Spadając musiałam zahaczyć ręką o kant stołu, bo łokieć strasznie piekł, a jak się później okazało - był otarty. Chcąc podnieść się na owym łokciu ponownie upadłam. Czułam, że moje próby wstania z podłogi nie mają najmniejszego sensu. Usłyszałam wtedy zachrypnięty głos Sheeerana.
- Moja głowa...
"Co ja mam powiedzieć?". Zapytałam w myślach, uświadamiając sobie, że leżę we wczorajszym ubraniu na zakurzonym dywanie, a moje włosy plączą się gdzieś w kłębkach brudu pod kanapą, znajdującą się tuż obok. Nad sobą ujrzałam nagle bladą twarz otoczoną rudą czupryną. Przez włosy Eda przebijały się promienie słońca, które dopiero co się obudziło.
- Mam nadzieję, że nie robiliśmy niczego, co mogłoby ewentualnie skutkować twoim zajściem w ciążę... ?
Prychnęłam śmiechem, po czym wstałam szybko z podłogi, zupełnie zapominając o bolącym łokciu i przeszłam do kuchni. Wzięłam do ręki kubek i dokończyłam zimną herbatę pozostawioną tam dzień wcześniej.
- Ola?!
Zdenerwowany moim nagłym śmiechem Ed przybiegł szybko do kuchni.
- Zasmucę Cię - na razie twoje dziecko pozostaje jedynakiem.
Wzruszyłam ramionami, kreując na twarzy udawany smutek. Rudy szturchnął mnie dość mocno, przez co o mały włos nie upuściłam kubka.
- To akurat nie jest powód do żartów.
Tym razem postanowiłam powstrzymać się od komentarza. Otworzyłam lodówkę, żeby zrobić sobie śniadanie. Wyciągnęłam z niej dwa jajka, masło i sok pomidorowy.
- O Boże! Która godzina?
Uniósł się Sheeran, patrząc wytrzeszczonymi oczami na zegar.
- Muszę iść. Dzięki za... W sumie nie wiem za co.
Machnął ręką, a następnie przebiegł jak najszybciej pod drzwi wejściowe. Założył pośpiesznie kurtkę wyraźnie się denerwując. A może raczej stresując.
- Co się stało?
Krzyknęłam, wypełniając szklankę sokiem. Gdy była już prawie pełna, usłyszałam odpowiedź.
- Mamy jechać dzisiaj do lekarza. W Londynie jest tylko w czwartki. Spróbowalibyśmy się nie pojawić...
Uśmiechnęłam się sama do siebie słysząc, jak Ed otwiera drzwi i szepcze sam do siebie listę przedmiotów, upewniając się, że ma przy sobie wszystko.
- Mam wiadomość, która może cię zainteresować.
Powiedziałam półgłosem, będąc świadoma, że mężczyzna wszystko słyszy. Dzieliło nas zaledwie kilka metrów, gdyż mieszkanie było niewielkie.
- Teraz jadę. Powiesz mi kiedy indziej.
- Dzisiaj środa.
Podeszłam spokojnie do framugi drzwi, aby móc napawać się widokiem rozczarowanego Sheerana. Upiłam ze szklanki niewielką ilość gęstego soku, po czym wzięłam głęboki wdech, oczekując odpowiedzi Rudego.
- Mhm...
Odczekał w milczeniu kilka sekund, wbijając wzrok w podłogę i widocznie odczuwając zażenowanie.
- To nieco zmienia moje plany.
Z powrotem zamknął drzwi, odwrócił się i podszedł nieco bliżej.
- Co pijesz?
Spojrzał na szklankę wypełnioną czerwonym sokiem, chcąc rozpocząć rozmowę.
CZYTASZ
Love With Ginger Hair as Ed Sheeran Fanfiction
FanfictionJest rok dwa tysiące dwunasty, gdy mieszkająca w Londynie Ola wybiera się na koncert Eda Sheerana. Czekała na ten dzień miesiącami, a w głowie utworzyła już setki scenariuszy wieczoru. W najgorszym wypadku stałaby tuż przy scenie, a muzyk przykułby...