Rozdział 5

440 17 0
                                    

Victoria w dalszym ciągu waliła w moje drzwi chcąc, bym je otworzyła, co jej się nie udało. Okryłam się kołdrą, nie chcąc nigdy stąd wychodzić.

-Daj spokój Payton.-westchnęła zza drzwi. Nie opuściłam pokoju od momentu dzisiejszego, krótkiego spotkania z Harry'm. I starałam się zrobić wszystko, by znowu mnie nie znalazł. Odmówiłam wejścia do pokoju wszystkim oprócz Arii. Jednak aktualnie była ona w bibliotece, nadrabiając zajęcia, które opuściła. To właśnie najbardziej jej potrzebowałam, jej rady.

-W porządku, Bree i ja wychodzimy na jakiś czas.-krzyknęła Victoria, zanim usłyszałam oddalające się kroki.

-Payton, wychodzimy. Jeśli będziesz czegoś potrzebować, zadzwoń.-krzyknęła. Wzdychając, jeszcze bardziej zakopałam się w prześcieradłach, okrywając nimi całe ciało.

-Oh cześć.-zachichotała Victoria, przyciągając moją uwagę. Do kogo ona do cholery mówi. Nie sądzę, by mówiła w ten sposób do Bree.

-Payton, oh jest w swoim pokoju. Powodzenia w wyciągnięciu jej stamtąd.-zawtórowała Bree. Wszystko co słyszałam od drugiej osoby to mamrotanie, nie będąc w stanie usłyszeć od niej czystego głosu.

-Czemu nam nie powiedziałaś, że masz randkę?-wrzasnęła Victoria zanim zatrzasnęła za sobą drzwi. Moje oczy się rozszerzyły, gdy usłyszałam zbliżające się ciężkie kroki. Usiadłam na łóżku, mój oddech przyśpieszył, gdy usłyszałam delikatne pukanie do drzwi. Cholera.
-Otwórz skarbie, wychodzimy.-zabrzmiał jego głos zza drzwi. Zamarłam, szybko przeciągając kołdrę na głowę. Miejmy nadzieję, że pomyśli, że to nie jest mój pokój i spróbuje gdzie indziej. Poza tym, moje drzwi są zakluczone.

-Otwórz drzwi, wychodzimy!-jego głos stawał się coraz głośniejszy, gdy jego cierpliwość malała, jednak postanowiłam dalej go ignorować. Zadrżałam nieznacznie, czując delikatny podmuch wiatru na swoich odkrytych plecach.

Otworzyłam oczy wzdrygając się, gdy napotkałam zielone oczy Harry'ego utkwione we mnie. Uśmiechnął się złośliwie i zrzucił prześcieradła z mojego ciała na podłogę. Jego oczy przejechały po moim wyeksponowanym ciele jedynie okrytym dużą koszulką. Na szczęście miałam na sobie majtki oraz stanik.

-Idź się przebierz, restauracja nie jest zwyczajna.-powiedział, jego oczy znowu napotkały moje. Prychnęłam zbierając kołdrę z podłogi i ponownie się nią owijając.

-Jak do cholery wszedłeś do środka.-odwróciłam się, by zauważyć, że drzwi są szeroko otwarte.

-Z łatwością. Idź. Się. Przebierz. Teraz.-pociągnął za prześcieradło, jednak mocno je trzymałam nie chcąc puścić. Mogłam powiedzieć, że testuję jego cierpliwość.

-Kurwa, idź się przebrać.-warknął, rzucając kołdrę na drugą stronę pokoju.

-Nigdzie z tobą nie idę.-powiedziałam przewracając oczami. Następnie Harry chwycił mój podbródek, zmuszając mnie do tego, bym na niego spojrzała.

-Wrócę za pięć minut, jeśli nie będziesz ubrana, skończę na tym, że sam cię ubiorę.-zagroził ze złośliwym uśmieszkiem, podczas gdy moje oczy się powiększyły. Wyszedł z pokoju trzaskając za sobą drzwiami. Prychnęłam do siebie, krzyżując ręce na piersi nie chcąc, by mówiono mi co mam robić.

Pięć minut minęło, gdy usłyszałam pukanie do drzwi, jego oczy zwęziły się, gdy na mnie spojrzał. Przyglądałam się jak idzie w stronę mojej garderoby. Wkrótce wrócił z czarną sukienką bez ramiączek, którą kupiła Victoria, ale na nią nie pasowała. Dała mi ją, jednak zawsze odmawiałam założenia jej.

Jego bezczelny uśmieszek nie znikał, gdy podszedł bliżej mnie.

Moje oczy rozszerzyły się, po czym szybko wstałam z łóżka i pobiegłam do łazienki, zatrzaskując i zakluczając za sobą drzwi. Rozglądnęłam się wokoło znajdując okno. Tylko kilka metrów do ziemi, mogłam się tego podjąć w porównaniu do tego, co zamierzał mi zrobić.

-PAYTON!-podskoczyłam, zaskoczona jego głośnym głosem. Moje dłonie i praktycznie całe ciało trzęsło się, gdy otworzyłam okno wychylając się tak, że połowa mojego ciała była na zewnątrz.

Usłyszałam kolejny głośny huk z zewnątrz sprawiający, że odwróciłam się, by natrafić na wściekłe oczy Harry'ego. Byłam prawie na zewnątrz, gdy poczułam ramię wokół swojej talii wciągające mnie do środka i na jego klatkę piersiową. Zatrzasnął okno i zaciągnął mnie z powrotem do mojego pokoju, gdzie popchnął mnie na łóżko zawisając nade mną.

Płaczliwy jęk opuścił moje usta, gdy brutalnie chwycił moją koszulkę zrywając ją z mojego ciała, tym samym eksponując mnie przed nim. Uśmiechnął się bezczelnie, podczas gdy ja się szarpałam.

-Gdybyś nauczyła się słuchać kochanie, wtedy nie przechodziłabyś przez to.-krzyknął, gdy niestarannie przecisnął sukienkę przez moją głowę.

-Złaź ze mnie!!!-krzyknęłam kiedy z powodzeniem przesunął ją przez moje ciało, rozprostowując u dołu. Jęknęłam, po czym go odepchnęłam.

Następnie zlazł ze mnie, chwytając moją kostkę. Kopnęłam i zadrwiłam, gdy dosięgłam jego twarzy. Starałam się powstrzymać śmiech lecz poległam.

-Pierdolona dziwka. Wstawaj.-wrzasnął, chwytając obie moje stopy na siłę wkładając buty.

-Rusz swój tyłek. I za drzwi.-.zaśmiałam się nieznacznie na jego słowa, krzyżując ramiona.

-Pierdol się.-splunęłam.

-Nigdy nie możesz zrobić czegoś sama, czyż nie?-zachichotał złowieszczo. Chwycił mnie za talię, przerzucając sobie przez ramię.

Niósł mnie przez całą drogę do swojego czarnego auta, zaparkowanego przed apartamentem.

Rzucił mnie na miejsce pasażera, a następnie zapiął mi pasy. Trzasnął drzwiami i zablokował je zanim dołączył do mnie w samochodzie.

-Lepiej zachowuj się kurwa dobrze, gdy będziemy na miejscu. Nie jestem byle kim, skarbie.-splunął zanim odjechał.

&&&

A- ;)


Possessive TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz