ℝ𝕠𝕫𝕕𝕫𝕚𝕒ł 𝟚𝟞

1 0 0
                                    

Pov Livia

Obudziłam się przez Tommy'ego, który wołał na śniadanie i zarazem chciałam zobaczyć, co zrobił w tym czasie. Zeszliśmy na dół. Przy kanapkach porozmawialiśmy z resztą chłopaków. Okazało się, że dzisiaj Karl z George'em wyjeżdżali... Polubiłam ich obu, najbardziej szatyna, ale byli już u nas dwa tygodnie, więc woleli nie przedłużać pobytu. Tommy również planował wrócić do domu.

Potem poszłam na górę i usiadłam obok przyjaciela. Tommy w Minecrafcie wszedł do mojego domku i skierował się na piętro. O co mu chodziło? Wjechał windą i pokazał mi mój pokój, ale nie zobaczyłam w nim nic specjalnego.

– Ale o co ci chodzi?

– Ślepa jesteś? Psa ci ogarnąłem. Sam, bez creative'a.

Znowu rozejrzał się po domku. Faktycznie, w kącie siedział pies – jak ja go nie zauważyłam? Podszedł do niego i uśmiechnął się żartobliwie.

– Nazwałem go Walter, bo tak nazywa się mój pies. Będziemy mieć własnego pieska!

– Oo, dziękuję, to urocze. Robisz dla mnie naprawdę dużo...

– Jasne, że tak, ale cieszy mnie to – przyznał. – Idziemy dać chłopakom nagrody, te z Disneylandu?

– Zapomniałam o tym!

Wstałam i poszłam do plecaka, którego nawet nie rozpakowałam. Wyjęłam swoje i Tommy'ego rzeczy, oddałam mu, a sama wzięłam grę i pluszaka.

– Może dam mu grę w dzień urodzin? Sam obraz ze słodyczami chyba nie jest odpowiedni...

– To zależy od ciebie, ale on się spodziewa czegoś od ciebie już teraz. O, albo daj mu tą grę, a kiedyś coś dokupimy, okej?

Pokiwałam głową. To nie był głupi pomysł, nie? Tylko potrzebowałam wymyślić, co dokupić, żeby się spodobało.

Poszliśmy do salonu, gdzie znaleźliśmy Claya i Nicka. Trzymałam prezenty za plecami.

– Heeej – zwróciłam na siebie uwagę, zbliżając się do kanapy. – Tak jak obiecałam, za to, że tak jakby uciekliśmy, to mam coś dla ciebie, Clay.

Brat westchnął ciężko. Miałam nadzieję, że przestanie chodzić obrażony. Wyciągnęłam grę, obserwując chłopaków.

– Widziałam, że dużo o niej rozmawialiście, a że widziałam stoiska z grami, to zagrałam... i wygrałam za pierwszym razem. A co do Nicka, też ci coś kupiłam. – Pokazałam również pluszową pandę.

– Ooo, dzięki wielkie, Livia, fajna jest! – Sapnap od razu wstał, by odebrać upominek.

– Ta, dzięki, Livia – mruknął Clay i umilkł.

Starał się coś ukryć – może dalej był zły, bo wyszliśmy sami? W każdym razie pogorszyłam sytuację. A chciałam ich tylko zadowolić... Nawet nie wiedziałam, co złego zrobiłam, poza tą wycieczką. Porozmawialiśmy trochę z Sapem, ale szybko miałam dość. Pobiegłam na górę.

– Ej, Livia! – zawołał Thomas, zaskoczony moim nagłym zniknięciem.

Ktoś pobiegł za mną, nie wiedziałam nawet, kto. Usiadłam na łóżku i przytuliłam pandę, którą dostałam. Dlaczego zawsze musiałam zrobić coś źle? Czy żałuje, że zgodził się na mój przyjazd i nie będzie chciał mnie w domu?

Przesiedziałam jakieś dziesięć minut. Ktoś zapukał, po czym wszedł, więc spojrzałam na drzwi. Przyszedł Tommy, a za nim Nick. Przełknęłam nerwowo ślinę. Nie chciałam im się pokazywać w takim stanie, więc spuściłam wzrok, tuląc misia.

Jak wyszłam na świat? | Tommyinnit x OC [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz