Rozdział 54

203 6 0
                                    

Po godzinie wyszłam z wanny i założyłam spodnie od piżamy i t-shirt. Moje włosy były teraz rozpuszczone, a makijaż zmyty.

Zaczęłam schodzić na dół ostrożnie, aby się nie wywrócić na połamane przedmioty, które również znajdowały się na korytarzu. Zeszłam na dół, gdzie na kanapie znalazłam Harry'ego z twarzą ukrytą w dłoniach. Jego plecy szybko się unosiły.

-Wszystko w porządku?-zapytałam, ostrożnie do niego podchodząc jednak wciąż zachowując dystans. Spojrzał na mnie potrząsając głową.

-Wyjeżdżamy. Jutro. Pieprzyć to gówno, chcę wyjechać. Cholernie bardzo.-wymamrotał przebiegając dłonią po swoich splątanych włosach. Przykucnęłam przy nim, dłonie kładąc na jego kolanach.

-Co tylko chcesz Harry.-spojrzałam na niego posyłając mu mały, pocieszający uśmiech, który odwzajemnił.

-Wychodzimy.-wstał chwytając moją dłoń w swoją.

-Co? Gdzie? Jestem w piżamie Harry.-zaprotestowałam, kiedy ciągnął mnie za sobą. Nie odpowiedział i dalej prowadził mnie na zewnątrz w kierunku swojego samochodu.

Otworzył drzwi, a na jego ustach pojawił się złośliwy uśmieszek, gdy przyglądał mi się jak wsiadam do środka, po czym zamknął za mną drzwi. Po chwili sam zajął miejsce kierowcy i odjechał.

-Nie zamierzasz odpowiedzieć?-zapytałam po odczekaniu kilku minut. Spojrzał na mnie uśmiechając się, po czym znowu skupił wzrok na drodze.

-Chcę ci tylko coś pokazać.-odpowiedział i przyśpieszył przekraczając limit prędkości.

...

Dotarliśmy na otwarty teren. Na niebie widoczne były gwiazdy, a księżyc oświetlał cały obszar.

Wyskoczyłam z auta i stanęłam obok Harry'ego, który chwycił moją dłoń prowadząc za sobą. Następnie zatrzymał się i usiadł na trawie. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam w dół na niego zdezorientowana.

-Usiądź.-uśmiechnął się nadal na mnie nie patrząc. Poklepał miejsce obok siebie. Zrobiłam to o co mnie poprosił i usiadłam obok niego. Wtedy odwrócił głowę i przyglądał mi się z wciąż widniejącym uśmiechem na twarzy. Ramię owinął wokół mojej talii i przyciągnął mnie bliżej siebie.

-Kocham cię.-szepnął, a jego twarz zbliżała się do mojej.

-Kocham cię.-odpowiedziałam pozwalając, by jego wargi owładnęły moimi.

-Chcę mieć rodzinę Payton, ale będę przerażony kiedy to się stanie.-przyznał odsuwając się i kładąc na trawę. Gapiłam się na niego z wielkim podziwem. Światło księżyca uderzało w niego w cudowny sposób, doskonale podkreślając jego rysy twarzy.

-Dlaczego?-zapytałam przenosząc wzrok na miasto znajdujące się pod nami.

-Boję się konsekwencji jakie z tego wynikną. Co się stanie jeśli coś złego ponownie się wydarzy?-zapytał a ja czułam na sobie jego wzrok.

-Nie powinniśmy się o to martwić. Mamy bardzo dużo czasu.-odwróciłam się uśmiechając się do niego. Odwzajemnił uśmiech i przyciągnął mnie do siebie tak, że moja głowa spoczywała na jego klatce piersiowej.

Kocham takie rzeczy jak te. I wierzę, że bajki mogą się zdarzyć i się zdarzą.

...

Dzisiaj się wyprowadzamy. Harry nie kłamał, gdy powiedział mi, że dzisiaj faktycznie się wyprowadzamy.

Byliśmy w drodze do domu i mówiąc „my" mam na myśli Harry'ego i Perrie. Reszta była najwyraźniej zajęta pracą. Czymkolwiek ona była.

Po chwili Harry wjechał na biały podjazd ukazując nam ogromny niebiesko-biały, drewniany dwupiętrowy dom. Rozdziawiłam usta i byłam prawie pewna, że reakcja Perrie była identyczna.

Harry, który siedział obok mnie, zaśmiał się wyłączając samochód i z niego wychodząc. Szybko się otrząsnęłam również wyskakując na zewnątrz obok Perrie.

Chwyciła mnie za dłoń, podczas gdy Harry zaczął wchodzić po schodach prowadzących do drzwi frontowych, które dla nas otworzył. W pierwszym pomieszczeniu znajdowały się wielkie schody. Ściany oraz dekoracje były niebieskie, podczas gdy drewniane elementy były całe w bieli, a ciemne drewno zdobiło podłogę.

Dom był w pełni umeblowany. Wszystko było dokładnie dobrane pod szczególne pomieszczenie i styl. Naprawdę był piękny i oczywiście w tym wszystkim, w tle było widać odrobinę Harry'ego, odzwierciedlało go.

-Jest wspaniały.-skoczyłam w ramiona Harry'ego pozwalając mu okręcić mną w około, po czym odstawił mnie na ziemię, delikatnie całując.

Odsunęłam się przypominając sobie, że w pokoju znajduje się Perrie.

-Co tam jest?-usłyszałam głos dziewczyny. Teraz byliśmy w sypialni na górze. Ogromne, królewskie łoże znajdowało się po środku pokoju, a wielkie okna ukazywały wspaniały widok na Las Vegas. I tak jak wszystkie pozostałe pokoje, była pięknie udekorowana i umeblowana.

Odwróciłam się do niej zauważając, że wskazuje na drzwi, za którymi jeszcze nie byliśmy.

-Uhh, to na później.-Harry wzruszył ramionami za bardzo się tym nie przejmując. Przebiegł dłonią po włosach w tym samym czasie wyjmując telefon z kieszeni.

-Zaraz będę.-powiedział do nas, po czym opuścił pomieszczenie odbierając telefon.

Zmarszczyłam brwi podchodząc do drzwi i próbując je otworzyć jednak ani drgnęły. To tylko spowodowało, że stałam się nerwowa. Posiadanie sekretnego pokoju w nowym domu, gdzie miałam mieszkać z Harry'm. Kto wie co tam się znajduje.

~*~

Na zdjęciu dom Harry'ego i Payton :D

A-;)

Possessive TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz