Rozdział 23

323 15 0
                                    

Nie potrafiłam przetworzyć tego, co Harry powiedział. Kochał mnie, jak on mógł kochać kogoś, kto jest zmuszony tutaj być.

Zgaduję, że Eleanor oraz Danielle były takie same. Obie wierzyły, że Liam i Louis je kochali i zobacz co zrobili. Pozbyli się ich na kompletnym odludziu.

Wstałam z miejsca potrzebując trochę powietrza. Tego wszystkiego było za dużo, policja, Harry mówiący mi co czuje. A przede wszystkim miałam już dość tego, że nie byłam wolna, nie mogłam mieć choć odrobinę swobody.

Doszłam do drzwi po czym zostałam odciągnięta do tyłu. Odwróciłam się, by znaleźć piorunującego mnie wzrokiem Zayn'a.

-Potrzebuję tylko powietrza.-wzruszyłam ramionami nie uważając tego za jakąś wielką rzecz. Z powrotem podeszłam do drzwi zamykając je za sobą obserwując, jak Zayn wkracza do pokoju hotelowego. Zajęłam miejsce na chłodnej ziemi patrząc na piękne miasto pode mną. Nawet nie wiedziałam gdzie do cholery jestem.

Zamknęłam oczy równomiernie oddychając.

-Nie masz zezwolenia by tu być.-usłyszałam głos obok mnie. Odskoczyłam spostrzegając, że nie byłam tutaj sama. Louis obserwował mnie uważnie, czekając na odpowiedź.

-Potrzebowałam tylko trochę przestrzeni.-szepnęłam bawiąc się dłońmi, które ułożyłam na kolanach.

-Ty po prostu uwielbiasz wpakowywać się w kłopoty kochanie, czyż nie?-zaśmiał się lekko, delikatnie się do mnie przysuwając.

-Nie. Po prostu mam już wszystkiego dosyć.-powiedziałam ostro odsuwając się. Zachichotał chwytając mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Sapnęłam szarpiąc się w jego uścisku.

-Nie robiłbym tego Louis.-usłyszałam za sobą Niall'a. Spojrzałam w górę, by znaleźć go przy drzwiach.

-Dlaczego nie! On zabrał moją pieprzoną dziewczynę. Dlaczego ja nie mogę wziąć jego? Zresztą nie mam zamiaru jej zabić, prawda?-wrzasnął. Warga zaczęła mi drżeć, złość wprost z niego promieniowała.

-Wiesz, że Harry cię zabije Louis. Po prostu wejdź do środka.-uciszył go Niall, starając się go uspokoić. Następnie Louis odepchnął mnie od siebie na podłogę, gdy wstawał.

-Jeszcze się zemszczę.-splunął zatrzaskując za sobą drzwi. Oddech uwiązł mi w gardle, gdy zauważyłam wbiegającego jak burza Harry'ego przez te same drzwi, przez które właśnie wyszedł Louis.

-Co ty tu robisz?!?-warknął Harry piorunując mnie wzrokiem. Potrząsnęłam głową po czym odwróciłam wzrok od balkonu i spojrzałam na niego.

-Ja tylko potrzebowałam świeżego powietrza.-zadrżałam, gdy pochylił się chwytając mnie za przedramię podnosząc mnie po czym przyciągnął mnie do swojej klatki piersiowej.

-Nie rób tego ponownie kochanie.-szepnął szorstko i pociągnął mnie za sobą do środka. Rozejrzałam się wokoło za Louis'em jednak nikogo nie znalazłam z wyjątkiem Liam'a.

Zostałam poprowadzona do sypialni, gdzie Harry w końcu puścił moje ramię. Podczas drogi do łóżka zdążył się rozebrać po czym się do niego wślizgnął. Zaśmiał się delikatnie patrząc na mnie.

Wciąż byłam w szoku po tym co stało się z Louis'em. Przez to przebywanie tutaj jeszcze bardziej mnie przeraża.

-Idziesz do łóżka?-zapytał. Jego nastrój totalnie się zmienił w porównaniu z tym, jaki był jeszcze przed chwilą. Przytaknęłam zdejmując ubrania i zostając w samej bieliźnie wślizgnęłam się do łóżka.

...

Tydzień później...

Ponownie przenieśliśmy się do innego miasta. Nasz pokój hotelowy był ogromny. Louis zawsze musiał zachować się nieodpowiednio w stosunku do mnie za każdym razem, gdy byłam sama albo Harry'ego nie było w pobliżu. Naprawdę nie miałam pojęcia co robić. Jeśli powiedziałabym Harry'emu, prawdopodobnie pomyślałby, że jestem kłamliwą suką, która stara się spieprzyć ich przyjaźń.

Jeśli niczego nie zrobię, Louis mnie praktycznie zgwałci. Tak więc wszystko co mogę zrobić to upewnić się by być z Harry'm albo Perrie.

Zeskoczyłam z blatu kuchennego i poszłam tam gdzie wszyscy siedzieli, wszyscy oglądali telewizję. Zajęłam miejsce obok Harry'ego spoglądając na telewizor i zauważając, że lecą właśnie wiadomości o jakimś gangu o nazwie Warners. Zmarszczyłam brwi rozglądając się wokoło. Praktycznie wszystkich oczy wlepione były w telewizor.

-Kim oni są?-zapytałam starając się zdobyć czyjąś uwagę.

-Policja jest coraz bliżej. Musimy coś wymyśleć.-powiedział wystarczająco głośno Liam, by odwrócić wszystkich uwagę na niego.

-Zaczniemy w poniedziałek. Jestem pewny, że do tego czasu nas nie znajdą.-powiedział Harry chwytając mnie za talię i przyciągając bliżej siebie.

-Przyjdź do mnie do łazienki za pięć minut.-szepnął w moją szyję. Całe moje ciało zadrżało. Następnie wstał z kanapy idąc proso na górę. Uśmiech przykleił się do mojej twarzy tylko po to, by zaraz został zauważony przez Perrie, która uśmiechała się znacząco prosto do mnie...

&&&

Bardzo mile widziane jakieś komentarze i votes z Waszej strony.

A- ;)

Possessive TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz