Siedzę w ciszy, która w moim życiu nigdy nie była prawdziwym odpoczynkiem. Dźwięki miasta za oknem próbują się przedrzeć – szum samochodów, odległe syreny. Ale ja słyszę tylko echo tego, co zostawiłem za sobą. Tej pustki, która ciągnie się jak cień. Właśnie dlatego muszę coś zrobić. Cokolwiek, żeby nie oszaleć w tej ciszy.
Od miesięcy próbuję wmówić sobie, że emerytura to coś, na co zasłużyłem. Że po tych latach w jednostce, po każdej akcji, gdzie stawiałem życie na szali, mogę odpocząć. Tylko jak odpoczywać, kiedy cały czas czuję, że coś mnie ściga? Nie mogę tego nazwać, ale to coś siedzi we mnie, jakby adrenalina, którą żyłem przez tyle lat, nagle znalazła nowy sposób, żeby mnie dręczyć.
Zastanawiam się nad kolejnym papierosem, kiedy słyszę dobrze znany dźwięk. Telefon. Sięgam po niego leniwie, nie spodziewając się niczego szczególnego. Na wyświetlaczu widzę imię: Marek. Stary przyjaciel. Służyliśmy razem, zanim zdecydował się przejść na bardziej „cywilizowane" życie. Teraz prowadzi firmę ochroniarską, taką, która obsługuje ludzi z wielkimi pieniędzmi i jeszcze większymi problemami.
— Marek, co tam? — mówię, odkładając papierosa.
— Storm, słuchaj, mam coś, co może cię zainteresować — zaczyna, a ja od razu wyczuwam w jego głosie coś więcej niż zwykły żart. — Zlecenie. Nie chcę ci wciskać kitu, wiem, że mógłbyś nie ruszać palcem do końca życia, ale... to jest sprawa dla ciebie.
Milczę przez chwilę, bo wiem, co on robi. Zna mnie na tyle, że wie, że nie chodzi o pieniądze. Nigdy nie chodziło. Chodzi o ruch, o wyzwanie, o to, żeby znowu poczuć się potrzebnym.
— Co to za sprawa? — pytam, starając się brzmieć obojętnie.
— Dziewczyna. — Marek robi przerwę, jakby czekał na moją reakcję. — Córka jednego z tych wielkich. Wiesz, Wysocki.
Wysocki. Oczywiście, że wiem, kim jest. Jeden z tych ludzi, którzy wydają się mieć władzę, jakiej nikt nigdy nie widzi. Biznes, polityka, układy. Tacy jak on zawsze mają wrogów.
— I co z nią? — pytam.
— Ktoś się nią interesuje. Nie w tym dobrym sensie. Ojciec węszy zagrożenie i chce ją chronić, ale... — Marek znowu się waha. — Ochroniarze nie wystarczą. Chce kogoś, kto wie, co robi, kto może myśleć jak wróg. Ty jesteś takim człowiekiem.
Parskam pod nosem. — Więc od razu pomyślałeś o mnie?
— Pomyślałem, że potrzebujesz czegoś, co wyrwie cię z tego bagna, w którym tkwisz. — Jego głos staje się poważniejszy. — Wiem, jak to jest, kiedy adrenalina znika z życia, Storm. Wiem, że tego ci brakuje.
Przymykam oczy. Ma rację, a to wkurza mnie najbardziej.
— Co jeszcze? — pytam, próbując nie brzmieć zbyt zainteresowany.
— Spotkaj się z nim. On ci powie więcej. Ale wiesz, Storm, to nie będzie tylko siedzenie w fotelu. Tam coś się dzieje, i to grubo.
Milczę, analizując jego słowa. Marek wie, że potrzebuję tego. Że muszę coś robić, bo inaczej zwariuję. I choć nie chcę się do tego przyznać, ta propozycja brzmi jak coś, czego mi brakowało.
— Daj mi adres — rzucam w końcu.
— Wiedziałem, że nie odmówisz. — Słyszę uśmiech w jego głosie. — Wyślę ci wszystko. Spotkanie jutro o dziesiątej.
Odkładam telefon i patrzę na gasnący żar papierosa w popielniczce. Marek ma rację. Nie jestem stworzony do spokoju. A jeśli ta dziewczyna rzeczywiście jest w niebezpieczeństwie, może uda mi się znaleźć sens w tej popieprzonej rzeczywistości, którą nazywam swoim życiem.
CZYTASZ
Shadows of Power: The Wolf
RomanceW burzowym i mrocznym świecie Warszawy, Laura Wysocka, młoda i niezależna kobieta, staje się celem zagrożenia, którego źródło jest owiane tajemnicą. Jej ojciec, potężny i wpływowy człowiek, wynajmuje Aleksandra Storma, byłego żołnierza o burzliwej p...