Rozdział 10

2.2K 356 18
                                    

Drogi Williamie,

Nie martw się. Byłbym szalony oczekując, że ktokolwiek wypełni pustkę po Sherlocku- był i zawsze będzie tylko jeden taki jak on. Cały czas przypominam sobie, że miałem wystarczające szczęście, że w ogóle go znałem. Większość ludzi nigdy nie miała takiej okazji. Ostatnio staram się zapanować nad moją ckliwością, bo za niedługo święta- moje pierwsze bez niego. Mój przyjaciel Greg (ten, który zmusił mnie do założenia konta) próbuje zorganizować "Kawalerskie Święta" dla nas obu- jakiś czas temu rozwiódł się z żoną, więc te święta są trudne także dla niego. Pewnie spędzimy je oglądając filmy "dla facetów" (Szklaną pułapkę i połowę serii 007?) albo cokolwiek co będzie na BBC One. Będzie zapychające tętnice smażone jedzenie, kilka piw i krzepiących, męskich klepnięć w plecy, kiedy już zrobimy się sentymentalni. Jakoś przez to przejdziemy. Miło byłoby spotkać się z tobą twarzą w twarz. Bardzo chciałbym Cię gdzieś zabrać, chciałbym, żebyś mojego najlepszego przyjaciela, ale z drugiej strony odległość jaka nas dzieli jest nawet dobra. Zazwyczaj nie wybieram "bezpieczeństwa" ale... tak.

Właśnie wpadło mi coś do głowy - jesteś religijny? Wydaje mi się, że nie, ale ciężko to stwierdzić przez emaile. Ja byłem na mszy tylko, kiedy moja babcia zaciągnęła mnie i Harry do kościoła, a było to lata temu. Nie mam z tym problemu, ale wierzę w Boga na swój własny sposób, bo nigdy nie czułem potrzeby, żeby robić to według ustalonych zasad. Daj mi znać czy jesteś Buddystą czy zaciekłym ateistą czy kimkolwiek innym, może przestanę tak narzekać na święta.

-John


Następny rozdział w niedzielę (najpóźniej ;) ) Kocham ten gif <3 iii Was, bo jesteście genialni :*

&quot;Dear John&quot; by wendymarlowe (polish translation)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz