✉16

15.2K 1.3K 315
                                    

Obserwujcie gwiazdkujcie i komentujcie.

Najlepszy komentarz = dedykacja.


-I  on tak po prostu przestał odpowiadać na Twoje wiadomości?

-Nie kurwa z efektami specjalnymi, to oczywiste, że tak. 

-Nie musisz się na mnie wyżywać. Chce dla Ciebie dobrze.

-Wiem Peter, przepraszam.-mówię poprawiając opadające na czoło włosy.-Czuję się rozbrojona emocjonalnie. On jest jak "Rozkocham ją byciem głupim sobą, aby po chwili nie odpowiedzieć, na pytanie o dziewczynę".-mój głos zaczyna się łamać, jednak postanawiam zostać silną do póki rozmawiam z Pete'rem. Nie chce aby się martwił o moje uczucia i serce, które w tym momencie dostaje kolejną porcję bencków.

-Przypomnij sobie moje słowa wcześniej. Nie znasz tego człowieka, on może mówić wiele rzeczy, które nie są prawdziwe.

-Dlaczego miałby mnie kłamać?

-Ty nadal nie rozumiesz Mel. On był miły i uczynny bo musiał, bo byłaś znaczy jesteś jego kolejną klientką. Nie mówię tego, aby być złośliwy, ja po prostu nie chce kolejny raz ścierać hektolitrów Twoich łez, bo jakiś idiota zechciał złamać Ci serce.

-W tym nie ma jego winy Pete. On nie kazał mi czuć do siebie coś więcej. Ja jestem na tyle głupia i zgłodniała uczucia, że wzięłam się pewnie za jakiegoś czubka.-słyszę śmiech po drugiej stronię, dlatego sama robię to samo. Kończę w momencie, w którym mama woła mnie na dół.-Muszę kończyć, mama mnie woła. Kocham Cię i dziękuję.

-Ja Ciebie też maleńka.

Chowam telefon do kieszeni spodenek, zbiegając po sekundzie na dół. Zauważam mamę, która wygląda rewelacyjnie i Jim'a, który oplata jej talię. Patrzę na nich krzywo, jednak nie robię tego bez powodu. Mama pomimo faktu, że tata ją zdradzał, ona ciągle lata do niego z każdym małym problemem, ciągle rozmawiają telefonicznie a podczas każdych kłótni z Jim'em, który pragnie dać jej do zrozumienia, że ja nie chce widywać się z Ojcem, ona zaraz zaczyna go bronić i mówić, że to mój Ojciec i inne głupoty.

-Co chciałaś?-mówię dość zaczepnie na co rodzicielka wywraca oczami, strzepując dłonie Jim'a ze swojego ciała, po czym kieruję się do wieszaka, z którego ściąga jakieś ciuchy.

-Ubierz się w to.-instruuje mnie podając rzeczy.

-Po co?

-Idziemy do Ojca na kolację. Ubierz się w to, masz pięć minut.-krzywię się prychając śmiechem.

-Chyba sobie ze mnie kpisz w tym momencie.-sapię spoglądając na Jim'a.

-Kochanie, Melanie nie powinna iść jeśli nie chce. Niech sobie zamówi coś do jedzenia i niech zostanie.-uśmiecham się wdzięcznie i potakuję. Jim jest dobry dla mnie.

-Nie będę prowadzić dalszej dyskusji w tym temacie. Melanie masz pięć minut, skończyłam.-marszczę brwi nie wierząc w to co się dzieje. Jeszcze nie dawno martwiła się o mnie i mówiła jak bardzo kocha, a teraz czuję się jakbym była jej kolejnym problemem. Boje się, że mama będzie taka jak Ojciec, jednak najwidoczniej jest to nieuniknione.

Kiwam z dezaprobatą głową, wyrywając jej ciuchy z ręki. Wbiegam na górę, jednak ani myślę, założyć kolejnej sukienki. Zdejmuje dotychczasowe ubrania, zakładając w zamian zwykłe czarne spodnie i czerwoną koszulę, którą wciągam. 

Wyjmuję telefon z rzuconych gdzieś w kąt spodni, wybierając numer Harrego. Wiem, że powinnam poczekać na jego odzew, ale nie potrafię. Mimo wszystko wiele mu zawdzięczam i nawet jeśli ma dziewczynę czy to oznacza, że mam unikać kontaktu z nim?

✉ Ja : Idę na kolację do taty, pomimo tego, że nie chce tam iść. Moja mama zaczyna się robić taka sama jak on a ja czuję jak świat zaczyna walić mi się na łeb.

✉ Harry : Dasz sobie radę. Zawsze byłaś silna, więc teraz też taka pozostań. Nie możesz dać im satysfakcji, pokaż, że jesteś o wiele bardziej dumna i twardsza, niż podczas ostatniej rozmowy z Ojcem. Jeśli on zechce z Tobą porozmawiać po prostu daj mu szanse, jeśli on będzie obojętny nawet nie śmiej przepraszać go za jego głupotę. Trzymam za Ciebie kciuki skarbie, jakby coś się działo to zawsze jestem dla Ciebie pod telefonem.

✉ Ja : Chciałabym, żebyś tam był.

✉ Harry : Mówiłem Ci kiedyś, jestem bliżej niż przypuszczasz.

✉ Ja : Jak blisko?

✉ Harry : Tak na odległość oddechu.

    

      Siadam przy stolę, tuż obok Jim'a. Jedno miejsce po mojej prawej stronie jest puste, co wywołuje lekkie zdziwienie. Zawsze Margaret ustawia krzesła kierując się liczbą gości. Nie zadręczam się tym dużej, kiedy kelnerzy przynoszą przystawki, składające się z łososia. Nie potrafię nie wykrzywić ust w nieprzyjemnym grymasie. Przecież równie dobrze mogłabym zamówić pizze i oglądać głupie komedie. Jestem pewna, że bawiłabym się o wiele lepiej.

-Dobrze Cię widzieć Anne, wyglądasz świetnie.-zauważam jak twarz Jim'a równie jak moje wykrzywia się, natomiast nie mogę uwierzyć jak mama promienieje słysząc słowa Ojca. Kręcę głową na jej głupotę, jednak zostawiam to bez komentarza, chociaż chciałabym go poinformować o tym, że cechuje go brak kultury, bo oprócz mamy jest tu Jim i ja.

-Ciebie również, jak w pracy?-ich rozmowa zaczyna mnie nudzić, dlatego wyjmuję telefon z kieszeni wchodząc w gry, które są tak głupie jak mój Ojciec.

Mija kilka dłuższych chwil, kiedy Tony podchodzi do stołu, przepraszająco skinając głową.

-Panie Carter, Pan Styles z partnerką już są.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam witam.

Rozdział dodaję prędzej niż się spodziewałam, ale cieszę się z tego, kocham sprawiać, że jesteście szczęśliwi widząc nowy rozdział.

Czytanie wczoraj było cudowne.

Zapraszam Was na aska dla bohaterów, na którym możecie zadawać im pytanie i również mi.

http://ask.fm/telzauf

Dziękuję Wam za wszystko misie, jesteście najlepsze na świecie i kocham Was najmocniej.

xxxxxxxxxxxxxxx




Telefon zaufania |h.s|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz