Rozdział 8

2.5K 375 33
                                    

Drogi Williamie,

Wątpię, że twój brat byłby w Harry(mojej siostry) typie- ona jest głównie zainteresowana alkoholem i lesbijkami. Niestety, dokładnie w tej kolejności. Jej była żona zasługuje na kogoś dużo lepszego i przeżyłem trudne chwile przepraszając za to, że zerwali. Jak już wspominałem, widzę jej ex częściej niż ją. To mniej boli.

Nigdy wcześniej o tym nie myślałem, ale Harry jest prawdopodobnie przyczyną tego, że zawsze kurczowo trzymałem się bycia hetero. Zawsze była niemiła, ale jej coming out był brutalny i zawierał dużo krzyczenia i doprowadzania mamy do płaczu. To było tylko kilka miesięcy po śmierci taty, więc mama i tak ciągle płakala, ale Harry przesadziła. Czułem, że wszystko co mogę zrobić to być dobrym synem, umawiać się z miłymi dziewczynami, zdobywać dobre oceny, iść do szkoły medycznej i robić wszystko czego mama oczekiwała od "tego dobrze wychowanego", żeby tylko nie była przez cały czas smutna. Działało, trochę, ale to sprawiło, że jestem pewnie bardziej pruderyjny niż byłbym normalnie. Dopiero gdy poszedłem do wojska, miałem szansę się rozwinąć i zagłębić w siebie. I nawet wtedy nie pozwalałem samemu sobie przyznać, że czasami podobali mi się też faceci. Tak było dopóki nie spotkałem mojego ostatniego współlokatora.

Boże, to pewnie zabrzmi jakbym użalał się nad sobą, ale powinienieś wiedzieć: Jeszcze mi nie przeszło. Tak bardzo mi go przypominasz- on też grał na skrzypcach i mówił podobnie do ciebie, używał długich, precyzyjnie dobranych słów. Prawdopodobnie polubiłby anegdotę o Lullym i gangrenie. Był genialny i wspaniały i męczący i zabił się osiem miesięcy temu. Nie było cię w Anglii, więc pewnie nie czytałeś gazet, ale informacja o tym była w każdych wiadomościach - na imię miał Sherlock i był detektywem.

Nigdy nie byliśmy "razem". W każdym razie nie w tym sensie- byliśmy dobrymi przyjaciółmi (raz nazwał mnie swoim jedynym przyjacielem) i myślę że był aseksualny. To i tak bez znaczenia. Powiedział, że jest "w związku z pracą" i szanowałem to, ale też szalałem jak głupiec, bo nie miałem żadnej nadziei na to, że kiedykolwiek coś do mnie poczuje. Właściwie to był dumny z tego, że nic nie czuje, miał zwyczaj mówienia najbardziej nieodpowiednich, nietaktownych rzeczy w obecności rodzin ofiar, ale pod tym wszystkim krył się człowiek z wieloma pasjami. Chemia, logika, muzyka. Boże, jak on kochał swoje skrzypce. Żałuję, że nie znam nazw utworów, które lubił grać najbardziej, bo mógłbym ich poszukać i słuchać ich na okrągło. Prawdopodobnie dalej snułbym się po mieszkaniu 24 godziny na dobę, gdyby mój przyjaciel Greg nie zmusił mnie do założenia tutaj konta. ( I jestem mu za to wdzięczny, naprawdę- nie mógłbym tego powiedzieć nikomu kto znał Sherlocka, ale czuję, że mogę to powiedzieć tobie. Mam wrażenie, że mnie zrozumiesz, co jest szalone, bo wymieniliśmy ile? Kilka krótkich emaili? )

W każdym razie. Tak. Nie chcę, żebyś czuł, że musisz rywalizować z byłym chłopakiem, bo to naprawdę nie tak. Po prostu... Nie wiem czy kiedykolwiek mi przejdzie. Umarł na moich oczach, zmusił mnie, żebym to oglądał i wątpię, że wpłynęło to na niego tak jak na mnie. Był genialny (poważnie, cholernie genialny) i niesamowity i fantastyczny i nieprzyjazny dla wszystkich oprócz mnie i tak strasznie mi go czasami brakuje, że nie mogę nawet oddychać. Czas mija i są takie chwile, w których o nim nie myślę, czasem nawet przez większość dnia, ale potem robię lub widzę coś co mi o nim przypomina i ból powraca. W pierwszym emailu napisałeś, że podoba Ci się, że umieściłem "przyjaźń" wyżej niż "związek"- to dlatego, że w tym momencie potrzebuję przyjaciela kurewsko bardziej niż potrzebuję pieprzenia.

Więc. Jest późno i robię się ckliwy, nie mogę spać i napisanie tego wszystkiego zabrało mi dwie godziny, bo nie mogę zmusić mojego mózgu, żeby się wyłączył. Kolejna rzecz, którą od niego podłapałem. Mam zamiar wysłać to zanim się rozmyślę i wszystko skasuję- zasługujesz na to, żeby wiedzieć jak popieprzony jestem, chociaż robię co mogę trzymając to w sobie, tak żeby nikt tego nie zauważył. Jeśli mnie chcesz, to wiedz że też skończysz trochę popieprzony. Tylko ostrzegam.

-John

Nie wiem jak Wy, ale ja czytając ten rozdział po raz pierwszy w wakacje, miałam ochotę płakać. Następny rozdział... może we wtorek? ;)

"Dear John" by wendymarlowe (polish translation)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz