Rozdział 53

223 6 0
                                    

Jula_1

&&&

Moje kroki stawały się coraz bardziej wolniejsze kiedy wchodziłam po schodach, gdzie zaczynał się kwiatowy żywopłot. Nate praktycznie ciągnął mnie za sobą, czułam jakby nogi w każdej chwili miały odmówić mi posłuszeństwa.

Spojrzałam w górę zauważając siebie na długiej alejce pokrytej białymi płatkami. Mały uśmiech pojawił się na mojej twarzy dostrzegając Harry'ego, który nie odrywał ode mnie wzroku. Niall, Liam, Louis i Zayn stali obok niego. Wszyscy wyglądali bardzo  elegancko.

Moje i Nate'a nogi zaprowadziły mnie do Harry'ego, gdzie Nate  puścił moją dłoń podając ją Harry'emu. Weszłam jeden schodek do góry i teraz stałam naprzeciwko niego przed  ołtarzem, a po chwili przyszedł ksiądz ubrany cały na biało.

Uśmiech nie schodził mi z twarzy, gdy spojrzałam na chłopaka, który go odwzajemnił. Moje obie dłonie były teraz w jego. Ksiądz powiedział wszystkim, aby zajęli swoje miejsca, dlatego skorzystałam z chwili i przeleciałam wzrokiem po wszystkich osobach. Skąd do cholery Harry znał tych wszystkich ludzi?

Chłopcy i dwie dziewczyny siedzieli po przeciwnych stronach pomieszczenia. Po stronie chłopaków siedziało więcej osób. Starsza pani siedziała obok Niall'a i ściskała jego dłoń.

Ławki za nimi zajęte były przez pary i kilkoro dzieci w wieku około 10 lat. Po stronie dziewczyn siedziała mama Perrie wraz z  Nate'm oraz Arią. Za dziewczyną mogłam dostrzec twarz mężczyzny.

Mój oddech przyspieszył i szybko odwróciłam wzrok z powrotem na Harry'ego. Tą postać rozpoznałabym wszędzie.

Harry zmarszczył brwi i spojrzał w miejsce, na które wcześniej patrzyłam, następnie jego oczy spotkały moje. Zmarszczka na jego czole pogłębiła się, a ja wiedziałam, że stara się uspokoić i być cicho. Ścisnął moją dłoń starając się dodać mi otuchy.

-Jest dobrze skarbie, on się nie liczy - wyszeptał, na co skinęłam głową. Jest mnósto ludzi, którzy są tutaj dla Harry'ego i Paul tego nie  zepsuje.

Ksiądz zaczął mówić o tym jak piękna jest miłość dwójki ludzi,  którzy tak bardzo się kochają i chcą spędzić razem resztę swojego życia. Trochę odpłynęłam do momentu, gdy Harry rozpoczął swoje przemówienie.

- Przyrzekam, że zrobię wszystko abyś dalej była moja, pokażę ci, że cię kocham i odsłonię inną cześć mnie, której nikt jeszcze nie widział. Przyrzekam, że będę traktował cię jak niesamowitą i piękną kobietę, którą jesteś. Będę zwalczać twoje walki i trzymać cię z dala od jakiegokolwiek bólu, które przyniesie ci życie. Przysięgam, że będę przy tobie w chorobie i nigdy nie opuszczę twojego boku. Kocham cię Payton i mam nadzieję, że teraz mi wierzysz - zaśmiał się na końcu swojej  wypowiedzi. Uśmiechnęłam się odwracając wzrok od naszych dłoni i z powrotem spojrzałam na niego, gdy nadeszła moja kolej.

-Przysięgam, że udowodnię ci, że cię kocham i tak długo jak będziesz mnie kochał, nie pokażę ci gdzie jest twoje miejsce - zaśmiałam się, po czym kontynuowałam.

-Przyrzekam być tą dziewczyną, z którą będziesz miał dzieci i od której będziesz uczyć się kochania i szacunku. Obiecuje również traktować cię tak jak na to zasługujesz i pomagać ci w każdej potrzebie. Przysięgam kochać cię w taki sposób w jaki tego oczekujesz. I tak, wierzę ci. Nigdy więcej uciekania - wyszeptałam kończąc, na co się uśmiechnął.

-Jeśli ktoś jest przeciwny temu małżeństwu, proszę wstać.-odezwał się ksiądz, a moje oczy podwoiły swoje rozmiary. Modliłam się i miałam nadzieje, że tego nie zrobi. Westchnęłam głośno, kiedy ksiądz ponownie zabrał głos, nie dając mu nawet szansy, by wstać.

Possessive TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz