Księżniczka

1 0 0
                                    

     Piękny, zimowy dzień. Śnieg skrzypiał pod moimi butami, kiedy przechodziłem przez podjazd w stronę domu Wysockich. Powietrze było rześkie, a promienie słońca odbijały się od białej warstwy puchu, sprawiając, że wszystko wydawało się niemal sielankowe. Ale nawet w tej atmosferze nie pozwalałem sobie na chwilę dekoncentracji.

Wszedłem do środka i niemal od razu usłyszałem głos Wysockiego dochodzący z jego gabinetu.

— Aleksander, chodź tutaj — rzucił, zanim zdążyłem zdjąć kurtkę.

Znałem ten ton – stanowczy, ale uprzejmy, co oznaczało, że chciał omówić coś ważnego. Ruszyłem w stronę gabinetu, zastanawiając się, co tym razem wymyślił.

Kiedy wszedłem, siedział za masywnym, drewnianym biurkiem, jak zawsze nienagannie ubrany. Na jego twarzy widniało coś, co można by nazwać lekkim zmartwieniem, choć starał się to ukryć.

— Proszę, usiądź — powiedział, wskazując na fotel naprzeciwko.

Usiadłem, czekając, aż zacznie. Wysocki przez chwilę milczał, jakby zastanawiał się, jak najlepiej przekazać to, co miał na myśli.

— Laura chce wyjechać na kilka dni do Londynu — zaczął w końcu, patrząc na mnie uważnie. — Twierdzi, że musi załatwić jakieś sprawy osobiste.

Skinąłem głową, choć w środku już analizowałem sytuację. Londyn oznaczał miasto pełne ludzi, chaosu i potencjalnych zagrożeń. Nie byłem pewien, czy to dobry pomysł, ale zanim zdążyłem wyrazić swoje obawy, Wysocki kontynuował.

— Chcę, żebyś z nią pojechał — powiedział stanowczo. — Nie mogę pozwolić, żeby była tam sama.

— Rozumiem — odpowiedziałem. — Kiedy planuje wyjazd?

— Jutro rano. — Jego ton nie pozostawiał miejsca na negocjacje. — Laura jeszcze o tym nie wie, ale już zorganizowałem jej lot. Twoje miejsce też jest zarezerwowane.

— A powód tego wyjazdu? — zapytałem, chcąc dowiedzieć się więcej.

Wysocki westchnął, jakby nie miał ochoty wdawać się w szczegóły.

— Powiedziała, że musi odwiedzić kilku znajomych, załatwić sprawy związane ze studiami. Nie wnikałem. Ale Londyn to duże miasto, Aleksander. Nie mogę ryzykować. Wiesz, jakie są moje obawy.

Skinąłem głową, choć wciąż miałem wątpliwości.

— Zajmę się tym — powiedziałem pewnie.

— Dziękuję — odpowiedział, po czym jego ton złagodniał. — Wiem, że Laura bywa... trudna. Ale polegam na tobie.

Wyszedłem z gabinetu, zastanawiając się, jak Laura zareaguje na tę wiadomość. Było jasne, że nie będzie zadowolona z mojej obecności, ale nie zamierzałem się tym przejmować. Moja praca nie polegała na spełnianiu jej kaprysów.

Kiedy wróciłem do salonu, Laura siedziała na kanapie, przeglądając coś na telefonie. Jej nogi były podciągnięte pod siebie, a wyraz twarzy wskazywał na pełne odprężenie.

— Musimy porozmawiać — powiedziałem, zatrzymując się w drzwiach.

Uniosła wzrok, patrząc na mnie z lekkim zaskoczeniem.

— O czym tym razem? — zapytała, opierając głowę na dłoni.

— O Londynie. — Moje słowa od razu przyciągnęły jej uwagę. — Jutro lecimy.

Jej oczy rozszerzyły się, a telefon wylądował na poduszce obok.

— Lecimy? — powtórzyła, jakby nie do końca rozumiała.

Shadows of Power: The WolfWhere stories live. Discover now