Rozdział 17

379 14 0
                                    

Obudziłam się czując ból w całym moim ciele. Miałam trudności ze wstaniem lecz gdy to zrobiłam odkryłam, że jestem sama w łóżku. Zmarszczyłam brwi rozglądając się po pokoju. Yep, jestem sama.

Wstałam jęcząc i kładąc dłonie na kolanach, starając się zmniejszyć ból brzucha.

Usłyszałam chichot nad sobą, który sprawił, że spojrzałam w górę po to, by znaleźć uśmiechającą się znacząco Perrie. Tym rodzajem uśmiechu mówiącym „Wiem, co robiłaś".

Przewróciłam oczami stając już prosto.

-Gdzie są wszyscy?-zapytałam, na początku mój głos brzmiał dziwnie.

-Załatwiają kilka rzeczy. Wkrótce będą.-powiedziała rozglądając się wokoło. Perrie następnie podeszła do garderoby, po czym wróciła z wielką walizką wraz z tą, w której były moje ubrania.

-Zacznij się pakować. Wrócę później, by zabrać je do samochodu.-powiedziała wychodząc za drzwi zanim mogłam zadać jakieś pytania. Wzruszyłam ramionami wychodząc z pokoju, szczerze mówiąc każdy krok był torturą. Borykałam się z zejściem po schodach do salonu, gdzie znalazłam Liam'a oraz Niall'a, obydwóch pochłoniętych w rozmowie.

Ruszyłam w ich kierunku po czym zajęłam miejsce na kanapie naprzeciw nich. Obydwoje pokręcili głowami, umieszczając swoje palce na ustach sygnalizując, by nic nie mówić.

Fuknęłam ponownie wstając i kierując się do kuchni. Znajdując miskę z płatkami usiadłam przy stole jedząc swoje śniadanie. Może gdybym poprosiła? Zakpiłam z tego pomysłu. Ja bez wątpienia nigdy nie błagam, nawet kiedy byłam mała. Uważałam to za żenujące.

Odskoczyłam czując owijające się ramiona wokół mojej talii.

-Myślałem, że Perrie powiedziała ci, byś się spakowała skarbie.-jego głowa przy mojej szyi, jego oddech uderzał w moją szczękę.

-Myślałam, że tylko ty możesz mówić mi, co mam robić.-zakpiłam odsuwając miskę z płatkami odwracając się tak, że teraz Harry był naprzeciwko mnie, jego ciało pomiędzy moimi nogami. Zachichotał na moja odpowiedź. Jego dłonie znajdowały się teraz na moich odsłoniętych udach.

-Po prostu idź się spakuj, nie jest już tutaj bezpiecznie.-powiedział wychodząc przez tylne drzwi. Zakpiłam wstając ze swojego miejsca.

...

Skończyłam pakować swoje i Harry'ego rzeczy, a Perrie pomogła mi je załadować do samochodu Harry'ego. Najwyraźniej gliny mają na oku dom gangu Harry'ego, co prawdę mówiąc nie było by złe, gdyby mnie znaleźli. Mam na myśli, nie obchodzi mnie Harry, całkowicie mnie przeraża, jednak wciąż sobie z nim radzę.

Nie miałabym nic przeciwko wróceniu z powrotem do swojego własnego życia. Zresztą nie jestem do końca pewna czy jest do czego wracać.

Spojrzałam w górę, by znaleźć przed sobą Louis'a. Zachichotał i wyciągnął w moją stronę dłoń. Zmarszczyłam brwi spoglądając na niego zdezorientowana.

-Harry powiedział mi, by przyjść i cię zabrać. Wyjeżdżamy.-powiedział. Jego głos był o wiele spokojniejszy niż surowy głos Harry'ego. Przytaknęłam chwytając jego dłoń w swoją.

Wciąż byłam dosyć obolała po wydarzeniach z poprzedniej nocy. Moje wnętrzności paliły.

Usiadłam na miejscu pasażera, Harry czekał na miejscu kierowcy, podczas gdy obydwoje Perrie oraz Zayn siedzieli z tyłu. Reszta chłopaków w innym samochodzie.

Harry odpalił samochód zanim chwycił moją dłoń w swoją podczas gdy prowadził. Jego kciuk pocierał moje knykcie. Nie będę kłamać, ale żałuję zeszłej nocy...

&&&

A- ;)

Possessive TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz