Rozdział 75

163 6 0
                                    

Budząc się, jęknęłam z bólu. Bezustannie czułam pulsujący ból brzucha oraz głowy. Co się do cholery stało? Oh, oczywiście, on się wydarzył podając mi jakieś narkotyki.

Otworzyłam oczy siadając w miejscu i wycierając odrobinę śliny z brody. Harry leżał kompletnie nagi na brzuchu ukazując mi w pełni swoje pośladki.

Westchnęłam zauważając, że również byłam całkowicie rozebrana. Wstałam i potykając się, zaczęłam zbierać i ubierać na siebie wszystkie ubrania. Usłyszałam jęki za sobą i już wiedziałam, że Harry się obudził.

-Skąd do cholery wziąłeś narkotyki? I co w nich było Harry?-zapytałam. Mój głos nie był pełen wściekłości, jednak nie brzmiał wcale wesoło.

Usiadł przykrywając się pościelą, po czym przetarł oczy i na mnie spojrzał, a na jego twarzy pojawił się figlarny uśmieszek. Zmrużyłam oczy robiąc się coraz to bardziej zirytowana.

-Dobrze się bawiłaś, prawda?-zapytał przesuwając się na kraniec łóżka i po zdobyciu swoich bokserek, włożył je na siebie, po czym wstał. Zaczął podchodzić do mnie, uśmiechając się.

-Nie chcę być uzależniona od narkotyków Harry. Nie dawaj mi ich.-splunęłam, teraz już zła na niego.

-Wcale nie odmówiłaś. Poza tym nie jesteś w ciąży, więc zabaw się trochę. A teraz spakuj swoje rzeczy, wyjeżdżamy do Londynu.-powiedział znikając w łazience.

...

-Nie użyłem prezerwatywy.-przyznał Harry, kiedy prawie już spałam w jego samochodzie w drodze do miejsca gdzie byli pozostali chłopacy wraz z Perrie i Arią. Nie wiedziałam gdzie do cholery i jak daleko to było.

-Po prostu wezmę tabletkę dzień po, zanim będziesz mógł je zabić.-wymamrotałam nie otwierając oczu jednak podskoczyłam otwierając je, kiedy uderzył o kierownicę. Marszczył brwi patrząc na drogę.

-Przepraszam.-westchnęłam obracając się w miejscu i ponownie zamykając oczy.

-Nie przepraszaj Payton, zrobiłem coś okropnego i nigdy ci tego nie zrekompensuję, ale obiecuję, że się zmienię. Obiecuję dla naszego dziecka. Tylko mi uwierz.-westchnął ciężko, a w jego głosie słyszałam różne emocje. Skinęłam głową prawie zasypiając.

-Nie mów o tym.-westchnęłam zapadając w sen.

...

-Kochanie jesteśmy.-usłyszałam jego szept, a po chwili poczułam jak moje ciało zostaje zabrane z niewygodnego siedzenia. Otworzyłam nieznacznie oczy znajdując patrzącego na mnie z góry Harry'ego. Jego ciało również się poruszało, podczas gdy szedł razem ze mną w ramionach.

Wymamrotałam coś niezrozumiałego, gdy postawił mnie na ziemi. Zaśmiał się wracając do samochodu, z którego wyciągnął torby. Przetarłam oczy, pukając drugą dłonią delikatnie w drzwi.

Po krótkiej chwili otworzyły się ukazując wyglądającego na zmęczonego Zayn'a. Uśmiechnęłam się widząc jego twarz, a mój humor natychmiast się polepszył.

-Jak ma się Marlee?-zapytałam od razu. Mój poranny głos brzmiał strasznie. Jęknął głośno odchodząc ode mnie. Zachichotałam, wiedząc dlaczego tak wyglądał.

Weszłam do środka rozglądając się po prawie pustym domu. Spostrzegłam jedynie siedzącego na kanapie Louis'a, który patrzył na mnie zdezorientowanie. Spojrzałam na niego równie zdezorientowana.

-Wszystko okej?-zapytałam podchodząc odrobinę bliżej. Po chwili dołączył do mnie Harry z dłońmi pełnymi toreb. Louis skinął głową i odwrócił wzrok na okno. Zmarszczyłam brwi podążając za Harry'm w górę wielkich schodów, gdzie potem zniknął w pokoju rzucając torby na podłogę.

-Londyn będzie idealny.-uśmiechnął się do mnie, co z przyjemnością odwzajemniłam. Przytaknęłam owijając ramiona wokół jego talii.

-Idź spać zanim wylądujesz na podłodze.-zaśmiał się prowadząc mnie do wielkiego, miękkiego i cudownie wyglądającego łóżka. Natychmiast zanurkowałam pod puszyste prześcieradła okrywając się miękką kołdrą.

Harry uśmiechnął się do mnie, po czym wyszedł z pokoju, a gdy zamykał drzwi, przy jego uchu znajdował się telefon. To nie było nic, czym powinnam się martwić. Przynajmniej tak myślałam, w każdym razie byłam zbyt zmęczona by chociażby wyjść z tego miejsca przepełnionego miękkością.

~*~

A-;)

Possessive TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz