- Wiesz, ostatnio przeglądałem twojego Twitter'a i dowiedziałem się o tobie dużo ciekawych rzeczy takich jak to, że lubisz zespół 5 Seconds of Summer. Dlatego też jako, że za tydzień masz urodziny, postanowiłem ci dać drugi prezent.
- Skąd znasz mojego Twittera?
- Wyszukałem pod twoim imieniem i nazwiskiem.
- Okej a niby co to za prezent?
- Bilet na ich koncert!
- Dobry żart Harry.
- To nie żart. Poczekaj.- brunet szybko pobiegł do kuchni a z niej przyniósł malutkie ozdobne pudełeczko.
- Otwórz, ale bardzo ostrożnie.
Odebrałam od niego prezent i go otworzyłam. Miał rację. W środku znajdowały się 2 bilety na koncert. Prze szczęśliwa skoczyłam na Harry'ego a ten zaskoczony tym upadł wraz ze mną na ziemię.
- Harry kocham cię!!! Nie wierzę w to!
- To uwierz i zobacz datę na nim.- popatrzyłam i zobaczyłam, że to już jutro.
- Ja pierdzielę, no po prostu nie mogę. Harry ty jesteś moim bogiem!
- Mogę być również twoim bogiem seksu.
- No weź zepsułeś taki piękny moment.
- No wiem, ale teraz chodź no tu.
Rzuciłam się ponownie na niego i go pocałowałam w policzek.
- Tylko w policzek?
- Tak, tylko na tyle zasłużyłeś.
- Nie daruję ci tego.- brunet podniósł mnie i przerzucił przez ramię.
- Aaaa nie stój. Puść mnie!
- To daj mi buziaka nie tylko w policzek.
- Nie dam ci buziaka w tyłek słońce.
- Chodziło mi o usta, ale jeśli chcesz.
- Fuuu przestań, jesteś obrzydliwy.
- Ale to kochasz!- rzucił mnie lekko na kanapę i zaczął całować mnie po brzuchu.