Rozdział 56

195 6 0
                                    

Minął tydzień odkąd Harry i pozostali zostali aresztowani pod zarzutem dwóch zabójstw. Razem z Perrie właśnie się ubrałyśmy, gotowe na proces sądowy. Dla Perrie będzie to o wiele trudniejsze wiedząc, że być może urodzi dziecko bez Zayn'a.

Została u mnie przez ten tydzień, a mi się podobało jej towarzystwo. Nie zniosłabym przesiadywać sama w tym domu.

-Gotowa?-zapytała przy drzwiach Perrie, a jej głos nie zawierał żadnych emocji. Skinęłam głową wstając i do niej podchodząc.

Chwyciłam ją za dłoń i zaszłyśmy po schodach do jej samochodu.

Jechanie do sądu było chyba moją największą obawą w życiu. W końcu zostali złapani przez policję. I tym razem było źle.

Wyskoczyłam z samochodu i razem z Perrie skierowałyśmy się do budynku. Chłopaków jeszcze nie było.

Zajęłyśmy swoje miejsca. Perrie wyglądała na bardziej zdenerwowaną ode mnie. Co było dziwnym doświadczeniem. Bawiłam się dłońmi dopóki nie usłyszałam jak otwierają się wielkie drzwi od sali.

Harry, Zayn, Liam oraz Niall weszli do pomieszczenia, wszyscy w kajdankach i kombinezonach. Wzrok Harry'ego przyłapał mój, gdy przeszedł obok, prosto na swoje miejsce. Na jego twarzy wymalowany był ból.

-5 lat więzienia za dwa przestępstwa zabójstwa.-wygłosił sędzia uderzając młotkiem. Perrie wybuchła głośnym szlochem natychmiast łapiąc się za brzuch. Spojrzałam w górę spostrzegając Zayn'a starającego się przedostać przez ochronę, by jej pomóc. By ją zobaczyć.

Następnie sędzia skinął do strażników, by go puścili, a wtedy szybko podbiegł do dziewczyny owijając ramiona wokół niej.

Wstałam obserwując jak Harry podąża w moją stronę. Spotkałam go w połowie drogi owijając ramiona wokół jego szyi, mocno go ściskając, co również zrobił z moją talią.

-Kocham cię skarbie, tak bardzo mocno.-wychlipał w moją szyję, a z moich oczy popłynęły łzy mocząc jego ubranie.

-Nie zostawiaj mnie.-załkałam czując jak się odsuwa jednak mu na to nie pozwoliłam.

-Nie zostawię. Jestem tu.-powiedział przyciągając mnie za twarz i ścierając łzy, bym na niego spojrzała.

-Wrócę po ciebie kochanie. Niebawem.-szepnął, delikatnie całując mnie w usta, po czym się odsunął.

Pomału z powrotem podszedł do Liam'a i Niall'a, a po chwili dołączył do nich szlochający Zayn.

Szybko podeszłam do Perrie ciasno ją obejmując, podczas gdy strażnicy zabrali chłopaków. Mój najgorszy koszmar się urzeczywistnił.

...

Odwiozłam nas z powrotem do mojego i Harry'ego domu i teraz leżałyśmy na kanapie w kompletnej ciszy za dużo o wszystkim myśląc. Perrie wyglądała okropnie, cała jej pewność siebie i nastawienie totalnie wyparowało.

-Chcesz obejrzeć film?-zapytałam spokojnie. Mój głos nadal brzmiał chrapliwie przez brak odzywania się. Powoli przytaknęła nie zawracając sobie głowy odpowiedzią czy nawiązaniem za mną kontaktu wzrokowego.

Wstałam z kanapy i wyciągnęłam film z szafki, po czym włożyłam ją do odtwarzacza DVD. Byłam pewna, że „Gdzie jest Nemo" poprawi jej nastrój. Przynajmniej miałam taką nadzieję.

Pod koniec filmu jej zachowanie odrobinę się poprawiło. Śmiała się na kilku scenach, co było dobrym osiągnięciem.

-Powinnyśmy pójść jutro na zakupy.-zakomunikowała, w końcu nawiązując ze mną kontakt wzrokowy. Uśmiechnęłam się do niej przytakując.

-Byłoby świetnie. Potrzebuję kupić kilka nowych ciuchów.-uśmiechnęłam się obserwując jak delikatnie się uśmiecha spoglądając w dół na swój brzuszek.

-Ja również potrzebuję kilku nowych ubrań. Wygląda na to, że w ostatnich dniach ze wszystkiego wyrosłam.-zachichotała kładąc dłoń na brzuchu.

-Zamierzasz dowiedzieć się czy jest to dziewczynka czy chłopczyk?-zapytałam starając się zmienić temat.

-Myślę, że pozwolę, aby to była niespodzianka.-oznajmiła ponownie na mnie patrząc.

-Dobry pomysł.-odpowiedziałam.

...

Byłyśmy prawie w każdym sklepie w tym centrum handlowym. I ta ja byłam tą narzekającą. Perrie była w ciąży, czy to nie ona powinna tego nie znosić?

-Okej, okej chodźmy coś zjeść, a potem jedziemy do domu.-westchnęła najwyraźniej nie chcąc jechać do domu. Prawdopodobnie ta dziewczyna mogłaby robić zakupy dopóki by nie urodziła.

Westchnęłam uśmiechając się, gdy podeszłam do działu z jedzeniem.

Obie kupiłyśmy jakieś śmieciowe żarcie. To było wszystko co ostatnio jadłam. Nie chciałam niczego gotować, gdy Harry'ego nie było. A Perrie nie jadła mojego jedzenia. Jadła cokolwiek było w lodówce.

Zajęłyśmy miejsca i zaczęłyśmy pałaszować, cóż, ona to robiła. Ja nie mogłam się powstrzymać i się z niej śmiałam. Spojrzała na mnie i się uśmiechnęła ukazując tym samym swoje przeżute jedzenie.

Wyglądało na to, że jej humor powrócił.

...

W końcu dotarłyśmy do domu. Nogi odmówiły mi posłuszeństwa, gdy opadłam na łóżko na miękką pościel.


'Kocham cię skarbie'

Otworzyłam oczy podskakując, czy ja spałam?

To był na bank jego głos.
Jego głos, kiedy po raz pierwszy się spotkaliśmy.
Jego przerażający i władczy głos.
Tak łatwo wpadał w złość a teraz pozwolił ludziom się zamknąć.

Wstałam z łóżka czując jak coś podnosi mi się z żołądka. Szybko pobiegłam do łazienki opróżniając do toalety mój żołądek do pusta.

Gdy skończyłam, umyłam zęby, splunęłam i opłukałam buzię. Uniosłam głowę zauważając opierającą się o drzwi Perrie, która unosiła brwi przyglądając mi się wyczekująco.

-Co?-wzruszyłam ramionami. Odwróciłam się do niej przodem.

-Dlaczego źle się poczułaś?-zmarszczyła brwi przypatrując mi się.

-Pewnie przez to dzisiejsze jedzenie.-ponownie wzruszyłam ramionami robiąc się nerwowa.

-Payton, jadłam to samo co ty.-wymamrotała potrząsając głową.

-Wszystko ze mną w porządku. Jeśli ponownie zwymiotuję, powiem ci. Jednej rzeczy jestem pewna, nie jestem w ciąży.-burknęłam. Uniosła dłonie wycofując się z łazienki, nieznacznie się śmiejąc.

-Jedynie pomagam złośnico.-zaśmiała się.

-Dobranoc Perrie.-uśmiechnęłam się do niej, gdy zaczęła wychodzić odpowiadając to samo machając mi, po czym zamknęła drzwi.

Wiem, że nie jestem w ciąży. Nie czuję się tak samo jak poprzednim razem.

~*~

A-;)

Possessive TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz