Rozdział 39

251 12 0
                                    

Jula_1

&&&

-Po prostu chcę się upewnić, że zostaniesz ze mną na zawsze - powiedział delikatnie, ściągając ze mnie ostatnią warstwę ciuchów i pozwalając im dryfować po wodzie. Zmarszczyłam brwi nie do końca wiedząc o co mu chodzi. Proszę nie.

Odsunął się lekko jednak wciąż prawie się dotykaliśmy. Jego dłonie wynurzyły się na powierzchnię i znalazły naprzeciwko mnie. Moje oczy powiększyły swoje rozmiary, a w ustach nagle poczułam suchość. Nie potrafiłam zareagować na mały pierścionek przede mną. Był niewiarygodnie piękny.

-Zawsze będę cię kochał i mam tylko nadzieję, że ty czujesz to samo skarbie - powiedział. Widziałam, że był zdenerwowany przez sposób w jaki się wypowiadał. Mój oddech przyspieszył.

-Klęknąłbym na jedno kolano, ale jestem nagi i poniekąd jesteśmy w wodzie - zaśmiał się rozglądając dookoła po czym ponownie na mnie spojrzał. Przyglądał mi się oczekując na moją odpowiedź. Uniósł brew nieznacznie marszcząc brwi.

Nie mogę. Nie mogę tego zrobić. To nie jestem ja.

Muszę uciec. Teraz.

Łzy uformowały się w moich oczach, gdy spojrzałam na pierścionek, a później ponownie na niego. Pokręciłam głową pociągając nosem. Szybko wstałam i wyszłam z basenu przeciągając mokrą sukienkę przez głowę nie martwiąc się o bieliznę.

Wiem, że to co robię go rani i może spowodować, że mnie znienawidzi. Ale nie mogę go poślubić. On nie jest mój. Oczywiście ja jestem jego, ale to wszystko jest na wymuszone i nie jestem gotowa by spędzić z nim całe moje życie. Jestem młoda, mam jeszcze całe życie przed sobą. I czy naprawdę, prawdziwie go kocham?

W pierwszej kolejności jeśli nie spotkałabym go w tamtym miejscu, nie byłoby mnie tu i nie zaszłabym w ciążę i nie straciła dziecka. Jason wciąż by żył. A Paul, cóż kto wie co by się z nim stało. Perrie nie byłaby tak bardzo krzywdzona jak jest teraz, Nate nie byłby wplątany w to całe gówno. Ciągle bym się przyjaźniła z Victorią i Arią. Miałabym swoje własne doświadczenia z collage'u i spędzałabym czas z przyjaciółmi.

Moje życie byłoby dużo, dużo lepsze.

Weszłam do domu, a moje usta drżały z zimna i z tego czego właśnie doświadczyłam. Zauważyłam Nate'a, który na mnie spoglądał, a na jego twarzy pojawiło się rozczarowanie. Dlaczego do cholery miałby być rozczarowany?

Podszedł do mnie obejmując mnie ramionami, mocząc swoje ciepłe i suche ubrania. Co do cholery.

-Payton - westchnął. Wiem co zamierza powiedzieć. Wiem, że uważa, że powinnam być z Harry'm. Powinien zrozumieć mój punkt widzenia. Jestem jego młodsza siostrą...

Potrząsnęłam głową wykręcając się z uścisku Nate'a, na co nieznacznie się zachwiał lecz szybko odzyskał równowagę. Patrzył na mnie zmartwiony, tak jakby mi mówił, że nie powinnam się odzywać. Nie powinnam robić tego co robię.

-Nie - syknęłam patrząc na niego i odchodząc kilka kroków.

-Miesiąc temu chciałeś go zabić. Dlaczego teraz nie chcesz? - prychnęłam. Widziałam jak Perrie i reszta powoli wchodzi do pomieszczenia, przyglądając się wydarzeniu, które ma się wydarzyć. Jak znam Nate'a, szybko się wkurzy.

-On zadba o ciebie Payton. Tu nie chodzi o niego, ale o ciebie i twoje bezpieczeństwo - splunął, jego głos był dosyć straszny kiedy dosięgniesz jego złej strony. To dlatego rzadko kiedy to robiłam.

-Przestań mnie tak traktować, nie jestem kimś kto się łatwo łamie Nate. Myślałam, że o tym wiesz. Dobrze wiedzieć, że ufasz komuś kto kurwa zmusił twoją młodszą siostrę do bycia tutaj - krzyknęłam bardziej niż wkurzona. Teraz nie miałam ani grama współczucia dla nikogo.

-Payton. Nie zaczynaj. Wiesz, że łatwo się załamujesz - westchnął mój brat przejeżdżając rękoma po swoich krótkich włosach. Wywrócił oczami rozglądając się dookoła. Prychnęłam głośno i odeszłam od niego.

Słyszałam jak mnie woła, ale nie odwróciłam się.

-PAYTON NIE WAŻ SIĘ WYCHODZIĆ!! - usłyszałam wrzask Harry'ego. Ponownie nie zamierzałam się za siebie oglądać i jak burza wyszłam przez drzwi frontowe i biegłam tak szybko jak umiałam jak najdalej od tego całego zamieszania. Z dala od tych, których myślałam, że kocham.

Pokazałam im część mnie, której nigdy nie widzieli i szczerze nie obchodzi mnie tego rezultat. Potrafię o siebie zadbać. Teraz mogą patrzeć jak odchodzę.

&&&

Coś się znowu zaczyna dziać ;) I jak tam, podoba wam się rozdział? Jak myślicie, co zrobi Payton? Wróci, a może Harry jej przeszkodzi w ucieczce?

Liczę na jakiś znak od Was, że to czytacie i chcecie kolejny rozdział.

Zapraszam Was również na opowiadanie tłumaczone przez Martynaxd  "The College" (które od teraz będzie tłumaczone przeze mnie do czasu, gdy autorka znowu będzie mogła do niego powrócić). Jest to druga część "The Senior".

A- ;)

Possessive TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz