Pierwsze wrażenie

24 2 0
                                    

Kiedy tylko go zobaczyłam, coś mnie zatrzymało. Nie wiem, co to było – może sposób, w jaki wszedł do salonu, jakby świat należał do niego, a może jego wygląd, który od razu przyciągnął moją uwagę. Byłam gotowa na kogoś w garniturze, sztywnego ochroniarza z wąsem i radiem w uchu, który będzie podążał za mną jak cień. Ale on? On był zupełnie inny.

Aleksander Storm. Samo imię brzmiało jak z filmu akcji, a on wyglądał dokładnie tak, jakbym sobie wyobraziła bohatera takiego filmu. Miał na sobie prostą, szarą koszulkę polo, która opinała jego szerokie ramiona i podkreślała muskularną sylwetkę. Nie był typem chłopaka, na którego dziewczyny rzucają się w barze. Był mężczyzną – dobrze zbudowanym, pewnym siebie i... cholernie przystojnym.

Jego twarz była surowa, z mocno zarysowaną szczęką i tym spojrzeniem, które zdawało się przeszywać na wskroś. Miał krótko przycięte włosy, a w jego oczach kryło się coś, co wydawało się jednocześnie spokojne i niebezpieczne. To spojrzenie sprawiło, że poczułam, jak robi mi się gorąco. Było w nim coś, co od razu mówiło, że zna życie, że wie, jak sobie radzić w sytuacjach, w których większość ludzi by spanikowała.

A kiedy odezwał się, jego głos był głęboki i spokojny, z lekką nutą stanowczości. Nie próbował mnie przekonać ani zaimponować mi – mówił po prostu, jakby wiedział, że i tak posłucham. To było irytujące... i jednocześnie niesamowicie pociągające.

Nie mogłam się powstrzymać od ukradkowych spojrzeń, kiedy stał przy ekspresie do kawy. Każdy jego ruch był spokojny, kontrolowany. Ręce, które miały w sobie siłę, ale poruszały się z zadziwiającą precyzją. W głowie miałam obraz kogoś, kto mógłby równie łatwo obezwładnić przeciwnika, jak wziąć na ręce dziecko. To było dziwne, ale ten kontrast mnie uderzył.

„Nie daj się nabrać" – próbowałam powiedzieć sobie w myślach. To tylko ochroniarz. Facet, którego mój ojciec zatrudnił, żeby „pilnować" mnie jak dziecka. Ale cokolwiek mówiłam sobie w głowie, serce biło trochę szybciej za każdym razem, kiedy na niego patrzyłam.

Nie mogłam tego zrozumieć. To nie było coś, co zwykle mnie przyciągało. Nigdy nie byłam dziewczyną, która goni za „męskimi" typami. A jednak on... był inny. Nie mogłam przestać myśleć o tym, jak wyglądał, jak się poruszał, jak mówił. Był jak ktoś wyjęty z innego świata – świata mojego ojca, którego zawsze próbowałam unikać. Ale teraz ten świat przyszedł do mnie, a ja nie wiedziałam, jak mam się zachować.

Czułam jego spojrzenie na sobie. Było niemal namacalne, jakby jego oczy śledziły każdy mój krok. To uczucie, zamiast mnie peszyć, wywołało coś zupełnie innego – odrobinę zadziorności, może nawet chęć zabawy. Postanowiłam, że sprawdzę, czy rzeczywiście patrzy.

Wchodząc po schodach, zaczęłam celowo kołysać biodrami, robiąc to w sposób na tyle subtelny, by wyglądało naturalnie, ale wystarczająco wyraźny, by zwrócić uwagę. Wiedziałam, że wyglądałam dobrze – moja figura była jednym z tych elementów, z których byłam dumna. A on? Mężczyzna tak pewny siebie i opanowany? Chciałam zobaczyć, czy uda mi się choć trochę wytrącić go z równowagi.

Kiedy dotarłam na szczyt schodów, zwolniłam, jakby celowo przedłużając chwilę. Odwróciłam głowę i zerknęłam w jego stronę, z ciekawością, ale i nutą prowokacji. Nasze spojrzenia się spotkały. Jego oczy były spokojne, ale było w nich coś, co sprawiło, że serce zabiło mi szybciej. Nie odwrócił wzroku, nie spuścił oczu na podłogę, jak robili to inni chłopcy, których znałam. Patrzył na mnie z takim spokojem, że niemal poczułam, jakby mówił: „Wiem, co robisz."

Nie mogłam powstrzymać uśmiechu, który pojawił się na mojej twarzy. Figlarny, wyzywający, taki, który mówił: „Myślisz, że jesteś taki opanowany? Zobaczymy." A potem, nie mówiąc ani słowa, odwróciłam się i poszłam do swojego pokoju, czując, jak adrenalina wypełnia mi żyły.

Shadows of Power: The WolfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz