myślałam, że to już będzie na....

— Na zawsze.- Dokończył.— Wiem, ale chyba najlepiej będzie, jak każdy pójdzie w swoją stronę. Chciałem Cię jeszcze przytulić po raz ostatni, ale wydaje mi się, że to pogorszy sytuacje.- Powiedział idąc w kierunku drzwi.

— Tak, wydaję mi się, że najlepiej będzie jak już pójdziesz.- Powiedziałam, próbując powstrzymać łzy.

— Dzięki za te osiem miesięcy i w ogóle za wszystko. Cieszę się, że zrozumiałaś.- Powiedział, wychodząc. Spojrzał na mnie jeszcze raz po czym zamknął za sobą drzwi.

Nie nie mogłam już powstrzymać łez. Łzy leciały z moich oczu strumieniami, próbowałam się uspokoić, ale nie miałam jak. Siedziałam skulona oparta pod ścianą.

Jedyne co po nim zostało, to naszyjnik od Vivienne, który zostawił na blacie kuchennym.

Narcyz || Chivas Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz