Chmury

5 1 0
                                    

Szedł za mną krok w krok, jak cień. Jego obecność była tak przewidywalna, że już nawet nie próbowałam udawać, że mnie to nie irytuje. Lotnisko tętniło życiem, wszędzie ludzie z walizkami, pośpiech, głosy z głośników zapowiadające kolejne loty. A ja miałam swojego osobistego strażnika, który najwyraźniej postanowił być moim cieniem nawet w najdrobniejszych sprawach.

— Aleks, na pewno nie musisz iść ze mną do łazienki — powiedziałam z udawanym spokojem, kiedy zauważyłam, że zatrzymał się za mną przed drzwiami z ikoną damskiej toalety.

— Wolałbym być blisko — odpowiedział rzeczowo, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie.

Przewróciłam oczami, z trudem powstrzymując irytację.

— Dasz mi chociaż chwilę prywatności, czy nawet tutaj zamierzasz mnie „chronić"? — zapytałam, robiąc cudzysłów w powietrzu.

— Pięć minut. — Jego ton był stanowczy, ale dostrzegłam, jak unosi lekko brew, jakby chciał mi dać do zrozumienia, że i tak nie dam rady dłużej go powstrzymać.

— Jestem pewna, że nie zginę w łazience. — Zmarszczyłam nos, próbując wyglądać na rozbawioną, choć w środku aż kipiałam. — Poczekaj tutaj.

Weszłam do środka i zamknęłam drzwi za sobą, próbując uspokoić myśli. Było coś jednocześnie irytującego i uspokajającego w jego zachowaniu. Wiedziałam, że Aleks traktuje swoją pracę bardzo poważnie, ale czy naprawdę musiał być tak... przesadnie skrupulatny?

Kiedy wyszłam, stał dokładnie w tym samym miejscu, w którym go zostawiłam. Ręce miał skrzyżowane na piersi, a spojrzenie utkwione gdzieś w tłumie ludzi. Zastanawiałam się, czy w ogóle zwracał uwagę na to, co robię, czy po prostu liczył sekundy do mojego wyjścia.

— Jestem — rzuciłam, zatrzymując się przed nim.

Spojrzał na mnie, skanując mnie wzrokiem w sposób, który był bardziej zawodowy niż osobisty, ale i tak poczułam, że z jego spojrzeniem zawsze wiąże się coś więcej. Jakby starał się zrozumieć, czy wszystko jest w porządku, nawet jeśli tego nie mówił.

— W porządku. Idziemy do bramki. — Jego głos był spokojny, stanowczy, a ja tylko skinęłam głową, nie mając już siły na dalsze przepychanki.

Siedząc w poczekalni przy naszej bramce, próbowałam się zrelaksować. Aleks siedział obok, jak zawsze wyprostowany, czujny, gotowy zareagować na najmniejszy sygnał. Ludzie wokół przechodzili z walizkami, dzieci płakały, a ja zastanawiałam się, jak długo jeszcze wytrzymam z jego nieustającą obecnością.

— Aleks... — zaczęłam, patrząc na niego z boku. — Czy ty kiedykolwiek odpoczywasz?

Spojrzał na mnie z lekkim uniesieniem brwi, jakby nie rozumiał pytania.

— Odpoczywam, kiedy wiem, że jesteś bezpieczna — odpowiedział krótko.

Westchnęłam, kręcąc głową.

— Masz bardzo nudne życie, wiesz? — rzuciłam z lekkim uśmiechem, próbując rozluźnić atmosferę.

— Może. Ale przynajmniej spokojne — odpowiedział, a w jego tonie wyczułam cień rozbawienia.

Nie mogłam powstrzymać lekkiego śmiechu. W tej całej powadze Aleks miał w sobie coś, co mnie bawiło. I irytowało jednocześnie. Ale nie zamierzałam tego teraz analizować. Wiedziałam jedno – Londyn miał być wyzwaniem, nie tylko dla niego, ale i dla mnie. I miałam zamiar wykorzystać każdą okazję, żeby zobaczyć, ile ten „perfekcyjny ochroniarz" jest w stanie znieść.

— Ciągle zadajesz mi te same pytanie — powiedział Aleks, nawet nie patrząc na mnie. Jego głos był spokojny, jak zwykle, ale w tym tonie była nutka... niecierpliwości? A może tylko mi się wydawało.

Shadows of Power: The WolfWhere stories live. Discover now