Rozdział 50

209 7 0
                                    

Jula_1

&&&

Byłam na dole ze wszystkimi, siedzieli czekając aż Perrie i Zayn wygłoszą swoje ważne ogłoszenie dla reszty chłopaków, na co byłam zarówno podekscytowana jak i przestraszona.

Harry i ja właśnie straciliśmy dziecko, a posiadanie malucha w takim rodzaju domu może być beznadziejne.

Zanim Perrie spojrzała na Zayn'a, uśmiechnęła się do mnie, on kiwnął głową i dziewczyna zaczęła mówić o tym jak bardzo jest podekscytowana moim i Harry'ego ślubem. Później zaczęła mówić o dziecku i w końcu to powiedzieli.

-Spodziewamy się dziecka - Perrie i Zayn krzyknęli jednogłośnie. Wszyscy chłopcy zaczęli się cieszyć razem z Arią, która już się wykurowała od zdarzeń z zeszłego tygodnia.

Spojrzałam w bok zauważając, że Harry wyszedł. Zmarszczyłam brwi  kompletnie zdezorientowana. Dlaczego nie pogratulował Perrie i Zayn'owi? Wstałam i uśmiechając się do Perrie poszłam na górę do pokoju Harry'ego, gdzie siedział na krawędzi łóżka z głową ukrytą w dłoniach. Nie zwrócił uwagi kiedy podeszłam i dotknęłam jego pleców.

- To powinniśmy być my - mruknął wciąż nie unosząc wzroku. Kucnęłam przed nim. Palcami uniosłam jego brodę, by na mnie spojrzał.

- To będziemy my, ale wtedy, gdy będziemy gotowi - wyszeptałam spokojnie, a mały uśmiech pojawił się na jego twarzy kiedy tak mi się przyglądał.

- Więc, ty chcesz tego? - zapytał, a jego głos brzmiał bardziej delikatnie i z wdzięcznością. Skinęłam głową uśmiechając się do niego, podczas gdy złapałam go za rękę.

- Wkrótce - wyszeptałam. Uśmiechnął się wstając, podczas gdy ja również wstałam.

Złapał moją rękę, prowadząc mnie z powrotem na dół, gdzie podszedł do Perrie ciasno ją przytulając, po czym uścisnął rękę Zayn'a i  również go przytulił gratulując im szczęśliwie.

...

Byłam w połowie pogrążona we śnie, kiedy usłyszałam głośne krzyki z dołu. Otworzyłam oczy jęcząc, po czym usiadłam. Spojrzałam w bok zauważając, że jest 3 nad ranem. Serio?

Klepnęłam Harry'ego, na co jęknął i odepchnął moją rękę.  Zachichotałam siadając okrakiem na jego tyłku. Ponownie jęknął i odwrócił głowę, spoglądając na mnie kątem oka.

- Co się dzieje? - powiedział ochrypłym głosem. Jego przebudzający się głos jest seksowny.

- Ktoś na dole krzyczy - odpowiedziałam, teraz skacząc na nim w górę i w dół.

- Nie obchodzi mnie to. Połóż się i idź spać - zamknął oczy klepiąc  poduszkę. Uśmiechnęłam się i zachichotałam na jego zaspany stan.

Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju schodząc na dół. Trudno jest poruszać się po tym domu bez żadnego źródła światła, którego niestety nie miałam. Zeszłam na dół nie upadając lub potykając się i weszłam do kuchni, gdzie światło było zapalone.

Louis siedział przy stole, głowę opierał na dłoniach, nie  zauważając tego, że tam byłam. Liam stał przy kuchennym blacie pijąc szklankę wody. Wyglądał na dość zirytowanego i zmęczonego.

- Co się dzieje? - zapytałam obydwóch.

- Arii nie było w łóżku kiedy się obudziłem - wymamrotał Louis ciągle zasłaniając twarz rękami.

- Dlaczego miałaby wyjść? - zapytałam przyglądając się Louis'owi. W końcu pokazał swoją twarz, z trudem złapałam powietrze zauważając, że jest w pełnym makijażu. Nic nie mogłam zrobić i wybuchłam śmiechem. Louis stanął na nogi, oczywiście nie uważając tego za zabawne.

- Payton, co ty robisz? - ponownie usłyszałam budzący się głos Harry'ego. Stanął obok mnie sprawiając, że Louis nie mógł w pełni się na mnie nie wyładować.

Harry przetarł oczy, nie będąc pewnym czy dobrze widzi. Wybuchł śmiechem tak samo jak ja.

- Zamknijcie się, kurwa - Louis warknął, próbując zetrzeć makijaż z twarzy, ale bez skutku.

- Więc odstraszyłeś ją, bo cię odmieniła? - zapytałam wciąż odrobinę chichocząc. Louis skinął sfrustrowany.

- Muszę powiedzieć, że nie wyglądasz źle - uśmiechnęłam się klepiąc go po policzku, a on spiorunował mnie wzrokiem.

- Idę do łóżka - Liam jęknął wychodząc z pokoju.

- Nie będę jej szukał, możesz to zrobić osobiście swoją drobną, słodką osobą - Louis sztucznie zachichotał, na co ja również spiorunowałam go wzrokiem.

- Jestem pewna, że niedługo wróci, nie ma dokąd indziej pójść - wzruszyłam ramionami i poszłam na górę. Harry podążył za mną.

&&&

A- ;)

Possessive TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz