ℝ𝕠𝕫𝕕𝕫𝕚𝕒ł 𝟙𝟠

3 0 0
                                    

Pov Livia

Następnego dnia obudziłam się o tej samej porze co zawsze. Dźwignęłam się z łóżka niechętnie i zeszłam na dół, przecierając oczy. Dzisiaj czułam się wyjątkowo zmęczona. Tak zaspana, że nie zauważyłam ostatniego schodka i spadłam... Co było dzisiaj ze mną nie tak?

– Huh? Kto to był?! – spytał chyba George.

– Niestety ja! – jęknęłam.

– Oh, poczekaj...

Usłyszałam jego kroki i po chwili zauważyłam George'a. Usiadłam, a on wyciągnął do mnie rękę. Chwyciłam się i pomógł mi wstać.

– Dzięki... – wymamrotałam.

– Co ty taka zaspana?

– Zagadałam się z Philem do drugiej. – Wzruszyłam ramionami.

– No to się nie dziwię, wcześnie jest...

Poszłam do kuchni i sięgnęłam po monstera Nicka. Tylko to zostało, niestety.

– Ej, oddawaj to, dzieciaku – odezwał się Sap z salonu, gdzie siedział z Dreamem.

– To, że jestem młodsza o niczym nie świadczy. Będę pić, bo jestem zmęczona i chce mi się dalej spać.

– No to wypij kawę, nie energetyka.

– Nie lubię kawy, ohydna jest.

– Ale lepsza niż energetyk.

– A weź się odczep.

Usiadłam na kanapie i oparłam się o ramię Nicka. Do Claya to nie miałam zamiaru się tulić, dalej byłam obrażona.

– Hej, Liv... – Nick przerwał, gdy mnie zauważył. – Oddawaj. To jest moje, nie twoje.

– Pozwól mi na jednego, no. Chcę się wybudzić.

– Co się stało, że chcesz pić MOJE napoje?

– Typiara grała z Philem do drugiej w nocy – mruknął Clay znad telefonu.

Spojrzałam na brata gniewnie. Niech on się odczepi ode mnie z łaski swojej! To przez niego tyle nie spałam.

– Po pierwsze, ja mam imię i to nie jest „typiara”. Po drugie, grałam przez ciebie, bo zepsułeś mi dzień. Po trzecie, wtedy to już spałam.

Usłyszałam śmiech chłopaków, ale zignorowałam to.

– To mogę tego energetyka, proszęę? Jeden łyk.

– Sorry, siostra – zachichotał Clay – ale nawet ja na to nie pozwolę.

– Ha, to tym bardziej wypiję!

Wstałam, otwierając puszkę i poszłam na taras. Tam Karl siedział już w wiklinowym fotelu – nie zamierzałam się przejmować jego obecnością. Wypiłam połowę.

Nie miałam zamiaru pić całego. Akurat spojrzał na mnie nieco zaskoczony, co odwzajemniłam.

– Wiem, że to niezdrowe, ale chciałam się trochę wybudzić – wyjaśniłam, tak na wszelki wypadek.

– Żaden z ciebie ranny ptaszek, prawda? – Uśmiechnął się miło.

Kiwnęłam głową, chociaż to nie było w stu procentach prawdą.

Jak na początku się go bałam, tak teraz zauważyłam, że naprawdę był okej. Na pierwszy rzut oka był podobny do Tommy'ego, ale mniej energiczny, zwłaszcza w obecności Sapnapa. Pasował do niego, bo zachowywali się podobnie, ale... chyba tak, jakby było coś na rzeczy. Sama nie wiedziałam, nie znałam się na takich sprawach. Byłam w związku tylko raz i nie wyszło to tak, jak chciałam.

Jak wyszłam na świat? | Tommyinnit x OC [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz