Po kilku godzinach nie wytrzymałam tej ciszy i się odezwałam.
- Harry?
- Tak?
- Czemu się do mnie nie odzywasz?
- Bo ty się do mnie odzywasz.
- Ale teraz się odezwałam.
- Ja też
- O jejku Harry po tym co się stało nie odezwałeś się do mnie ani razu.
- A co się stało?
- Nie pamiętasz?
- Pamiętam, ale chcę się z tobą podroczyć.
- Bardzo śmieszne.- odwróciłam się od niego i zaczęłam iść w inną stronę. Niestety Harry mnie zatrzymał. Przyciągnął mnie do siebie i popatrzył na mnie z góry.
- To co stało się wczoraj nic nie zmieniło między nami.
- Ale nic się nie stało.
- Dla ciebie nic, ale dla mnie to krok do zrobienia czegoś co od dawna chciałem zrobić.
- A co chciałeś zrobić?
- Przekonasz się dziś wieczorem.
- Zabierasz mnie gdzieś?
- Tak jakby.
- Okej mam siedzieć do końca dnia w pokoju aż ty to przygotujesz?
- Tak właściwie to mogłabyś gdzieś wyjść. Zadzwonię po Perrie i może pójdziecie na zakupy. Powiem jej co ma kupić i będzie okej, okej?
- Jaasne, kto to Perrie?
- Dziewczyna Zayn'a.
- Kto to Zayn?
- Mój przyjaciel.
- Okej to ty zadzwoń a ja pójdę po telefon.
Schodziłam na dół i usłyszałam końcówkę rozmowy.
- Tak, jest u mnie. Jeśli wejdzie przed czasem źle się to skończy dla ciebie. Ma być z tobą jak najdłużej.
- Mhm, rozmawiacie o mnie?
- Pa, zadzwonię później. Tak, ale to nie ważne. Teraz najważniejsze są zakupy prawda?
- Tak, do zobaczenia.
- Papa.
Od razu gdy wychodzę nagle coś mnie atakuje, a dokładnie...