17

262 5 0
                                    


- Odbiło ci do reszty ! Wbiłam plecy w oparcie nie chcąc jej dotykać , nie chciałam nikogo zabijać a na pewno nie ciemnookiego . Nie wydawał mi się na tyle zły bym musiała mu pakować kulkę w głowę złapałam go za dłoń wbijając w nią paznokcie . Całe dłonie miałam spocone miałam wrażenie że zaraz stracę przytomność.
- No dalej , zrób to . Wyprostował mi palce które miałam mocno ściśnięte w pięść , wsuwając mi w dłoń broń .

Wyszedł na zewnątrz stając przed maską samochodu tyłem do mnie wkładając obie dłonie do kieszeni . Drżałam odkładając spluwę na jego fotel , siedziałam tak jeszcze chwilę następnie otworzyłam drzwi udając się prosto do niego .

- Co ty sobie myślałeś ?! Uniosłam się popychając go kilka razy .
- Przecież masz mnie za równie złego człowieka co tych których spotkałaś w ośrodku .
- Nie mam cię za jednego z nich . Urwałam przywierając ciałem do jego torsu , wtuliłam twarz do pierci piersi mężczyzny stając na palcach . Słyszałam jak wypuszcza powietrze z ulgą , odwzajemniając uścisk .

Staliśmy tak dłuższą chwilę w zupełnej ciszy wtulajac się w siebie .
- James ktoś tutaj jedzie , podskoczyłam odsuwając się od niego , ten natychmiast pociągnął mnie do siebie .
- Odwróć głowę i zamknij oczy . Nakazał wpychając mi nos po swoją marynarkę jednocześnie gładząc mnie po włosach .
- Zaraz ci wszystko wyjaśnię nic się nie martw . Silniki zgasły po czym trzasnęło kilka dzrzi zrobiło się dość żywo , było słychać męskie głosy i cała masę kroków . Obróciłam głowę zerkając na otoczenie i ludzi wokół a następnie na Jemesa Wilniamsa który stał sobie na luzaku jakby przyglądał się puchatym królikom .

- Prosiłem żebyś nie zaglądała , spojrzał szybko na mnie przytulając mnie mocniej do piersi .
- Ja pierdole co to jest ? Z samochodu dwóch mężczyzn wyciągnęło skutego pana z workiem na głowie sprowadzając go do pozycji klęczącej .
- To sprawiedliwość słońce , nie poznajesz tego worka ? Oczy omal mi się wyszły a usta przybrały kształt litery o .
- Czy to profesor z ośrodka ?

- Owszem a to teatr w którym twoja mama grała ostatni koncert . Złapał mnie w tali wskazując na budynek obok nas , łzy napłynęły mi do oczu a cała masa pytań cisnęła mi się na usta . Był bardzo zniszczony ale bez trudności weszliśmy do środka zostawiając wszystkich w tyle . Szliśmy w głąb budynku omijając różne rzeczy które leżały na drewnianej podłodze. Zatrzymaliśmy się w głównej sali z miejscami siedzącymi i sceną na której stał mocno zniszczony fortepian .

Koncert w którym brała udział moja mama był ostatnim jaki widziały te mury , czas tutaj zatrzymał się tamtego dnia . Byłam w hotelu z ciocią kiedy wybuchła wojna , miałam 12 lat a mój towarzysz dokładnie tyle ile ja teraz .
Od tamtego czasu minęło osiem lat a rany wciąż się nie zabliźniły , mama z tatą wracając z koncertu zginęli w wypadku . Następnego poranka zostałam rozdzielona z ciocią której nigdy więcej nie widziałam .

To miejsce przywołało wszystkie bolesne wspomnienia z tamtych lat . Stanęłam na wprost sceny na samym końcu korytarza wbijając wzrok w wysoki łódkowaty sufit .
- Nie cofnę czasu ani krzywd które spotkały cię w życiu ale obiecuje od tej chwili cię chronić i dbać o ciebie każdego dnia . James obejmował mnie od tyłu delikatnie jeżdżąc opuszkiem po zewnętrznej stronie mojej dłoni .
Płakałam jak dziecko zanosząc się szlochemy , nie próbowałam nawet powstrzymać łez .

Do środka weszli komandosi z zasłoniętymi twarzami obstawiając cały budynek a zaraz za nimi pojawili się pozostali wprowadzając człowieka z workiem na głowie na scenę . Obtarłam łzy szlochając kiedy jeden z mężczyzn zaczął czytać wyrok śmierci . Część mnie chciała odejść i nie patrzeć na to co miało się wydarzyć jednak nie robiłam ani kroku stojąc twardo na nogach . Jeden z mężczyzn ściągnął worek z twarzy profesora a nam ukazała się cała poobijana twarz , mężczyzna miał szmatę w ustach . Kiedy zauważył że stoję na wprost zaczął się bardziej szamotać próbując się wyrwać .

- Jesteś pewna że chcesz na to patrzeć ?
Nie byłam w stanie odpowiedzieć stałam nie odrywając oczu od sceny .
- Proszę pana jesteśmy gotowi . Doniosły głos generała wybrzmiał niosąc się przez aulę . Spojrzałam na Jamesa który uniósł rękę nad głowę , zdałam sobie sprawę że wszyscy czekali na jego zgodę . Przełknęłam ślinę czekając na dalszy ciąg wydarzeń , kiedy tylko opuścił rękę broń wystrzeliła . Nie zdążyłam się odwrócić kiedy zasłonił mi oczy dłonią wyprowadzając mnie z budynku na zewnątrz .

Walczyłam o każdy oddech opierając się dłońmi o samochód . To co się przed chwilą stało było dopiero zapowiedzią tego co miało nadejść w przyszłości . Dziś miałam być oficjalnie przedstawiona głowie państwa którą był ojciec Jamesa .
- Wiem że to trudne ale musimy jechać , nie możemy się spóźnić . Wsiadłam do samochodu wycierając pozostałości łez z policzków . Ciemnooki większość drogi tłumaczył mi zasady których bezwzględnie muszę przestrzegać , zręcznie omijając temat egzekucji .

Nie mów mi PanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz