Obudziłam się przez to, że poczułam na moich nogach czyjąś głowę. Podniosłam się na łokciach i zobaczyłam przed sobą Harry'ego, który smacznie sobie śpi. Nie wiem czemu, ale chciałam zrobić mu bardzo przyjemny masaż, dlatego zaczęłam głaskać go po głowie i ciągnę włosy. Harry porusza się delikatnie, ale nie budzi się, dlatego zaczynam robić to mocniej a nie tak jak miało to być na początku.
- Harry, obudź się.- popchnęłam go lekko w ramię.
- Mmm. Jeszcze chwilę Aca.
- Nie, wstawaj.
- Za 5 minut, proszę.
- Okej.
Poszłam do kuchni po bitą śmietanę i weszłam z nią do mojego pokoju. Harry mocno spał, wręcz chrapał, dlatego upiększyłam jego twarz śmietaną. Nawet się nie poruszał. Popchnęłam bruneta na ziemię a ten od razu reagując przeciera oczy ręką. Śmieję się na cały głos a Harry patrzy na mnie ze złością w oczach.
- O ty mała poczwaro! Oberwiesz za to.
- Już się boję, mam bitą śmietanę a ty tylko na twarzy.
- Uciekaj!
Zaczęłam uciekać przed nim do łazienki i zakluczyłam drzwi.
- Otwieraj je natychmiast madame Brinley.
- Nie to mój dom.
- Ale to ja cię o to proszę a, że ja jestem Harry Styles najwyższy członek rodziny królewskiej to powinnaś mnie się posłuchać.
Gdy nie słyszę żadnych odgłosów, otwieram po cichu drzwi i rozglądam się czy jest bezpiecznie. Wychodzę z pomieszczenia a na mnie wyskakuje Harry z ukrycia.
- Aaaa, Harry wystraszyłeś mnie!
- Mam cię teraz mi nie uciekniesz.
Popatrzyłam na niego rękę i zobaczyłam syrop malinowy. O nie.
- Harry odłóż go proszę cię.- spróbowałam go do siebie przekonać.
- Nigdy, masz za swoje!- krzyknął i rzucił się na mnie ze swoją bronią, ja zostawiłam ją w łazience.
- Har... pfff przestań lepię się cała.
- Przestanę, jeśli umyjesz mi twarz i zrobisz jakąś pyszną herbatkę. Moja ulubiona to dzika róża.
- Dobrze tylko mnie wypuść.
Idiota nareszcie mnie wypuścił i ruszyłam do kuchni zaparzyć herbatę. Podskoczyłam i pisnęłam jednocześnie, gdyż usłyszałam huk dobiegający z mojego pokoju. Zerwałam się szybko z miejsca i pobiegłam na górę.