Rozdział XIV

346 30 3
                                    

Jego niespodziewane okazanie mi uczuć wprawiło mnie w niemałe zakłopotanie, czego dowodem były choćby gorące, bordowe policzki na których widniały ogromne rumieńce. Aby uniknąć kontaktu wzrokowego z Sheeran' em, zabrałam się szybko za wyciąganie zwęglonej pizzy z piekarnika. Potrawa, którą wysunęłam na czarnej blasze, zlewała się z kolorem metalowego podłoża. Nie wyglądała raczej na jadalną, tym bardziej na smaczną, dlatego powiedziałam ze skwaszoną miną.

- No dobrze, dzwoń po pizzę...

Ed wygrał. Mógł zamówić swoje ulubione jedzenie, dzięki któremu rósł raczej wszerz niżeli wzdłuż. Nie podobało mi się moje położenie. Jeszcze jakąś godzinę wcześniej wmawiałam rudzielcowi, że to ja mam rację i ugotuję mu najwspanialszy obiad na świecie, który nie utuczy go tak jak fast food, a teraz mogłam co najwyżej odebrać karton z pizzą w progu drzwi. Postanowiłam się poddać i dać mężczyźnie możliwość zamówienia obiadu.

- Kiedyś ugotowałem makaron dla Jake' a.

Mentalnie zaczęłam przygotowywać się na najgorsze – opowieść życia. Zazwyczaj takie historie nie kończyły się niczym dobrym. A tak właściwie w ogóle się nie kończyły. Po krótkim monologu zmieniał się temat rozmowy, robiło się drugą herbatę, później piątą. Następnie otwierało się butelkę wina, gdyż herbata w nadmiernych ilościach nie wpływa dobrze na organizm. Po wysączeniu całości, przeszukiwało się wspólnie mieszkanie w celu znalezienia kolejnej butelki trunku. Bez znaczenia jakiego. Po opróżnieniu drugiej butelki do połowy, atmosfera stawała się coraz bardziej spokojna i mętna. Ostatnim, najbardziej przerażającym krokiem, była wspólna noc pod jednym kocem. Na dywanie. W salonie.

Po kilkusekundowym odtworzeniu w myślach mojej najbliższej przyszłości, podparłam głowę na ręce i modliłam się, aby Ed jak najszybciej skończył swoje fascynujące opowiadanie.

- Tak właściwie planowałem ugotować makaron. Wyszła z tego zwykła breja, która nie wyglądała nawet jak karma dla kota. Jake w momencie wyszedł z zamiarem zjedzenia kolacji na mieście. Pamiętam, że było mi wtedy przykro... Ale nie mów mu.

Ed Sheeran gejem? Kolejna myśl przemknęła przez mój niepohamowany umysł. Czyżby wszystkie piosenki napisane przez rudzielca opowiadały przeżycia miłosne związane z... chłopakiem? Sposób w jaki się wypowiadał oraz pewne zachowania, takie jak życie z Gosling' iem oraz gotowanie mu kolacji, były dość niepokojące.

- Koniec?

Spytałam, unosząc jedną brew. Nie wiedzieć czemu czułam się o wiele bardziej męska niż on. A może to ze mną było coś nie tak?

- Chyba koniec. To znaczy... Głównie chciałem Ci przekazać, że nie chcę, żeby Ci było przykro. Dlatego zjem...

Spojrzał na blachę mrużąc delikatnie oczy i dodał.

- To coś.

Nagle zerwał się i podszedł do brudnego blatu, na którym położyłam wcześniej moje dzieło – pizzę. Odsunął machnięciem ręki szufladę i wygrzebał z niej pierwszy lepszy nóż, po czym nierówno odkroił sobie asymetryczny kawałek ciasta i złapał go niedbale.

- Nie rób tego.

Tak, zjedz to Sheeran. Należy Ci się.

- Nie jest tak źle.

Mężczyzna dokładnie zlustrował wzrokiem produkt, który znajdował się w jego dłoni, po czym włożył dość spory kawałek w całości do buzi. Początkowo w dość szybkim tempie przeżuwał, jednak po chwili jego wzrok zamarł w jednym punkcie, a żuchwa przestała pracować. Widząc jego reakcję na przygotowane przeze mnie danie, jeśli daniem mogłam to nazwać, zsunęłam z blatu czystą ścierkę i podałam ją Ed' owi.

Love With Ginger Hair as Ed Sheeran FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz