Opuściliśmy niewielkie, skąpo urządzone pomieszczenie. Sheeran przekręcił klucz w zamku, zamykając tym sposobem drzwi od garderoby. Stałam tuż obok, podpierając się bokiem o ścianę i przyglądając się dokładnie każdemu wykonywanemu przez niego ruchowi. Przygryzałam dolną wargę niczym zauroczona licealistka. Z trudem chowałam szeroki uśmiech.
- Przyjedź do mnie, jak skończysz. Zostaniesz na noc - rzuciłam, bez zastanowienia.
Nie musiałam się zastanawiać. Potrzebowałam go. Pragnęłam go tak, jak nikogo innego w moim życiu. Nasze zbliżenie jedynie utwierdziło mnie w tym przekonaniu.
Mężczyzna wsunął klucz do kieszeni, z zawadiackim uśmiechem mierząc wzrokiem moje wargi.
- Nie masz pojęcia, ile razy marzyłem, abyś zaprosiła mnie do siebie na noc...- z podziwem pokręcił głową.
Widząc mój szeroki, radosny uśmiech, uchwycił ostrożnie prawą dłonią mój podbródek.
- Jednak tym razem... to ty przyjedziesz do mnie, okej? - uniósł jedną brew, wyczekując odpowiedzi.
- Nie. Widzimy się u mnie - szepnęłam, po czym złożyłam na jego ustach krótki pocałunek.
Odskoczyłam dość szybko o kilka kroków w tył, a następnie ruszyłam w kierunku wyjścia. Sheeran stał w miejscu. Mimo tego, iż znajdowałam się do niego plecami, czułam, że mierzył mnie wzrokiem.
- Ola! - usłyszałam jego krzyk.
Spojrzałam za siebie, zaintrygowana. Zaczęłam, zanim zdążył odezwać się słowem.
- Niech zgadnę... odwołujesz nocne spotkanie, bo masz inną? Zdradzasz mnie z facetem? Wciąż twierdzisz, że umawiam się z Tomem Williamsem? Jesteś śmiertelnie chory? - rzucałam propozycjami, widocznie rozbawiona.
Rzeczywiście - jedynym, czego brakowało, był bolesny zwrot akcji. No dawaj, Sheeran! Tym razem mnie nie zaskoczysz!
- Kocham cię - obojętnie wzruszył ramionami.
Udałam, że przecieram dłonią twarz. Tak naprawdę chciałam zakryć gorące rumieńce i prawdopodobnie najszerszy uśmiech świata. Przymknęłam oczy, niemożliwie szczęśliwa.
- Jest z tobą gorzej, niż myślałam... - przeczesałam palcami włosy, wycofując się w stronę drzwi wyjściowych. Potrzebowałam chłodnego, świeżego powietrza.
Gdy w końcu w moją twarz uderzyła fala mroźnego wiatru - wzrokiem odnalazłam Toma. Byłam przekonana, że tuż po mojej ucieczce na backstage, mężczyzna przestał mnie szukać i wrócił do domu. Ten jednak, mimo późnej godziny, stał przed wejściem głównym, dyskutując z jakimś facetem.
- Ty wciąż tutaj? - zaczęłam, unosząc kącik ust w górę i przyglądając się mu z zaciekawieniem.
- Ola? - zmrużył brwi, wyraźnie zaskoczony moją obecnością. - To jest Ola, moja koleżanka.
Wskazał na mnie dłonią, biegając wzrokiem między twarzą moją, a starszego mężczyzny.
- Dobry wieczór - przywitałam się grzecznie, po cichu licząc na to, że Williams szybko zakończy rozmowę ze znajomym.
Tak też się stało. W kilkanaście sekund później Tom pożegnał się z, jak się okazało, Davem, po czym całą uwagę poświęcił mnie.
- Cały czas byłaś w środku? - uśmiechnął się grzecznie, zdziwiony.
W odpowiedzi przytaknęłam. Miałam nadzieję, że nie będzie dociekał, dlaczego zostałam wewnątrz.
- Mogę zaprosić cię na... sam nie wiem - zaśmiał się, intensywnie myśląc. - Na lampkę whisky? Mieliśmy dzisiaj porozmawiać o twoich studiach, a wylądowaliśmy na koncercie Sheerana. Moja wina. Głupio mi.
CZYTASZ
Love With Ginger Hair as Ed Sheeran Fanfiction
FanfictionJest rok dwa tysiące dwunasty, gdy mieszkająca w Londynie Ola wybiera się na koncert Eda Sheerana. Czekała na ten dzień miesiącami, a w głowie utworzyła już setki scenariuszy wieczoru. W najgorszym wypadku stałaby tuż przy scenie, a muzyk przykułby...