Siedziałam na kanapie totalnie nie czując swoich kończyn.Z tej całej fazy wytrącił mnie dzwonek do drzwi. Chciałam wstać, ale nie mogłam. Chwilę minęło za nim jakimś cudem chwiejnym krokiem poszłam otworzyć.
— Heej.- Powiedziałam, opierając się o drzwi.
— O boże.- Zaśmiał się Krystian, patrząc na mnie.
— No co? Jak ty się najebiesz jak stół to nie nie ma problemu a jak ja się napije to patrzysz na mnie jak abstynent.- Powiedziałam niewyraźnie.
— Ile wypiłaś?- Powiedział, wchodząc do środka.
— Parę kieliszków.- Powiedziałam idąc za nim, uważnie patrząc pod nogi.
— Ja tu widzę dwie opróżnione butelki wina, Ola co się stało?- Powiedział, odwracając się w moją stronę.
— Martwiłam się o ciebie i o wszystko.- Podeszłam do niego, opierając głowę o jego klatkę piersiową.
— Ale czemu? Przecież jest już lepiej, wróciłem na terapię, dostałem nowe leki i powoli idę do przodu.- Powiedział, obejmując mnie.
— No ale boje się, że nam się nie uda albo to nie pomoże i będzie chujowo.- Powiedziałam czując, że łzy znowu napływają mi do oczu.
— Ej, ej ej słodka, ale bez takich mi tutaj.- Zaśmiał się, biorąc moją zapłakaną twarz w dwie dłonie.— Terapia i leki mają mi pomóc, a nie rozjebać jeszcze bardziej. Powinnaś o tym wiedzieć jako przyszła pani psycholog.- Dodał, ścierając kciukami łzy z moich policzków.
Kiedy patrzył na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami poczułam nagłą chęć pocałowania go i kiedy tylko przybliżyłam się do niego, on odsunął się ze śmiech.
— Aha, nie kochasz mnie już...- Powiedziałam ze smutnym tonem głosu.
— Wkurwe Cię kocham, nawet nie wiesz jak bardzo, ale sama mi mówiłaś, że mamy wyznaczyć granicę.- Zaśmiał się.
Spojrzałam na niego robiąc grymas.
— Chodź się jeszcze napić... mam jeszcze jedną butelkę...- Powiedziałam idąc w stronę kuchni, ale nagle poczułam, że nie mam gruntu pod nogami.
— Nie nie nie, ty już kończysz dzisiaj.- Zaśmiał się przekładając mnie przez ramię i idąc w stronę sypialni.
— Boże nie Krystian, bo się zrzygam.- Powiedziałam, machając nogami.
— Cicho już, nie będziesz rzygać.- Powiedział kładąc mnie delikatnie na łóżku.
— Położysz się ze mną? Proszę...- Usiadłam, patrząc na niego błagalnym wzrokiem.
— Tak, ale kurwa połóż się bo ten helikopter Ci nie zejdzie.- Powiedział brunet, ściągając z siebie bluzę.
Spojrzałam na niego lustrując go wzrokiem.
— Podoba mi się to jak zjadasz mnie wzrokiem, ale do spania, już.- Zaśmiał się kładąc obok mnie.
Leżeliśmy tak przez jakieś pięć minut, kiedy nagle znowu zebrało mnie na słowotok.
— Krystian...- Zaczęłam, obracając się bokiem w jego stronę.
— Co.- Wzdychnął ciężko.
— Jakbyś miał dzieci, to jakbyś je nazwał?
— Córkę: Zamknij mordę a syna: Idź kurwa spać.- Przetarł oczy rękami.
— Serio? Dziwne imiona.- Wybełkotałam.
— Co Cię tak wzięło na takie pytania.- Obrócił się twarzą do mnie.
— Nie wiem.
— Tak poważnie? Nie mam pojęcia, jakbym miał syna to nazwałbym go Oskar albo Michał. A córkę to nie mam pojęcia, wolałbym syna.- Zaśmiał się.
— Serio? Ja jakbym już miała mieć dziecko, to tylko córkę.- Powiedziałam przykrywając się kołdrą po szyje.
— No to zrobimy sobie dwójkę.
— Co?
— Nic, idź już spać.
— Nie umiem zasnąć.- Jęknęłam.
— Boże, chodź tu.- Powiedział, przyciągając mnie do siebie.
Położyłam głowę na jego klatce piersiowej wtulając się w nią. Krystian oparł policzek o moją głowę i delikatnie głaskał moje plecy. Zasnęłam po sekundzie.
_______________________________
ale mieliście dzisiaj dzień dziecka z tymi trzema rozdziałami
CZYTASZ
Narcyz || Chivas
Fiksi PenggemarOla jest drugoroczną studentką psychologii, która przypadkiem natrafia na chłopaka, który ratuje ją z opresji. Z biegiem czasu zmienia jej życie o sto osiemdziesiąt stopni. Jednak do tego wszystkiego nigdy by nie doszło gdyby nie zdecydowała się wsi...