34

85 3 0
                                    

- Chcę być twoja nie jako rzecz lecz jako kobieta która zasługuje za dobroć i szacunek . Mówiąc to wszystko miałam zamknięte oczy bo takie wyznania bywają dość krępujące więc kiedy poczułam palce Jamesa wplatające się w moje włosy w ten sposób by z łatwością odchylić mi głowę w tył wypuściłam powietrze z płuc wychodząc ustami mężczyźnie na spotkanie .
Miękkie i lekko wilgotne wargi bruneta napierały delikatnie a my mogliśmy zatracić się w tej chwili pełnej spokoju i wzajemnego szacunku .

Postanowiliśmy się nie spieszyć z powrotem do wybryków tak by dać sobie wzajemną przestrzeń i tym samym wykorzystać wspólny czas na rozmowy i wsparcie w tym istotnym czasie . Dni nam mijały dość spokojnie James dużo pracował nawet w domu jednak zawsze starał się być w miarę możliwości jak najwcześniej w posiadłości by zdążyć na kolację którą zawsze jedliśmy razem . Pan Charles był stabilny i miał jutro opuścić szpital więc w domu rodzinnym Jamesa czekało nas rodzinne przyjęcie powitalne co prawda mieli być sami bliscy jednak u nich to co najmniej 50 osób wysoko postawionych rangą ludzi co bywa stresujące . Rano przyjechały stroje do zaakceptowania co wydawało mi się śmieszne co tu akceptować otwieram szafę ubieram i jest a tu cały chol zastawiony wieszakami i sukniami przez które trzeba przechodzić niczym przez labirynt .

- Jak ci idzie kochanie ?
- W takich chwilach marzę żebyś ty wybrał dla mnie strój . Uśmiechnął się szeroko odsłaniając rząd równych zębów przyglądając się jednej ze sukienek .
- Ta mi się podoba ale załóż proszę to na co mam ochotę tak byś dobrze się czuła .
- Jest mi to obojętne wszystkie wpisują się w etykietę ale każdej brakuje rękawiczek .
- Żartujesz sobie ?
- Nie chcę by każdy patrzył tylko na moje dłonie . Schowałam ręce w tył badając reakcję Williamsa który nie był zadowolony z tego posunięcia jego akceptacja rzeczy to za mało , trzeba mi wiary samej w siebie a nad tym wciąż pracuje .
- Wybierz suknie a rękawiczki osobiście do niej dobiorę . Odwzajemniłam uśmiech wskazując na suknię z bufiastymi marszonymi długimi rękawami i dekoltem carmen który musi pięknie eksponować szyję , obojczyki i ramiona . Suknia była z elegancką i prosta ale pięknie uszyta tak by podkreślić figurę a do tego miała moją ulubioną długość bo sięgała do połowy uda .

- Mogę sam wybrać wzór i kolor rękawiczek ?
- W kolorze sukienki , nie chce używać kolorów .
Uśmiechnęłam się do ciemnookiego sunąć palcem po miękkim śmietankowym materiale , grunt to pozytywne nastawienie a tego ostatniego mi nie brakowało .
- James ? Czy ty masz jakiś ideał no wiesz kobiety .? Wydawał się równie zaskoczony co ja tym pytaniem niby wyszło z moich ust ale zupełnie nie panowałam nad sobą kiedy je zadawałam .
- Szczerze mówiąc to nie , spałem z kobietami jednak żadna z nich nie zagrzała miejsca w moim łóżku na dłużej a co dopiero w sercu .
- Więc dlatego tak naprawdę padło na mnie ?
- Masz to coś wolę ducha , cięty język to jak kilka dni temu mnie potraktowałaś dowodzi tego jak ci zależy na tym co razem mamy .
- Boję się rozmowy z twoimi rodzicami , myślisz że twoja mama albo ktokolwiek powiedział o tym twojemu ojcu?

Brunet zaniósł się głośnym śmiechem odchylając głowę w tył nakrywając twarz dłońmi  , starał się nie śmiać chociaż kiepsko mi szło .
- A więc o to chodzi , nikt nic nie ma do gadania to nasz związek i już .
- Chciałam żeby tak było . Oparłam się o ramię ciemnookiego wpatrując się w nierealną stertę sukienek które zaśmiecały mi cały hol .
- A ona tam będzie ?
- Z tego co mi wiadomo to tak .
Świetnie brunetka która była światkiem naocznym mojego wybuchu będzie na przyjęciu gdzie chory ojce Jamesa zupełnie nieświadomy właśnie wróci do domu po zawale a ta cizia którą starszy pan lubi i zna od wielu lat będzie się tam panoszyć .
- Nie lubię jej .
- Nie możesz nie lubić Aurory bo jej nie znasz , kotku to zazdrość .
- Słowo daj mi jeden mały powód do zazdrości a osobiście jej strzelę między oczy z twojej broni .

Nie mów mi PanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz