Rozdział 13

2.3K 352 28
                                    

Drogi Williamie,

To straszne, apropo twoich rodziców. Nie sądzę, żeby moja mama kiedykolwiek czuła się "okej" z coming outem mojej siostry, ale bez dwóch zdań- mogła to zrobić w inny sposób. (Harry zawsze była trochę konfliktowa i irytująca, więc sposób w jaki to ogłosiła był totalnie w jej stylu, ale moja mama ciągle jej nie przebaczyła.) Właściwie to zastanawiałem się co ja bym powiedział, jeśli kiedykolwiek miałbym taką szansę- pewnie to głupie, bo mój współlokator i ja nie przekroczyliśmy nawet etapu "dobrych przyjaciół".

Wydaje mi się, że rozmawiamy ze sobą już wystarczająco długo, więc zapytam: cokolwiek, czym chciałbyś się ze mną podzielić na temat Twoich poprzednich związków? Rewelacje, anegdoty, czy co tam jeszcze? Z tego co pisałeś, minęło już dużo czasu. Próbowałeś kiedykolwiek spotykać się z dziewczyną, czy od razu wiedziałeś, że jesteś gejem?

Mam nadzieję, że moja ciekawość nie jest niegrzeczna... Moje dorastanie było dosyć typowe. Trochę randkowałem, ale sprowadzało się to głównie do całowania i chwalenia się przed znajomymi(w większości mocno wyolbrzymionego). Trochę mi teraz za to wstyd, właściwie dopiero gdy poszedłem do wojska i byłem otoczony facetami, którzy już przywykli do tego stylu życia, zdałem sobie sprawę z tego jakim dupkiem byłem dla dziewczyn, z którymi się umawiałem. Chciałem to jakoś wymazać, ale jeden idiota, z którym pracowałem w szpitalu na froncie nazwał mnie "Trójkontynentalny Watson" i ta głupia ksywka ciągnęła się za mną przez lata. (jeśli cię to interesuje: nie prawdziwa) Przez jakiś czas byłem w związku na odległość z dziewczyną, ale koniec końców nam nie wyszło. Potem nie byłem już tak naprawdę w żadnym związku. Kilka randek, tak, ale mój współlokator był geniuszem w kwestii odstraszania każdego, z kim spędzałem czas. Myślę, że był zły na to, że pozwalam komuś kraść moją uwagę (którą powinienem poświęcać jemu).

(Okej- to nie do końca fair, on nie był aż tak narcystycznym dupkiem jakim go przedstawiam. Wiem, że wygląda to tak jakby był zazdrosny, ale to nie tak. A przynajmniej tak sądzę.) Tak czy inaczej, moje jako takie życie miłosne było zawieszone przez dłuższy czas , jeśli nie liczyć tego z moim współlokatorem. Trudno mnie nie oceniać po tym co właśnie o sobie powiedziałem. Wolę o tym nie myśleć.

Nie jestem pewny jakie sprawiłem wrażenie w poprzednich emailach albo na czacie, więc napiszę to tutaj: W pewnym sensie podoba mi się nasz flirt. Zdecydowanie podoba mi się ta część związana z przyjaźnią. Jesteś inteligentny i lubię to jak patrzysz na niektóre sprawy i twoje poczucie humoru jest wytrawne, tak jak moje. ( Zastanawiam się czy poczucie humoru odpowiada smakowi wina. Słodkie czy wytrawne? ) Powiedzmy sobie szczerze, to taka "kotwica" związana z twoim domem, nawet jeśli nie rozmawialiśmy dużo o Londynie. Dawno temu prowadziłem bloga (nie, nie dam Ci do niego linka) ale czuję, że tak jakby używam cię do tego samego "wysyłania myśli do wszechświata". Tylko że Ty w przeciwieństwie do wszechświata odpowiadasz i to jest... nie wiem. Nie ma słów żeby wyrazić jak miłe to jest.

W każdym razie, to wszystko to długi sposób żeby powiedzieć: nie przejmuj się tym czy jesteś wystarczająco subtelny kiedy flirtujesz albo tym czy nie będę miał dość pisania z tobą. Potrzebuję tego małego kawałeczka ludzkości bardziej niż chciałbym przyznać i nie mam zamiaru oddać Cię bez walki.

-John

PRZEPRASZAM, za spóźnienie, ale wczoraj nie dałam rady, a dzisiaj przez pół dnia nie miałam internetu. Następny rozdział jutro w ramach rekompensaty :) Nareszcie mam ferie, więc rozdziały będą pojawiały się mniej więcej co dwa dni :) Mam nadzieję, że da się to jakoś czytać, mi dzisiaj ciężko jest ocenić czy piszę sensownie :D

"Dear John" by wendymarlowe (polish translation)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz