26

179 3 0
                                    

Wątpiłam czy dotrę pod szpital , pierwszy raz jechałam samochodem z manualną skrzynią biegów . Histeria Autory sprawiała że jeszcze gorzej mi szło , silnik warczał a moja noga ciągle skakała na sprzęgle gdy tylko chciałam zmienić bieg .

- Julia zawracaj !
Kobieta była blada niczym ściana , zaciskała materiał płaszcza w pięści drepcząc stopami w miejscu , większość drogi martwiłam się czy nie zemdleje jak bym miała dość stresu .

- Już jesteśmy uspokój się .
Cały budynek obstawili wojskowi nie przepuszczając nikogo , nie wiedziałam co mam zrobić i powiedzieć żeby wpuścili nas do środka . Najważniejsze było żeby nasze zdjęcia nie trafiły do prasy której akurat tutaj nie brakowało , zakrywał twarz dłońmi przed błyskiem fleszy .Ktoś musiał rozpoznać czerwony samochód i pozwolono nam wjechać na parking , mężczyzna z bronią kazał odsunąć szybę a Ferrari okrążyli militarni . Nie było przyjemnie ale przynajmniej prasa była w tyle i nikt nie powinien nas zobaczyć .

- Dobry wieczór , my do pana Charlesa Williamsa .
- Proszę zgasić silnik i położyć dłonie na kierownicy . Starałam się być miła nawet zmusiłam się do uśmiechu mężczyzna zaś miał w poważaniu moja uprzejmość położył dłoń na broni wyciągając latarkę , świecił raz na mnie raz na Aurorę .
- Człowieku czy ty wiesz kim jest ta kobieta ? Życie ci nie miłe to narzeczona Jamesa Williamsa a co za tym idzie synowa pana Charlesa Williamsa!!!

Aurora aż traciła głos , krzyczała na komandosa machając rękami nie przejmując się światłem latarki które ją oślepiało .
- Proszę wybaczyć nieporozumienie , proszę tedy . Wojskowy szedł przodem my w środku a wokół militarni , eskortowali nas do środka ośrodka , zajęliśmy miejsce zdała od okna siadając na białej sofie czekając w sumie to nie wiedząc na co .
- Julia co ty tutaj robisz ?
Z windy wyszedł Gregory podrywając się do biegu , militarni rozstąpili się na boki przepuszczając biegnącego mężczyznę . Wyszłam mu naprzeciw wtulajac się w pierś długowłosego , rozkleiłam się niczym dziecko jego bliskość sprawiła że wreszcie dałam upust emocjom .

- Wszystko będzie dobrze . Złożył lekki pocałunek na blond włosach gładząc plecy dłonią przyciskając mnie bliżej do siebie . Dokleiła się do nas Aurora płacząc na cały regulator podciągając nosem , tkwiliśmy w uścisku aż każde z nas lepiej się poczuło .
- Jak się tu dostałyście ? Wskazałam przez szybie na samochód marszczą nos , nie wyglądało to najlepiej ale nie mogłam siedzieć bezczynnie w domu czekając na wieści .
- Jesteś szalona , brawo Julio brawo  . Roześmiał się głośno klaskając w dłonie , nie wyglądał najlepiej zmęczenie miał wypisane na twarzy . Podkrążone oczy i zmierzwione włosy a do tego smutek w zielonych oczach , nie widziałam wcześniej żeby mężczyzna był tak zmęczony i zmartwiony .

- Jak tata się czuje ?
- Nadal się nie obudził , jeśli przeżyje noc jest nadzieja . Stał przy oknie ze spuszczoną głową i dłońmi w kieszeni zerkając co jakiś czas w naszą stronę .
- A mama ?
- Trzyma się jakoś ... Nie możesz tutaj zostać , sytuacja jest mocno napięta James właśnie przemawia jak wróci i zobaczy że zniknęłaś rozpęta się piekło .
- Ale ...
- Żadnego ale odwiozę cię a Autora wróci z obstawą .
Byłam zrezygnowana jednak bez dyskusji zgodziłam się wrócić żeby nie komplikować jeszcze bardziej sytuacji .

Wyszliśmy otoczeni przez bodygardów i jednostkę specjalną , długowłosy wsiadł za kółko i ruszyliśmy z eskortą wprost do domu . W radiu na każdej stacji mówili o nowych rządach najstarszego syna , każdy zastanawiał się jakie zmiany zostaną wprowadzone i kto stanie u jego boku , glowa państwa powinna mieć u boku kobietę która pokazuje swoje wsparcie mężczyźnie dzięki czemu ten pokazuje światu że nie tylko świetnie radzi sobie z rządami w kraju ale również w domu .
Wartości rodzinne były najważniejsze , stary Williams trzymał rękę na pulsie był stanowczy ale każdą decyzję podejmował z rozwagą nikt nie miał odwagi się sprzeciwić władzy .

Ciemnooki był podobny do ojca jednak każdy się martwił co przyniesie jutro , sama się obawiałam bo o polityce rozmawialiśmy niewiele a że brunet stał u boku ojca od najmłodszych lat i był do szpiku kości władzą przesiąknięty . W domu stał się wyrozumiały i troskliwy sporo się śmiał i żartował , odpuszczał mi wiele wybryków jednak dobrze wiedziałam jaki potrafił być . Niejednokrotnie wracał ze śladami krwi na ubraniach których nie próbował nawet ukrywać , rozmowy z generałami były na porządku dziennym wyroki śmierci i srogie kary za złamanie prawa podpisywał bez mrugnięcia .

Starałam się unikać telewizji i gabinetu bruneta jednak teraz już się nie wymigam siedzę w tym po uszy .
- Ojciec chciał ustąpić ze stanowiska końcem roku i oddać władze Jamesowi . Nabrał głośno powietrze w płuca wypuszczając je zupełnie jak spadłby mu ogromny ciężar z serca , musiała mu ta informacja ciążyć .
- Co ty opowiadasz ? - Zatrzymaj się !
- Julia ...
- Zatrzymaj się mówię !!!
Wysiadłam gdy samichud się zatrzymały , kopałam kamienie na przemian z kołami , nie pomagało to zbytnio jak tak ważna informacja mogła być przez ten czas zatajona przed główną zainteresowaną .

- Chciał odpocząć , twierdził że zmiękł i kraj potrzebuje kogoś z twardą ręką ...
- Kogoś takiego jak James ... Rzuciłam spojrzenie mężczyźnie opierając się o maskę samochodu , wszyscy twierdzili że ciemnooki nada się świetnie tylko ja nie byłam przekona . W duchu wiedziałam że to może pogorszyć nasze stosunki i zepsuć naszą relację akurat teraz kiedy naprawdę było dobrze .
- Gregory nie takiego życia chcę .
- Wiem .

- Zawieź mnie do Jemesa . Zamachnęłam się wskazując na drogę w stronę miasta - Nie wrócę do domu bez rozmowy z nim . Mówiłam stanowczo kiedy zrezygnowany Gregory pokiwał tylko głową przecząco .
- W taki razie pójdę pieszo .
- Julia nie możemy tam jechać ! Długowłosy krzyczał za mną kiedy oddałam się od miejsca zatrzymania krocząc spowrotem do miasta .
- Wsiadaj zawiozę cię . Odwróciłam głowę patrząc przez ramię w stronę długowłosego , stał przy otwartych drzwiach od strony pasażera zapraszając ręką do środka .
- Dajesz mi swoje słowo ?!
- Tak chodź zanim ktoś nas zobaczy !
Pobiegłam ile sił w nogach uśmiechając się do mężczyzny , on był bardziej zmartwiony niż radosny ale wiedziałam że dotrzyma słowa mimo wszystko.

Nie mów mi PanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz