ℝ𝕠𝕫𝕕𝕫𝕚𝕒ł 𝟛𝟙

3 0 0
                                    

Pov Livia

Założyłam bluzę od Tommy'ego i dżinsy, po czym poszłam do łazienki się umalować. Pomyślałam, że dzisiaj mogłabym się wystroić, jak wczoraj, więc domalowałam kontury i inne takie i dobrałam srebrny naszyjnik i kolczyki oraz bransoletkę z urodzin.

Zostało trochę czasu, więc poszłam do Claya, bo potrafił robić ładne fryzury. Zrobił mi zaczesanego na bok warkocza.  Oprócz telefonu i klucza zgarnęłam też żelki do torebki. Drzwi otworzyły się.

– Livia... – Tommy poszukał mnie wzrokiem. Na szczęście, ubrał się w zwykły T-shirt z czerwonymi rękawkami, a nie garnitur, więc Sap nie zacznie mnie zaczepiać. – O, tu jesteś. Jak widzę gotowa, idziemy? Chłopaki ja ją zabieram! – zawołał w głąb holu.

– Jasne, miłej randki!

– Nick, mówiłam coś! – jęknęłam. Spiorunowałam wzrokiem Tommy'ego, który się zaśmiał, ale nic sobie z tego nie robił.

Już miałam tego dosyć, więc wyszłam z domu. Odetchnęłam rześkim powietrzem – zapowiadał się przyjemny, słoneczny dzień. Na podjeździe czekały deski. Wzięłam swoją i pojechaliśmy przed siebie.

– Skatepark? – zgadywałam.

– Bingo! Ale to pierwsza połowa niespodzianki, ta atrakcja będzie na maks półtorej godziny. A potem... no, sama zobaczysz! – zachichotał z sobie tylko znanego powodu.

– Czyli nie powiesz mi, co to jest, dopóki tam nie dojedziemy, co nie?

– Nie! I tym razem niczego się ode mnie nie dowiesz.

– Jakbym już to zrobiła – sarknęłam.

Jechaliśmy dalej, mijając park. Czułam się inaczej niż zwykle, idąc na miasto z kimś takim jak Tommy. Nie „dziwnie”, czyli źle, ale... to skomplikowane. Nie byłam nieśmiała, więc skąd takie myśli?

Dotarliśmy do skateparku. Na desce jeździłam o wiele mniej niż na rolkach, co nie zmieniało faktu, że dobrze sobie radziłam.

– Tutaj czasami się rozdzielimy. W razie czego po prostu podjadę najwyżej i powiem, że jedziemy dalej. – Wskazał najbardziej stromą, wysoką rampę. – No i pojeździmy trochę, bo po to tu jesteśmy.

Pokiwałam głową. Mówił prawdę, szybko się rozdzieliliśmy, bo ludzie rozpoznawali Tommy'ego i robili sobie z nim zdjęcia. Ja nie pozwalałam na to, więc na szczęście miałam spokój. Jeździłam po rampach i innych wybojach, rozmyślając.

O co chodziło Sapnapowi, a o co Clayowi na streamie? Przecież nie byłam w nikim zakochana. Czemu myśleli, że kochałam Tommy'ego? Co prawda, robił dla mnie bardzo dużo, było w nim też coś, za co chciałam spędzać z nim czas – za to mogłam go kochać. Ciągle nie rozumiałam, czemu uznali to za randkę.

Czy działo się ze mną coś dziwnego, bo czułam miętę do Tommy'ego? Długo szukałam takich chwil we wspomnieniach – wiedziałam, jak to jest być zakochaną, ale nic nie przypominało tego etapu. Dobrze go mieć już za sobą, tak przy okazji.

Nie, to nie tak. Tommy to przyjaciel, nie widzę nic więcej. Zauważyłabym, gdyby było inaczej...

Przez moje rozmyślania nie zauważyłam Tommy'ego, przez co wjechaliśmy na siebie. Upadliśmy, gdzie ja leżałam, a Tommy nade mną... Poczułam gorąco na policzkach – czy ja się zarumieniłam?!

– Przepraszam, zamyśliłam się i nie skupiłam na drodze.

– Znowu to samo – zaśmiał się. Wstał i podał mi rękę, z której skorzystałam. – O czym tak rozmyślałaś?

Jak wyszłam na świat? | Tommyinnit x OC [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz