Rozdział 7

2.3K 378 30
                                    

Drogi Johnie,

Lully tak właściwie nie umarł podczas dyrygowania, ale to i tak bardzo ciekawa historia. Był nadwornym kompozytorem Ludwika XIV i prowadził osobistą królewską orkiestrę skrzypcową. Pomimo, że urodził się we Włoszech, stał się inicjatorem francuskiego stylu barokowego dla całego następnego wieku. Wypadł jednak z łask dworu z powodu swoich homoseksualnych skłonności i różnych od tracącego władzę Ludwika XIV poglądów politycznych. Jego zgon był jednak spowodowany tendencją do używania ciężkiej drewnianej laski do dyrygowania. Uderzył się w nogę, dostał gangreny i umarł. Zostawił po sobie piękne prace- sprawdź jego Gavotta. (Słuchanie go sprawia, że zaczynam tęsknić za moimi skrzypcami- nie mogłem ich zabrać ze sobą, kiedy zaczynałem tę pracę, przez częste podróże, ale kiedyś grałem dosyć dobrze. Minęło już tyle czasu, że prawdopodobnie zapomniałem jak grałem)

Mam rodzinę w Anglii, moi rodzice ciągle mieszkają w naszym rodzinnym domu w Devon. Mam też brata, który mieszka w Londynie. Nie dogadujemy się ze sobą zbyt dobrze. Jedną z zalet, mojego obecnego zajęcia jest właśnie to, że nie muszę go widzieć. Może powinniśmy go przedstawić twojej siostrze? Wtedy moglibyśmy unikać ich obojga w tym samym czasie. Zakładam, że to nie ona zmusiła Cię do założenia konta na tej stronie? Bo jeśli tak to ciężko byłoby mi ją za to nienawidzić.

Muszę już uciekać, mam spotkanie z pewnym nieznośnym idiotą popołudniu i będę potrzebował trochę czasu, żeby się na to mentalnie przygotować i nie udusić go w przeciągu pierwszych pięciu minut naszej znajomości. Wypij za mnie filiżankę Yorkshire Gold, okej?

-William

Dobra wiadomość dla was! Mam dzisiaj zapał do pracy i kolejny rozdział będzie już jutro! Przygotujcie się, bo będzie baaardzo długi :)

"Dear John" by wendymarlowe (polish translation)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz