Rozdział XXVI

287 32 1
                                    

- Znamy się tyle lat, wiedziałam co Ci się spodoba...

Zaśmiałam się czując, jak całe moje ciało ogarnia ekscytacja. Nie mogłam doczekać się, aż znajdziemy się z powrotem w domu i porozmawiamy. Tak dawno tego nie robiliśmy. Minęły już jakieś... dwa dni.

- Tyle lat...

Prychnął śmiechem, po czym pokręcił głową. Widziałam, że i on się cieszył. Fajnie było odczuwać radość ze zwykłego spotkania, gdy radość ta była odwzajemniona. Miałam ochotę skakać ze szczęścia, gdyż zakończenie dnia w moim ponurym, cichym mieszkaniu doprowadziłoby mnie do depresji.

Szliśmy powoli, nie zwracając uwagi na chłód, jaki dobijał się z otchłani lasu. Zanim z powrotem znaleźlibyśmy się w zadymionym domu pełnym imprezowiczów, postanowiłam zacząć temat Eda. Wolałam mieć to za sobą.

- Jeśli chodzi o Sheerana... Co o tym wszystkim sądzisz?

Moje policzki zaczęły gromadzić w sobie gorącą krew, która utworzyła na nich rumieńce. W momencie zrobiło mi się gorąco. Nie chciałam powracać do ciężkich wspomnień, ale lepiej było gwałtownie odciąć się od wszelkich wątpliwości, niż przez kolejne dni męczyć się z domysłami.

- Ciężkie pytanie...

Zerknęłam na Goslinga, którego wzroku nigdy się nie bałam. Nawet wtedy. Wiedziałam, iż mój przyjaciel będzie w stanie powiedzieć mi coś mocnego a zarazem nie nazbyt przytłaczającego.

- Nie takie ciężkie. Wal prosto z mostu.

Dodałam półgłosem, gdyż miałam już dość nie dopowiedzeń.

- Początkowo byłem zły... Bardzo zły.

Wciąż patrząc przed siebie, wziął głęboki haust powietrza, po czym wypuścił go i uśmiechnął się szeroko. Spojrzał troskliwie w moje oczy, przygwożdżone do jego twarzy. Mój wzrok pełen był rozpaczy, jakbym szukała u Goslinga rozgrzeszenia. Dlaczego aż tak źle czułam się po pocałunku z Edem... ? A konkretnie kilku pocałunkach... ?

- No ale tak ciężko się na Was złościć.

Mężczyzna objął mnie ręką, po czym cmoknął troskliwie w czoło. Słysząc odpowiedź zmarszczyłam brwi czując rozczarowanie, a następnie spytałam szybko.

- Na Was?

- No tak. Na Ciebie i Eda.

Spodziewałam się raczej, że złościł się tylko na mnie. Podczas rolowania skrętów z Sheeranem raczej nie wyglądali na pokłóconych.

- Myślałam, że jesteś szorstki wyłącznie w stosunku do mnie...

Skąd to rozczarowanie, Panno Sulewski? Czyżbyś spodziewała się, iż Jake'owi bardzo na Tobie zależy? Podejrzewałaś, że jest Tobą zauroczony? Nic bardziej mylnego! 1-0 dla Goslinga.

- Nie nie, Ed po prostu wycierpiał już swoje i zdążyłem z nim poważnie porozmawiać.

Skierował w moją stronę uroczy uśmiech, a ja wciąż czułam obecność jego chłodnej dłoni na moim biodrze. Podświadomość chciałaby zapanować przez chwilę nad moim ciałem, wyrwać się z objęć Goslinga i wykrzyczeć "Nie podobam Ci się?! Nie zależy Ci na mnie?!". Skąd wzięło się we mnie tyle desperacji... ?

- Niby o czym tak poważnie rozmawialiście?

Uniosłam ku górze kącik ust, chcąc zachować zachcianki podświadomości wyłącznie dla siebie. Wolałam, aby mężczyzna brał mnie za spokojną, opanowaną osobę.

- O życiu... I śmierci.

Przewróciłam oczami, po czym spojrzałam wymownie na Goslinga.

- Aha. To wszystko zmienia...

Love With Ginger Hair as Ed Sheeran FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz