...przytula. Zobaczyłam przed sobą blondwłosą dziewczynę z szerokim uśmiechem.
- Nie wierzę że to ty, Acacia prawda?
- Tak, a ty?
- Perrie, o rany chodź szybko, na razie Harry!- odwróciłam głowę za siebie i zobaczyłam Styles'a opierającego się o drzwi. Pokiwał mi i odszedł. Ja natomiast zostałam ciągnięta w stronę samochodu dziewczyny.
- To będą najlepsze zakupy ever. Mówię ci Harry padnie jak cię zobaczy.
- Czemu Harry?
- Ponieważ jesteście parą, prawda?
- Nie, nie jesteśmy, kto ci tak powiedział?
- Zayn i inni, bo wiesz Harry cały czas nawija o tobie, dosłownie 24 na dobę.
- To dobrze?
- Nawet bardzo a teraz szybko, pośpieszmy się.
Perrie przyniosła mi sporą ilość ubrań, które i tak nie były w moim guście.Najbardziej spodobała mi się sukienka koloru czarnego. Była idealna, sięgała mi do połowy ud a materiał był bardzo delikatny. Po całej masie przymierzonych rzeczy, strasznie bolały mnie nogi i naprawdę zgłodniałam.
- Chodź gdzieś usiąść i coś zjeść, okej?
- Ta jasne, pójdę nam coś zamówić, moje biedactwo.
- Haha to nie ty stałaś kilka godzin na nogach.
- Okej już lecę!
Usiadłam na krześle i odblokowałam telefon. Zobaczyłam 1 nową wiadomość od Harry'ego.
Hazz: Jak tam?
Ja: Uch, nogi nawalają i brzuch mi burczy :/
Hazz: Zobaczysz że wieczorem będzie lepiej, a jest już niedługo, do zoba później :*
Ja: Okej, to papa :*
- Kto to?- zapytała Perrie znad mojej głowy.
- Harry.
- I co pisze?
- A co ty przyniosłaś?
- Coś co ci na 100% zasmakuje.
- Czyli?
- Podróbka oryginalnego hibiskusa ze Starbucks'a, jeeej!
- Super!
Perrie miała rację, był pyszny. Zanim się zorientowałam już go wypiłam. W drodze powrotnej zaczęło się ściemniać a ja byłam strasznie ciekawa niespodzianki Harry'ego. Gdy znajdowaliśmy się pod domem bruneta, Perrie zawiązała mi na oczy przepaskę, dzięki której nic nie mogłam zobaczyć. Harry przywitał mnie, bo blondynka odeszła na prośbę Harry'ego. Zaczął mnie prowadzić w stronę drzwi.
- To co tam zobaczysz to za wszystko co dla mnie zrobiłaś.