Rozdział XIX

283 28 0
                                    

Ciemnowłosy uśmiechał się szarmancko, umieszczając przy tym płytę w odtwarzaczu. Był naprawdę przystojny. Satysfakcjonował mnie fakt, iż mimo jego dobrego wyglądu zupełnie nie krępowało mnie towarzystwo mężczyzny. Wręcz cieszyłam się, że mogę z kimkolwiek porozmawiać i zapomnieć o całującym się Edzie lub flirtującym Goslingu. Co prawda co chwilę przebiegało mi przez myśl wspomnienie o dłoniach delikatnie dotykających opuszkami palców bioder Nesbitt lub śnieżnobiałym uśmiechu szatynek otaczających niewielkim kołem mojego przyjaciela - Jake'a, lecz starałam się koncentrować na nowo zawartej znajomości i cieszyć się swoim położeniem.

- Którą część lubisz najbardziej... ?

Spytałam, zajmując miejsce na skraju małżeńskiego łóżka. Moje ręce bacznie pilnowały miski z popcornem, obejmując ją i przyciskając do tułowia. Co jak co, ale jedzenie zajmowało na mojej "liście rzeczy najważniejszych" pierwsze stanowisko.

- Szczerze powiedziawszy nie lubię dzielić Harry'ego Potter'a na części. Czuję, jakby wszystkie siedem tworzyło jedną, idealną całość. Muszę jeszcze podkreślić fakt, że fabuła nie jest głównym powodem dla którego cenię tą sagę...

Zanim zdążył dokończyć, wtrąciłam pytanie.

- W takim razie co?!

Rozpoczęcie jego myśli brzmiało dziwnie i na swój sposób przerażająco, dlatego aż tak mnie zaintrygowało.

- Najważniejsza wydaje mi się...

Drzwi sypialni zostały otwarte z impetem, co rozproszyło rozmowę pomiędzy mną a mężczyzną. W progu znalazł się nieco podpity już Jake, który uśmiechał się szeroko, jednak na widok mnie jedzącej popcorn i siedzącej naprzeciw przystojniaczka na zupełnym odludziu - jego twarz nieco wygasła.

- Dlaczego siedzicie na moim łóżku... Tak sami... ?

Dopiero teraz obudziła się w Tobie zazdrość? Cierp.

- Gosling, wyjdź i zamknij drzwi, proszę.

Blondyn posłuchał mnie posłusznie, zadziwiając tym zarówno mnie jak i mojego towarzysza. Spodziewaliśmy się raczej wykładu w którym wygłosiłby swoje zdanie na temat oblegania jego łóżka lub najzwyczajniej wyproszenia nas z pokoju. Alkohol we krwi mojego przyjaciela sprawił jednak, iż ponownie zostaliśmy sami w sypialni i mogliśmy kontynuować rozmowę.

- Na czym skończyłem?

Zerknął w moją stronę unosząc jedną brew i starając się przypomnieć sobie jaki temat zaczął kilka minut wcześniej.

- Co jest najważniejsze w Harrym Potterze... ?

Zapytałam niepewnie, półgłosem.

- Aa tak. Otóż muzyka!

Jakiej innej odpowiedzi mogłam spodziewać się będąc na imprezie Goslinga... Jake całymi dniami przesiadywał w studio i byłam w stanie założyć się, iż posiada przyjaciół tylko w branży muzycznej.

- No tutaj masz trochę racji, John Williams dał radę.

Nie znałam się zbytnio na muzyce filmowej, aczkolwiek nazwiska największych kompozytorów MUSIAŁY utknąć mi w pamięci. Aż taką muzyczną fajtłapą nie byłam.

- Dziadek jest genialny...

Takiego słownictwa się nie spodziewałam! Myślałam, że mam do czynienia z człowiekiem kultury. Rzuciłam brunetowi szybkie, chłodne spojrzenie pełne pogardy i dodałam.

- To wybitny kompozytor a nie żaden dziadek...

Alex obrońca wielkich twórców.

- Ale jest też dziadkiem. W sumie przede wszystkim.

Love With Ginger Hair as Ed Sheeran FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz