Wilk i przyjaciele

9 1 0
                                    

    Wychodząc z mieszkania, czuję chłód poranka. Warszawa o tej porze jest inna – mniej zgiełku, więcej przestrzeni na myśli, które czasem lepiej byłoby uciszyć. Idę pieszo, bo odległość jest w sam raz, żeby zebrać myśli. Poza tym lubię czuć miasto pod stopami. Nawet teraz, kiedy świat wokół mnie wydaje się zupełnie inny.

Knajpa na Mokotowie, o której mówił Marek, jest naszą stałą miejscówką. Prosta, bezpretensjonalna, z dobrą kawą i stołkami, które trzeszczą pod ciężarem. Byliśmy tu już nie raz, choć dawniej nasze rozmowy kręciły się wokół misji, operacji, sprzętu. Teraz? Mam wrażenie, że to będzie coś innego. Coś bardziej osobistego.

Wchodzę do środka, a dźwięk dzwonka nad drzwiami obwieszcza moje przyjście. Marek siedzi już przy jednym z okiennych stolików, z kubkiem kawy w dłoni. Jego spojrzenie prześlizguje się po mnie, jakby oceniał, czy wciąż jestem tym samym człowiekiem, którego znał.

— Aleks — wita mnie krótko, unosząc kubek w geście zaproszenia.

Siadam naprzeciw niego, zdejmując kurtkę. Przez chwilę jest cisza, tylko odgłos ekspresu do kawy w tle i stłumione rozmowy innych klientów. Marek nigdy nie był z tych, co tracą czas na small talk, więc to ja zaczynam.

— Więc co to za sprawa? — Patrzę mu w oczy, próbując odczytać coś więcej, niż mi powie.

— Dziewczyna, Laura. — Marek odkłada kubek i pochyla się lekko nad stolikiem. — Córka Wysockiego. Znasz jego reputację?

— Kto w tym mieście go nie zna? — odpowiadam, choć ton mojego głosu mówi więcej, niż powinienem. Wysocki to nie tylko biznesmen i polityk. To człowiek, który ma tyle samo wrogów, co pieniędzy.

— No właśnie. — Marek przerywa, jakby chciał mnie wciągnąć głębiej w ten temat. — Wygląda na to, że ktoś postanowił uderzyć w niego przez nią. Groźby, dziwni ludzie kręcący się wokół jej szkoły w Londynie, próba włamania do mieszkania. Typowe zagrywki, ale Wysocki wie, że to dopiero początek.

— Okej. A gdzie ja wchodzę do gry? — pytam, chociaż zaczynam już rozumieć, dokąd zmierza.

— Chce kogoś, kto nie tylko ją ochroni, ale też wyśledzi, kto za tym stoi. Nie potrzebuje mięśniaka w garniturze. Potrzebuje kogoś, kto myśli jak wilk. Kogoś, kto zna ten świat od podszewki.

— I pomyślałeś o mnie. — Uśmiecham się krzywo, sięgając po kawę, którą kelner właśnie postawił na stole.

— Pomyślałem, że ci tego brakuje. — Jego głos jest spokojny, ale wiem, że Marek mnie zna. Może nawet lepiej niż ja sam. — Wiem, że próbujesz żyć spokojnie, ale to nie jest dla ciebie, Aleks.

Biorę łyk kawy, próbując odwrócić uwagę od jego słów. Nie chcę przyznać, że ma rację, ale też nie potrafię zaprzeczyć. Cisza, która tak mnie gnębi, to nie to, do czego zostałem stworzony.

— Co jeszcze powinienem wiedzieć? — pytam w końcu, odkładając filiżankę.

— Laura jest bystra, ale też uparta. Będzie chciała cię wyrzucić z jej życia. Nie będzie łatwo. — Marek uśmiecha się lekko, ale w jego oczach jest powaga. — To, co wiem, to tylko wierzchołek góry lodowej. Jeśli się tego podejmiesz, wejdziemy w coś większego. Znasz te układy.

Patrzę na niego przez chwilę, analizując jego słowa. Czuję, jak coś we mnie zaczyna znowu pracować. Ten instynkt, którego nie da się wyłączyć. Już wiem, że się zgodzę, ale pozwalam mu jeszcze mówić.

— Dlaczego ja, Marek? Masz ludzi, którzy mogą to zrobić.

— Bo ty nie tylko ochronisz. Ty dowiesz się, kto za tym stoi. Ty wyciągniesz ich na światło dzienne, zanim zdążą uderzyć. — Jego głos jest stanowczy. — Poza tym, Aleks... to nie jest tylko dla Wysockiego. To jest dla ciebie.

Shadows of Power: The WolfWhere stories live. Discover now