4

191 3 0
                                    


W głowie układałam plan ucieczki kiedy zobaczyłam że na końcu wąskiego , długiego korytarza stoi mężczyzna który znacznie się odznaczał czarnym ubiorem i włosami na tle otaczającej go bieli przymrużyłam oczy próbując mu się przyjrzeć. Im byłam bliżej tym moje serce bardziej obijało mi się o żebra a ciało jeszcze bardziej się trzęsło . Nim się obejrzałam byłam tak blisko że oczy bruneta skrzyżowały się z moim.

- On ? Po moim trupie . Nogi poderwały się do biegu z nadzieją że rozdeptam go niczym karalucha . Jednak nie byłam w stanie sie choćby ruszyć a co dopiero biec , przez dłonie na moich ramionach .

Mężczyzna skinoł głową w stronę tlenionej blondyny , jednym ruchem ściągnął z siebie płaszcz nie odrywając od mojej osoby wzroku który zupełnie nic nie zdradzał.

- Ściąg sukienkę . Blondynka nawet nie spojrzała w moim kierunku , była zajęta dźwięczneniem się do wysokiego mężczyzny .

- Za kogo ty się uważasz , sama się rozbierz jak jesteś taka mądra . Na moim policzku spoczęła wyprostowana dłoń kobiety która uderzyła z taką siłą że moja głowa się obróciła a policzk cały mnie piekł.

- Jak śmiesz podnosić na nią rękę, kto dał ci do tego prawo . Głos bruneta był tak stanowczy że wszystkie włosy mi się zjeżyły za ciele .

- Przepraszam panie Williams , wydukała cicho spuszczając wzrok . Ten tylko uniósł rękę w której trzymał swój płaszcz podając go kobiecie.
Następnie bez słowa obrócił się w miejscu do nas plecami . Byłam w takim szoku że nie mogłam wypowiedzieć choćby jednego słowa a moje usta przybrały kształt litery o.

- No już rozbieraj się prędko . Tym razem wykonałam posłusznie polecenie po czym kobieta podała mi płaszcz do rąk kiwając przy tym głową.

Nie myśląc wiele szybko założyłam go na swoje nagie ciało próbując jak najszybciej zapiąć guziki. Dłonie mi się trzęsły ze strachu i stresu a skóra w ranach nie ułatwiała mi tego zadania .

- Niech pani ściągnie buty , pieniądze przeleje na konto . Kobieta natychmiast wykonała polecenie podsuwając mi białe buty pod stopy .

- Na twoim miejscu szedł bym prosto do samochodu . Otworzył drzwi na zewnątrz a nad jego głową natychmiast otworzył się ogromny parasol . Od trzech miesięcy nie byłam na zewnątrz a mimo to nie byłam w stanie cieszyć się świeżym powietrzem . Mężczyzna ruszył w dół schodów a obok niego w równym rzędzie schodek po schodku schodzili ochroniarze .

- Proszę się nie ociągać i iść za panem Williamsem , mężczyzna miał bardzo ciepły ton głosu . Ruszyłam powoli naprzód a i nad moją głową natychmiast pojawił się rozłożony parasol , to zdecydowanie nie był najlepszy moment na ucieczkę , szłam niczym na ścięcie . Uciekaj idiotko już lepiej żeby cię zastrzelili !!! Krzyczałam sama do siebie w myślach pokonując kolejne schody .

- Proszę proszę jak nagle spotulniala , kto by się spodziewał , roześmiał się mężczyzna który jeszcze chwilę temu przyglądał mi się za szyby . Zawiesiłam na nim gniewnie spojrzenie ,
- Jak na jakiegoś wynieś przynieś pozamiataj jesteś dość rozmowny .

- Jestem ... Przyłożyłam mu prawie do twarzy otwartą dłonią dając jasno do zrozumienia że nie obchodzi mnie kim jest .

- Zamilcz , wymamrotałam niechętnie pod nosem . Odwracając się w stronę tego wyższego patrząc wprost w jego czarne tęczówki .

- A tobie poleciłam kupić rybkę z akwarium , zaczęłam machać mu przed oczami palcem .

- Czy ja wyglądać ci na rybkę ? Musisz mieć okropną wadę wzroku , jego wzrok zjechał w dół a na ustach pojawił się uśmiech . Chryste jego płaszcz był na mnie zdecydowanie za duży więc gdy tak machałam rękami zdecydowanie zbyt wiele się odsłoniło.

Szybko zaczęłam poprawiać materiał zaplatając ręce na swojej talji żeby materiał lepiej przylegał .

- Wsiadaj , otworzył tylnie drzwi do samochodu a jego towarzysz poklepał go po ramieniu . Kiedy tylko moje pośladki dotknęły skórzanej sofy pojazdu zaczęłam lekko się kręcić , liczyłam że zdołam znaleźć jakąś dość wygodna pozycję.

- Powodzenia staruszku , przynajmniej nie będziesz się nudził. Usiadłam wreszcie lekko na boku a wysoki mężczyzna zajął miejsce tuż obok . Kiedy drugi z mężczyzn wsiadł za kierownicę ten dał mu teczkę którą wcześniej cały czas trzymał w dłoni . Chwycił guzik marynarki rozpinając go po czym wbił plecy w oparcie , obracając się w moją stronę .

- Lubię wyzwania .

Nie mów mi PanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz