ℝ𝕠𝕫𝕕𝕫𝕚𝕒ł 𝟛𝟞

6 0 0
                                    

Pov Livia

Ashton wyszedł tak po prostu, zostawiając mnie w takim stanie... Brzuch strasznie bolał, więc leżałam godzinę w łóżku, nie chcąc się nigdzie ruszać, ale w końcu musiałam coś zrobić. Nie chciałam dalej być z Ashem w związku.

Zamierzałam przebrać się specjalnie, skoro nie mógł mnie skontrolować. Poszłam do szafy i wzięłam bluzę w moim rozmiarze, a nie jak zawsze większą. Dlatego rękawy też były krótsze i było widać siniec, który zdążył powstać...

Poszłam do łazienki. Nałożyłam swój ledwo widoczny podkład i mocniejszy korektor pod oczy, by nie było widać, że płakałam. Rozmyłam go gąbeczką i oceniłam, jak wyszło – idealnie, nie było widać! Założyłam na ramię torebkę, do której włożyłam telefon i korektor na wszelki wypadek.

Dobrze, że Ash sobie poszedł – nie namiesza mi w planach.

Krzyknęłam chłopakom, że wyszłam do Tommy'ego, włożyłam buty i wyszłam z domu. Pojechałam do domu przyjaciela na desce. Długo mi to nie zajęło, bo piętnaście minut.

Zapukałam do drzwi i po chwili otworzyła mi mama chłopaka. Uśmiechnęłam się z przymusem, bo nie chciałam, by myślała, że coś było nie tak.

Ucieszyła się na mój widok.

– Dzień dobry, Livio. Przyszłaś do chłopaków, mam rację? Są na górze, z tego, co wiem.

– Dziękuję, ja w szczególności do Phila, po prostu mam sprawę... – wymamrotałam niepewnie.

– Jasne, rozumiem.

Wpuściła mnie do domu i skierowałam się na górę. Po cichu weszłam do pokoju Tommy'ego. Pierwszy spojrzał na mnie Phil i chciał coś powiedzieć, ale pokazałam, by był cicho.

– Mamooo, mówiłem, byś pukała – powiedział Tommy zawiedziony. Zaśmiałam się, na co spojrzał na drzwi. – O, Livia! Co cię do nas sprowadza?

– Dzisiaj nie przyszłam do ciebie. Mam dwie sprawy do Phila, dosyć prywatne. Później mogę z wami posiedzieć, ale muszę z nim pogadać, proszę...

Westchnął, ale pokiwał głową i wstał.

– Okej, a chcesz coś zjeść lub pić? Przyniosę ci, jak skończycie.

– Niby bym zjadła, ale nie mam ochoty. – Jeśli miałam być szczera, ale nic nie powiedziałam. Straciłam apetyt po tym, co się stało.

Tommy z ociąganiem nas zostawił, a ja usiadłam obok przyjaciela. W końcu nie musiałam udawać uśmiechu. Phil od razu to zauważył, bo spojrzał na mnie z troską.

– Hej, co się stało?

– Chyba postąpiłam jak skończona idiotka – zaczęłam, przytulając się do niego. Nie planowałam tego, co mówiłam, po prostu myślałam na głos. – Zaufałam komuś, kto nie jest wart zaufania. Myślałam, że się zmienił...

– Ale o co ci chodzi? Livia, ja nie rozumiem. – Odwzajemnił przytulenie.

Nie wiedziałam, jak mu to wytłumaczyć, jak to ubrać w słowa! Co, jeśli ponownie wyjdę na idiotkę?

– Czy można dać szansę komuś... z kim się zerwało? – Spojrzałam na Dadzę.

– Livia, naprawdę nie wiem, do czego zmierzasz. Można dać szansę, ale gdy jesteś pewna, że tego chcesz.

Bałam się Ashtona. Bałam się, że skrzywdzi moich bliskich oraz mnie, tyle że bardziej... Wystarczył jeden błąd i udostępni zdjęcia.

– Zepsułam wszystko, Ashton zrobi to, lub mnie skrzywdzi... – stwierdziłam ponuro, powstrzymując łzy. Livia, nie bądź głupia, nie płacz! – Podobno jestem dorosła... Ugh, jak ja mogłam to zrobić?!

Jak wyszłam na świat? | Tommyinnit x OC [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz