Rozdział 73

173 9 1
                                    

Siedziałam w aucie czekając już co najmniej godzinę i byłam więcej niż zirytowana. Czy on pamięta o tym, że czekam? Westchnęłam ciężko, bardziej wgłębiając się w siedzenie. Swoją uwagę skupiłam już prawie we wszystkim w tym samochodzie, nie znajdując niczego użytecznego, by zająć czymś swój czas.

Po chwili usłyszałam głośny huk strzału co sprawiło, że podskoczyłam w miejscu do tyłu, a moje oczy drastycznie się powiększyły. Czy wszystko było z nim okej, czy to on był tym, który wystrzelił?

Wyraźnie nie myślałam, kiedy wyszłam z samochodu, biegnąc do frontowych drzwi przerażająco wyglądającego domu. Otworzyłam drzwi, wyściubiając głowę do środka. Sapnęłam głośno, kiedy ktoś chwycił mnie za ramię ciągnąc mnie z powrotem na zewnątrz w kierunku samochodu.

Spojrzałam w górę spostrzegając ostre spojrzenie Harry'ego. Nie zawracał sobie głowy spojrzeniem na mnie. Otworzył drzwi od strony pasażera, wpychając mnie do środka, po czym sam zajął miejsce kierowcy, zamykając wszystkie drzwi. Kiedy gwałtownie odwrócił głowę patrząc na mnie, szybko odwróciłam wzrok nie chcąc, by tak na mnie patrzył, co szczerze mówiąc przerażało mnie na śmierć.

-Dlaczego do cholery wyszłaś z auta, kiedy wyraźnie ci powiedziałem, być tego nie robiła?!-wysapał przez zaciśnięte zęby, a ja w dalszym ciągu na niego nie spojrzałam. Warknął odpalając samochód i szybko odjechał z tego domu.

-Myślałam, że to możesz być ty.-szepnęłam spoglądając w dół na swoje kolana, nerwowo bawiąc się dłońmi. Zachichotał, a moje oczy na krótką sekundę napotkały jego.

-Nie kochanie, to nie byłem ja.-zaśmiał się. Zmarszczyłam brwi, w dalszym ciągu utrzymując na nim wzrok dopóki tego nie zauważył.

-O co chodzi?-zapytał, a w jego głosie nie było już ani grama złości.

-Jesteś bipolarny?-zapytałam ze zmęczeniem co spowodowało, że ponownie się zaśmiał.

-Nie wiem.-westchnął, jedną dłoń trzymając na kierownicy a drugą na moim kolanie.

Siedziałam cicho, dłonie trzymając na kolanach blisko dłoni Harry'ego, na której znajdowały się drobne rany. O nic go nie pytałam, gdyby chciał mi powiedzieć, zrobiłby to. Tak myślę.

Harry

Wzrok utkwiony miałem na drodze, a dłoń trzymałem na kolanie Payton upewniając się, że całą uwagę skupioną mam na drodze, podczas gdy moje myśli błądziły.

Moja złość nie wzrosła i znowu byłem spokojny. Może jestem bipolarny. Pamiętam będąc z mamą w Londynie, kiedy była na mnie zła sprawiała, że byłem wkurwiony i musiałem wyjść zanim bym ją skrzywdził.

Jestem poza kontrolą i nikt mnie nie może powstrzymać, z wyjątkiem Payton.

Ten skurwiel zasłużył na wszystko co dostał w tej ruderze, którą nazywa domem. Powinienem był dostać je za darmo. Za to wszystko co mu za darmo załatwiłem, winny jest mi ponad tysiak. Gdyby tylko Payton wiedziała co znajduje się w mojej kieszeni. Wiem, że skończy się na tym, że odmówi, ale naprawdę mnie to nie obchodziło. Chciałem fajnie spędzić czas, chociaż raz.

Payton

Westchnęłam ciężko uświadamiając sobie, że nie kierowaliśmy się na lotnisko. Odwróciłam się do Harry'ego oczekując, aż wyrzuci to z siebie. Gdy tego nie zrobił, odezwałam się ukazując swoją wyraźną irytację.

-Gdzie my do cholery jedziemy Harry?-zapytałam totalnie sfrustrowana.

-Do hotelu.-odpowiedział niespodziewanie.

-Dlaczego? Co jeśli Paul nas znajdzie Harry?-osunęłam się bardziej w fotelu, kiedy wjechał na autostradę. Tutaj autostrady ciągną się w nieskończoność dopóki nie wylądujesz gdzieś na kompletnym odludziu.

-Ponieważ nadal mam rzeczy do zrobienia.-wypalił irytując się.

Spuściłam głowę nie odzywając się już, to będzie długa droga.

Po kolejnej godzinie jazdy, Harry w końcu zaparkował na parkingu skąpo wyglądającego hotelu. Niepewnie wyszłam z samochodu, idąc tuż za Harry'm.

Za biurkiem ponownie znajdowała się młoda dziewczyna. Przewróciłam oczami, gdy doszliśmy do niej, a oczy o mało jej nie wyskoczyły na widok Harry'ego. Nie jestem z tych, które wchodzą w bójki jednak byłam gotowa, by sprać tą dziwkę. Harry, znajdujący się obok mnie, zaśmiał się. Obserwował mnie przez cały ten czas.

Zaśmiałam się krótko, podczas gdy Harry odwrócił się do dziewczyny pytając o pokój. Podała mu klucze posyłając mu przy tym przesłodzony uśmiech ukazując pełne uzębienie. Celowo piorunowałam ją wzrokiem będąc ciągnięta przez Harry'ego.

Znany uśmiech pojawił się na jego twarzy, jego nie zatęskniony przeze mnie uśmieszek. Odepchnęłam go od siebie, a na mojej twarzy również pojawił się mały uśmiech, gdy po schodach szliśmy na drugie piętro.

-Nie popychaj mnie.-zaśmiał się uderzając mnie mocno w tyłek. Krzyknęłam dąsając się i pocierając pośladki.

-To bolało.-szepnęłam odwracając głowę, by na niego spojrzeć. Na moich wargach pojawił się złośliwy uśmieszek, gdy przeszedł koło mnie, po czym z całej siły uderzyłam go w tyłek. Sapnął głośno, po czym powoli się odwrócił.

Jego brwi się uniosły, a na ustach pojawił zadziorny uśmieszek, gdy tak mi się przypatrywał. Jego oczy mówiły mi, bym uciekała. Zachichotałam szybko go omijając i biegiem ruszyłam przez długi korytarz. Pisnęłam głośno, kiedy jego ramiona owinęły się wokół mojej talii unosząc mnie tak, że moje plecy przyciśnięte były do jego klatki piersiowej. Jęknęłam, kiedy przycisnął mnie do drzwi. Jego oddech znajdował się przy mojej szyi.

-To jest Payton, którą kocham.-szepnął, delikatnie całując mnie po ramieniu, sprawiając, że po moim ciele przebiegło mnóstwo dreszczy. Z moich ust wyleciał stłumiony okrzyk, kiedy drzwi nagle ustąpiły, a ja upadłam na podłogę. Usłyszałam jego stłumiony śmiech za sobą, kiedy wyjął klucz z drzwi, zamykając je za sobą.

-Zapowiada się świetna zabawa.-szepnął, obserwując mnie z góry. Po chwili jego ramiona ponownie owinęły się wokół mojej talii, podnosząc mnie na nogi.

-Kocham cię skarbie.-wyszeptał, pozwalając swoim wargom złączyć się z moimi.

~*~

Chciałam jedynie poinformować, że powoli zbliżamy się do końca tego opowiadania.
Mam nadzieję, że rozdziały się podobają, także miłego czytania i do następnego rozdziału już wkrótce :D

A-;)

Possessive TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz