&&&
Zastygłam w miejscu, jego dłoniach wciąż spoczywały na moim brzuchu. Nie mogłam się ruszyć nawet gdybym chciała, ale bądźmy szczerzy ja nie chciałam tego robić. Wiem, że nie skrzywdziłby mnie przez to w jaki sposób jego oczy na mnie patrzą pokazując całą miłość jaką mnie darzy.
Mały uśmiech pojawił się na jego ustach, kiedy spojrzał w moje oczy.
-Czy to moje?- zapytał mając nadzieję, że powiem "tak". Nie mam pojęcia co by zrobił jeśli nie byłoby jego i nie planuję się tego dowiadywać. Spojrzałam w dół marszcząc brwi. Nie chce mu odpowiadać, bo wiem że mi nie uwierzy kiedy powiem mu o tym, że Louis mnie zgwałcił.
-Więc? - zachęcił. Spojrzałam na niego. Patrzył na mnie trochę surowym wzrokiem.
-Albo Louisa - wyrzuciłam, mój głos drżał. Uśmiech znikł z jego twarzy i teraz piorunował mnie wzrokiem.
-Zabije go - warknął patrząc w dół. Przebiegł ręką po swoich włosach zanim ponownie na mnie spojrzał. Widziałam jak poczucie winy przebiega przez jego twarz.
-Tak bardzo cię przepraszam kochanie - powiedział owijając swoje ramiona wokół mnie i przyciągając mnie do siebie. Z moich ust wydobył się płaczliwy jęk, po czym się odsunęłam.
-Perrie - zawołał. Rozejerzałam się dookoła spostrzegając, że ani Perrie ani Nate'a nie było w pokoju. Patrzyłam jak dziewczyna wchodzi do pokoju i uśmiecha się do mnie przed spojrzeniem na Harry'ego. Nate'a nie było nigdzie w zasięgu wzroku.
-Zostań tu z Payton. Musze coś załatwić - powiedział zerkając na mnie. Doskonale wiedziałam co planuje. Nie jestem głupia.
-Nie. On tylko to wszystko pogorszy - błagałam trzymając go za ramię. Prychnął odsuwając się.
-On cię kurwa zgwałcił Payton. Myślisz, że ja powinienem na to zareagować. - syknął. Jego piorunujący wzrok nadal był twardo we mnie wlepiony. Nie mogłam nic innego zrobić jak tylko odwrócić wzrok. Byłam przestraszona, gdyż wiedziałam co się może stać, gdy zdenerwuj się Harry'ego.
-Odpowiedz mi Payton.-ponownie syknął łapiąc mnie za policzek zmuszając tym samym, bym na niego spojrzała.
-Tak czy inaczej wciąż byłbyś ojcem. Prawda? - cofnęłam się żeby na niego spojrzeć.
Zawahał się na moment nie patrząc na mnie.
-Idę, będę później - wymamrotał odchodząc. Fuknęłam wypuszczając głęboki oddech.
Gdy usłyszałam jak frontowe drzwi się zamykają z powrotem usiadłam na kanapie. Perrie zrobiła tak samo siadając obok mnie. Usłyszałam głośne kroki wkraczające do salonu.
-Co ty sobie kurwa myślałaś Payton!! - krzyknął Nate stając nade mną. Załkałam pozwalając, by kilka łez opuściło moje oczy.
-Przestań krzyczeć. To nie tak, że ona miała wybór - Perrie syknęła kładąc rękę na moich plecach starając się mnie uspokoić.
-Pierdol się. Oczywiście, że miała wybór. zawsze go miała - krzyknął ponownie tym razem na Perrie. Spojrzałam na niego, był bardzo wkurzony i ja po części również.
-Nigdy nie miałam wyboru Nate. Jak myślisz w jaki sposób w to wszystko weszłam? On mnie kurwa zmusił, a teraz ty się na mnie uwziąłeś za to, że nie chcę by stała mi się krzywda?! -krzyknęłam stając naprzeciwko mojego brata.
-Nie będę tak tutaj stał i pozwalał by ten dupek traktował moją siostrę jak gówno - splunął patrząc w dół nie nawiązując ze mną kontaktu wzrokowego.
-Ten dupek jest ojcem dziecka, które noszę Nate. Pogódź się z tym. - również splunęłam. Spojrzał na mnie, a w jego oczach pojawiło się zranienie. Przewróciłam swoimi odwracając się do Perrie.
-Wyjeżdżam. Jeśli chcesz mieć ze mną cokolwiek wspólnego i tak nie zostaniesz wtajemniczony w moje życie. - dodałam nie odwracając się do niego, po czym wyszłam z domu z Perrie u mojego boku. Pozwoliłam, by kilka łez, które powstrzymywałam, spłynęły po moim policzku. Mój brat był jedyną osobą, która mnie obejmowała i podnosiła na duchu, gdy byłam słaba. A teraz moje słabości wychodzą na światło dzienne i nienawidzę tego.
Perrie zawiozła nas na lotnisko gdzie Harry miał na nas czekać. Muszę się po prostu przyzwyczaić do takiego stylu życia. Gdzie jestem i znikam z czyjegoś życia.
Obie wysiadłyśmy z samochodu idąc w stronę ogromnego lotniska. Wkrótce ujrzałam głowę pełną loków, odwrócił się uśmiechając się do mnie. Harry następnie podszedł do nas biorąc moją rękę w swoją, gdy zaczęliśmy iść.
-Potrzebujesz kary kochanie? -wyszeptał. Wzięłam gwałtowny wdech patrząc na niego. Nie patrzył się na mnie. Mały uśmieszek pojawił się na jego ustach. Spojrzałam przed siebie.
-Odpowiedz mi - warknął wzmacniając uścisk na mojej dłoni.
-Nie - wyszeptałam.
-Dobra dziewczynka - zachichotał...
&&&
A- ;)
CZYTASZ
Possessive Tłumaczenie
FanfictionCo się stanie, gdy Payton będzie starała się dopasować do swoich współlokatorek i wyjdzie z nimi na miasto? Payton wkrótce znajdzie się w jednym miejscu wraz z jednym z gangów Las Vegas. Wkrótce zostaje wybrana przez Harry'ego Styles'a, zmuszającego...