Rozdział VII

367 31 0
                                    

- Napijesz się herbaty?

Dlaczego jedyną rzeczą, która przyszła mi do głowy była herbata? Psucie klimatu było jedną z czynności z którymi radziłam sobie najlepiej. Wstałam szybko z kanapy i z lekkim uśmiechem na ustach odeszłam w stronę kuchni, przygryzając dolną wargę.

- Mogłaś się bardziej wysilić.

Jake zaśmiał się, po czym dodał szybko.

- Zielona, jeśli można.

Słysząc jego słowa odwróciłam się i podbiegłam na palcach do kanapy, po czym ułożyłam dłonie na ramionach mężczyzny i wbiłam go w miękkie oparcie. Usiadłam na jego kolanach, obejmując udami jego nogi. Od jego twarzy moją dzieliło kilka centymetrów, które zdawały się nie istnieć.

- Tak wysilić?

Delikatnie przejechałam opuszkami palców po policzku mężczyzny, kierując się w stronę warg, gdzie zatrzymałam palec wskazujący. Jake był wręcz rozpalony. Czułam jego przyspieszone bicie serca, a moja twarz mogła doświadczyć tego jak szybko oddychał. Nasze wargi dzieliły już tylko milimetry.

- Ile słodzisz?

Zapytałam szeptem, starając się naśladować seksowny akcent. Niestety nie do końca mi to wyszło, dlatego słysząc moją nieudaną grę aktorską zaśmiałam się i wstałam tym razem pewnym krokiem zmierzając w kierunku kuchni. Gosling najwyraźniej nie był zadowolony z rozwiązania akcji, gdyż krzyknął do mnie wciąż siedząc na kanapie.

- Nie możesz robić ze mnie idioty i mnie tak zostawiać! Dwie łyżeczki.

Uśmiechnęłam się sama do siebie, szukając czystych kubków w zmywarce. Gdy usłyszałam, iż mężczyzna zbliża się do mnie, przeczesałam włosy i oparłam się o kuchenny blat.

- Nie możesz całować mnie bez uprzedzenia!

Odpowiedziałam pouczająco, lecz na mojej twarzy wciąż znajdował się uśmiech. W sumie sama nie wiedziałam, czy to co zrobił mi przeszkadzało, czy też wręcz przeciwnie. Z pewnością sprawiło mi to przyjemność i nie było niczym złym, ponieważ ani ja ani on nie byliśmy zaangażowani w żaden związek ani też z nikim się nie spotykaliśmy. Był to jednak niespodziewany ruch zważając na fakt, iż poznaliśmy się nieco więcej niż dobę wcześniej.

- A z uprzedzeniem?

Spytał, a na jego twarzy malowała się czysta powaga. Wiedziałam jednak, że pytanie wręcz przepełnione było sarkazmem.

- Z uprzedzeniem i za zgodą obu stron – owszem.

Odpowiedziałam, skupiając się na parzeniu herbaty. Tylko na chwilkę rzuciłam mu spojrzenie, z którego gdyby się dobrze przypatrzyć, odczytać można było zadowolenie i satysfakcję.

- Co powiesz na ślub?

Słysząc pytanie w momencie przestałam mieszać osadzony na dnie kubka cukier i z zaniemówieniem odwróciłam się w jego stronę. Wpatrywałam się w, zajętego przeglądaniem adnotacji na lodówce, Goslinga, z zupełnym niedowierzaniem. Po kilkunastu sekundach dodał.

- Moja siostra bierze jutro ślub i powinienem pójść. Najlepiej z kimś. W przeciwnym wypadku wyjdę na zgorzkniałego kawalera.

Słysząc drugą część informacji odetchnęłam z ulgą i powróciłam do mieszania gorącego napoju. Starałam się wypuścić z siebie powietrze jak najciszej, ale Jake i tak usłyszał moją oznakę ulgi.

- No w sumie... Pierwsze pytanie mogło zabrzmieć... Zaskakująco.

Uśmiechnął się delikatnie, po czym powrócił do czytania kolorowych karteczek. Jego zainteresowanie moimi notatkami powoli zaczęło mnie denerwować. Może znalazł jakieś głupoty, które kiedyś tam umieściłam i teraz nie pokazując tego po sobie miał ze mnie niezły ubaw?

Love With Ginger Hair as Ed Sheeran FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz