- Zacznę od tego, że miała to być niespodzianka dla ciebie. Wtedy, gdy spadłem na podłogę szukałem w szafce kieliszków...
- Po co ci były potrzebne kieliszki?
- Nie mogę ci powiedzieć.
- W takim razie wyjdź z mojego domu.
- Nie.
- Albo powiesz, albo wyjdź.
- Dobrze. Były mi potrzebne, ponieważ przygotowywałem dla nas kolację.
- Tylko do tej głupiej kolacji?
- Nie, bo kolacja miała być dopełnieniem głównej niespodzianki.
- Powiedz wreszcie, bo nie wytrzymam z tobą.
- Kupiłem nam dom.
- Co?!
- Kupiłem nam dom.
- Żartujesz sobie ze mnie?
- Nie śmiałbym.
- Naprawdę? Ta cała awantura była tylko o to, że kupiłeś dom?
- Wiem, okropnie się zachowałem. Ale myślałem, że jeśli nakrzyczę na ciebie to będę miał spokój, żeby skończyć kolację. Ale jak zawsze wszystko zepsułem.
- Jesteś idiotą Harry.
- Wiem, ale robiłem to wszystko dla ciebie i nie miałem zamiaru cię skrzywdzić.
- Jednak to zrobiłeś i nie wiem czy potrafię na ten czas wybaczyć.
- Acacia, przecież wiesz, że nie jestem taki jaki pokazałem się w tamtym świetle. Wiem również, że nie wytrzymałabyś beze mnie jednego dnia. Tak jak ty przez ostatnie 2 dni byłem załamany i nie chciało mi się żyć. Dowiedziałem się dzisiaj nad ranem od Gemmy, że byłaś strasznie zdołowana.
- Nie wiesz jak się czułam! Nikt nie wie.
- Pozwól się zabrać teraz do naszego domu, oczywiście jeśli się zgodzisz.
- Zgadzam się, ale pod warunkiem, że nie postąpisz tak już nigdy więcej dobrze?
- Obiecuję kochanie. - przytuliłam się do niego z całych sił.