Moje życie jest jakimś pieprzonym filmem, w którym główna bohaterka co chwilę jest porywana i wywożona. Tym razem siedzę na siedzeniu pasażera obok Alexa. Cisza. Nie mam zamiaru się do niego odzywać. Patrzę przez szybę, jak mijamy kolejne ulice, a potem otwartą przestrzeń. Droga prowadzi nas coraz dalej od tego, co znam. Ale nie mam pojęcia, dokąd zmierzamy.
— Laura... — zaczął w końcu, jego głos łagodny, ale ja tylko zacisnęłam usta.
Nie zasługiwał na odpowiedź. Nie po tym wszystkim. Nie po tym, jak bez pytania, bez konsultacji zdecydował, że znowu muszę zniknąć. Czułam, jak wzbiera we mnie gniew, ale starałam się nie dać tego po sobie poznać. Patrzyłam na mijane krajobrazy – teraz już nie były to ulice miasta, ale bardziej wiejskie drogi. Śnieg wciąż prószył, przykrywając wszystko miękką, białą warstwą.
— Możesz przynajmniej spróbować mi zaufać? — zapytał w końcu, jego spojrzenie przesunęło się na mnie na chwilę, zanim znowu skupił się na drodze.
— Zaufanie? — wycedziłam w końcu, wbijając w niego wzrok. — Zaufanie umarło w momencie, kiedy zacząłeś decydować o moim życiu za mnie.
Nie odpowiedział. Jego dłonie zacisnęły się na kierownicy, ale poza tym jego twarz pozostawała bez wyrazu. Typowe. Obojętny, niezłomny Aleks. Miałam ochotę wrzasnąć, żeby w końcu coś poczuł. Ale zamiast tego odwróciłam wzrok i wbiłam go z powrotem w szybę.
Droga robiła się coraz bardziej kręta, a śnieg na poboczu coraz głębszy. Góry. Nie trzeba być geniuszem, żeby się domyślić. Ale gdzie dokładnie mnie zabierał, tego nie miałam pojęcia.
— Gdzie jedziemy? — zapytałam w końcu, a moje słowa brzmiały ostrzej, niż zamierzałam.
— W miejsce, gdzie będziemy bezpieczni — odpowiedział krótko, jakby to wyjaśniało wszystko.
— To znaczy gdzie? — naciskałam, próbując wymusić na nim konkrety.
— Małe Ciche — powiedział w końcu, nie odrywając wzroku od drogi. — Znajomy ma tam domek. Spokojnie, cicho. Będziemy tam sami.
Sami. To jedno słowo zawisło między nami w ciszy. Sami w jakimś odciętym od świata domku w górach. Świetnie. Idealne miejsce, żeby się pozabijać.
— Fantastycznie — mruknęłam, z sarkazmem tak grubym, że mogłabym nim pokryć drogę przed nami. — Zawsze o tym marzyłam.
Nie odpowiedział. Oczywiście, że nie odpowiedział. Aleks nigdy nie wdawał się w niepotrzebne kłótnie. Jego spokój irytował mnie jeszcze bardziej.
Droga prowadziła nas coraz wyżej, a ja zaczęłam czuć, jak ciśnienie w moim wnętrzu rośnie. Nie wiedziałam, co mnie czeka, ale jedno było pewne – jeśli Aleks myśli, że dam mu spokój, to jest w błędzie.
Naprawdę ciężko mi go ignorować, nie odzywać się do niego, ale muszę tak zrobić. Niech zobaczy, jak to jest, kiedy ktoś traktuje cię jak powietrze. Może wtedy zrozumie, jak się czuję, gdy podejmuje decyzje za mnie, jakby moje zdanie w ogóle się nie liczyło.
Siedzę obok niego, z ramionami skrzyżowanymi na piersi, patrząc przez okno, jak mijamy kolejne śnieżne krajobrazy. W głowie aż wrze od myśli. Każde z nich zaczyna się od pytania: „Dlaczego?". Dlaczego on zawsze musi być taki nieugięty? Dlaczego zawsze stawia swoje racje ponad moje uczucia? Dlaczego, mimo to, moje serce wciąż reaguje na jego obecność, jakby było zahipnotyzowane?
Czasami kątem oka łapię jego spojrzenie, kiedy na chwilę odrywa wzrok od drogi. Próbuję nie reagować. Udaję, że jestem zbyt pochłonięta widokami za oknem, choć w rzeczywistości jestem całkowicie świadoma jego obecności. Każdy ruch jego dłoni na kierownicy, każdy oddech. Wszystko.
CZYTASZ
Shadows of Power: The Wolf
RomanceW burzowym i mrocznym świecie Warszawy, Laura Wysocka, młoda i niezależna kobieta, staje się celem zagrożenia, którego źródło jest owiane tajemnicą. Jej ojciec, potężny i wpływowy człowiek, wynajmuje Aleksandra Storma, byłego żołnierza o burzliwej p...