Rozdział 40

248 10 0
                                    

To nie był chyba najlepszy pomysł, na który wpadłam, ale wydawał się dobry, gdy uciekałam. Szkoda, że nie wystawiam środkowego palca lub czegoś nie powiedziałam, gdy odchodziłam. Jednak wiem, że to by jeszcze bardziej ich rozzłościło. Jestem prawie pewna, że Harry jest najbardziej wkurwiony, ponieważ odrzuciłam go w najgorszy możliwy sposób.

Szłam teraz ulicami Las Vegas tylko w mokrej sukience. Całe moje ciało dosłownie zesztywniało i niekontrolowanie się trzęsło. Skrzyżowałam ramiona na klatce piersiowej starając się dostarczyć swojemu ciału jak najwięcej ciepła. Dlaczego do cholery weszłam do basenu, gdy jest tak zimno? Jestem pewna, że moje usta są teraz sine.

Nigdy nie mogłabym poślubić kogoś kogo nie kocham. Pewnie, byłam w ciąży z nim lub Louis'a dzieckiem, ale to nie znaczyło, że go kocham.

Zachłysnęłam się powietrzem, zatrzymując się w miejscu zauważając na jakiej byłam ulicy. Na mojej twarzy uformował się uśmiech, gdy sprintem ruszyłam do swojego starego apartamentu. Pamiętam kilka nocy tam spędzonych.

Szybko zapukałam do drzwi, które po chwili otworzyła Victoria. Przyglądała mi się przez chwilę, po czym zaatakowała mnie swoim uściskiem. Piszczala skacząc w górę i w dół powodując tym samym, że skakałam razem z nią.

-Cholera jasna. Payton, mój Boże, myślałam, że nie żyjesz.-pisnęła, w dalszym ciągu mnie ściskając. Odsunęła się wciągając mnie do środka po czym z trzaskiem zamknęła za mną drzwi. Łzy spływały po jej obu policzkach, gdy wpatrywała się we mnie.

-Po prostu nie mogę uwierzyć, że tu jesteś. Twój chłopak powiedział mi, że miałaś straszny wypadek samochodowy. I że musieli wywieźć cię ze stanu.-wychlipała ocierając łzy. Zmarszczyłam brwi potrząsając głową.

-Nie, on jest po prostu kłamliwym draniem, który nie jest moim chłopakiem.-splunęłam, nie mając zamiaru tak bezpośrednio jej odpowiedzieć.

-W takim razie co się do cholery stało? Nie odzywałaś się przez ponad 3 miesiące Payton.-powiedziała robiąc się odrobinę zła.

-Ten dupek mnie zabrał Victoria. On całkowicie namącił w głowie Nate'a. Każdemu. Uciekłam i wylądowałam tutaj. Tak bardzo przepraszam, jeśli mogłabym cię odwiedzić, zrobiłabym to. Uwierz mi, że bym to zrobiła.-westchnęłam. Uśmiechnęła się spoglądając w dół na to jak byłam ubrana.

-Dlaczego do cholery jesteś mokra?-zachichotała chwytając moją dłoń, po czym pociągnęła mnie korytarzem do swojego pokoju. Weszła do garderoby przeglądając swoją stertę ubrań.

-Zbyt długa historia.-uśmiechnęłam się do niej.

-Nie jestem pewna czy coś będzie pasowało, ale możesz spróbować.-powiedziała podając mi legginsy i bluzę. Uśmiechnęłam się znikając w łazience.

Szybko się przebrałam zanim opuściłam łazienkę.

-Gdzie Aria?-zapytałam, zauważając, że jeszcze jej nie widziałam.

-Jest koniec semestru Payton. Mam już zapakowane torby.-zachichotała. Uniosłam brew spostrzegając, że po pokoju walają się spakowane bagaże. Przytaknęłam z powrotem na nią patrząc.

-Wszystko u niej w porządku?-zapytałam wiedząc, że miała epizod z Louis'em. Kto wie, co on z nią zrobił.

-Uhh yeah?-ponownie zachichotała. Następnie szybko zwróciłam głowę w stronę drzwi słysząc głośne walenie dochodzące z korytarza zza drzwi frontowych. Walenie echem odbijało się po prawie pustym apartamencie.

-Nie otwieraj.-rzuciłam, a moje oczy podwoiły swoje rozmiary. Victoria uniosła na mnie swoje brwi.

-To on. Nie mogę wrócić Vic. Oni mnie skrzywdzą, wszyscy.-wychlipałam, a moje ciało ponownie zaczęło się trząść.

A tym razem nikt mnie nie uratuje. Już nie mam rosnącego dziecka wewnątrz mnie.

-Schowaj się. Pójdę otworzyć.-powiedziała idąc do drzwi od pokoju podczas gdy dalej rozbrzmiewało walenie w drzwi. Skinęłam głową rozglądając się po pokoju. Potykając się podeszłam do dużej szafy wpychając się do niej po czym zamknęłam za sobą drzwiczki.

Słyszałam kroki Victorii, która wyszła z pokoju i skierowała się na korytarz. Zamknęłam oczy starając się opanować swój oddech.

Wszystko co kłębiło się w mojej głowie to trzy proste słowa. Oni mnie skrzywdzą. Nastąpiła długa chwila ciszy po czym usłyszałam nieznaczną wymianę wrzasków.

Przygryzłam wargę, gdyż teraz słyszałam głośne krzyki oraz delikatne jęki. Moje oczy się rozszerzyły wiedząc, że on ją krzywdzi.

-PAYTON! NATYCHMIAST WYCHODZ!!-wściekły głos Harry'ego echem rozniósł się po apartamencie. Powoli otworzyłam szafę i niepewnym krokiem z niej wyszłam. Pomału podeszłam do sypialnianych drzwi.

*BUM*

Z moich ust wyszedł zduszony okrzyk oraz zakrztusiłam się powietrzem, gdy spojrzałam na korytarz. Martwe ciało Victorii leżało na podłodze, a z jej głowy powoli wyciekała krew. Nad nią stał Zayn, w jego dłoni znajdowała się broń.

Podszedł do mnie Harry, po czym chwycił mnie za ramię i pociągnął w stronę Victorii. Kolana mi się ugięły, gdy do niej podeszłam, po czym moje ciało opadło na podłogę a z moich ust wydobył się szloch. Dotknęłam jej klatki piersiowej, a po chwili moje dłonie zaczęły się trząść, gdyż nie czułam bicia serca. Jej oczy ukazywały nicość.

-WSTAWAJ DO CHOLERY!-krzyknął nade mną Harry. Potrząsnęłam głową pozwalając, by moje czoło spoczęło na jej brzuchu. Mój oddech stał się płytki oraz coraz ciężej mi się oddychało.

-ROB CO ON KAŻE PAYTON!-splunął Zayn chwytając mój nadgarstek i zmuszając bym stanęła. Moje oczy odmówiły mi posłuszeństwa i nie chciały na niego spojrzeć. Wyszarpałam dłoń z jego uścisku. Jego dotyk mnie całkowicie obrzydzał.

-Nie chcemy być robiła sceny kochanie.-szepnął Harry. Zayn owinął ramiona wokół mojej talii przytrzymując moje ręce przy bokach. Otworzyłam oczy szamocząc się.

Ugryzłam się w język, gdy Harry przycisnął szmatkę do mojej buzi jednak powstrzymałam się przed oddychaniem.

-Wdychaj dziwko.-warknął Harry. Ramiona Zayn'a się zacieśniły sprawiając, że sapnęłam, wdychając chemikalia, chloroform wypełnił moje płuca.

Nogi odmówiły mi posłuszeństwa i Zayn pozwolił mojemu ciało opaść obok Victorii. Moje oczy powoli się zamknęły, a moja dłoń spoczęła na krwi, która należała do mojej najlepszej przyjaciółki.

&&&

Ten jak i następny rozdział został przetłumaczony przeze mnie, następne będą już dalej tłumaczeniem Jula_1

No to się porobiło 😳 Jak myślicie, co się teraz wydarzy? Co zrobi Payton? Czy Harry odpuści jej wybryk?

A- ;)

Possessive TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz