Rozdział 14

2.5K 328 30
                                    

W: Dobry wieczór/popołudnie (wieczór u mnie, a popołudnie u Ciebie, z tego co wiem)- daj mi znać, kiedy wrócisz z pracy.
W: Lubię odpowiadać na twoje pytania, ale nie bardzo wiem jak to zrobić przez email.
J: O, cześć! Właściwie to dzisiaj mam wolne- serfowałem po internecie. Wiesz, oglądanie zdjęć kotów itp. U Ciebie wszystko okej?
W: Nie sądziłem, że jesteś osobą oglądającą zdjęcia kotów.
J: Użyłem "zdjęcia kotów" jako eufemizm. W większości po prostu siedziałem na stronach z wiadomościami i czytałem absurdalnie nieprawdopodobne artykuły, którymi nie zainteresowałbym się gdybym nie był tak znudzony. Stary nawyk.
W: Czyli masz czas popisać?
J: Cały czas na świecie. Nie mam nic innego do robienia.
W: Nie do końca wiem jak odpowiedzieć na "rewelacje, anegdoty, czy co tam jeszcze"- chciałbyś wiedzieć coś konkretnego?
J: Brzmi trochę jakbym był wścibski, kiedy tak to ujmujesz, ale... okej.
J: Może zacznijmy z czymś łatwym- kiedy po raz pierwszy zdałeś sobie sprawę z tego, że jesteś gejem?
W: I to ma być łatwe? Może dla niektórych ludzi tak. Chyba... w czasie dojrzewania. W sumie nikomu nie mówiłem, że jestem gejem i potrafiłem zmylić "dar rozpoznawania gejów*" u innych. ( nie rozumiem jak ktokolwiek może wierzyć, że takie coś istnieje).
J: Więc szalałeś za piłką nożną i rugby(jak to chłopcy) zamiast za gwiazdami pop i musicalami?
W: Moi rodzice byliby zawiedzeni tak samo z powodu obu tych rzeczy. Prawdopodobnie bardziej rozczarowało ich moje odejście z uczelni niż mój coming out.
J: Czyli nauka była ważna w twoim domu rodzinnym.
W: Moja mama ma dwa doktoraty a mój tata trzy. Byli zaskoczeni, kiedy mój brat i ja zdecydowaliśmy się nie podążać ich śladem.
J: Twój brat też zrezygnował z uczelni?
W: Nie, zrobił dokładnie to, czego od niego oczekiwano, zdobył stopień, którego potrzebował w pracy, ale nie widział potrzeby dalszego studiowania.
J: Okej. A więc, ujawniłeś się, kiedy byłeś nastolatkiem?
W: Przez bardzo długi czas nie miałem żadnych takich doświadczeń- bez względu na płeć. Zawsze byłem mały jak na swój wiek, chudy i nie wiedziałem kiedy się zamknąć. Teraz też czasem odzywam się wtedy kiedy nie trzeba. Dawniej było z tym jeszcze gorzej.
J: Zgaduję, że byłeś mądrzejszy niż reszta dzieci?
W: A nawet mądrzejszy niż większość moich nauczycieli.
J: Ta, mogę w to uwierzyć :)
W: A potem zacząłem dojrzewać i wystrzeliłem w górę. Ciągle byłem chudy, ale stałem się też wysoki i niezgrabny, miałem pryszcze i wyglądałem dosyć śmiesznie. Nikt raczej nie interesował się mną w romantycznych celach.
J: W swoim pierwszym emailu pisałeś że jesteś " uważany za atrakcyjnego" - zgaduję, że dorosłeś do swojego wzrostu?
W: Oh, ciagle jestem chudy, wysoki i niezgrabny. Teraz po prostu się z tym oswoiłem.
J: Nie poproszę o zdjęcie, bo i tak mi go nie dasz, ale powinieneś wiedzieć, że próbuję zgadywać jak wyglądasz.
W: Możesz zgadywać.
J: Więc. Żadnych dziewczyn, żadnych chłopaków, a twoi rodzice byli zdenerwowani kiedy się ujawniłeś.
W: Było tego trochę więcej.
J: Opowiesz mi?
W: Chodziłem do szkoły z internatem do szóstej klasy*(a w sumie to przez cały okres liceum). Nowa szkoła, gdzie nikt mnie nie znał. Spotkałem tam chłopaka, który nie ukrywał tego, że mu się podobam. Przez kilka miesięcy spędzaliśmy sporo czasu w szafach i na dworze za salą gimnastyczną.
J: Randkowaliście, czy tylko się wygłupialiście?
W: Myślałem, że to pierwsze. Okazało się, że jednak to drugie.
J: Przykro mi.
W: A nie powinno- to była wartościowa lekcja dla mnie. To zdarzenie skłoniło mnie do tego, żebym w końcu się ujawnił przed moją rodziną, chociaż wtedy jeszcze myślałem, że spędzę z tym chłopakiem całe życie. Byłem naiwny, wiem, ale byłem 16 latkiem pełnym nadziei. Nikt wcześniej nie chciał się ze mną pokazywać.
J: A twoja rodzina źle to przyjęła.
W: Zabrali mnie z tamtej szkoły i znaleźli inną, bardziej restrykcyjną. Taką, która nie tolerowała "żadnych nonsensów tego typu" jak to określił mój ojciec.
J: Utrzymywałeś później kontakt ze swoim przyjacielem/chłopakiem?
W: Próbowałem, ale wyraził się jasno dając mi do zrozumienia, że byłem tylko wygodnym rozwiązaniem, do czasu gdy przestałem nim być. To była szkoła pełna chłopców, on "nie był gejem" więc nasz związek i tak by nie przetrwał. Byłem po prostu najbardziej naiwną ze wszystkich jego opcji.
J: To okropne. Wiem, że pewnie myślałem tak o niektórych dziewczynach na jedną noc, dawniej, kiedy byłem w wojsku, ale nigdy nie "powiedziałbym" czegoś takiego żadnej z nich.
W: To mój jedyny "związek", nawet jeśli nie był dużo warty. Spotykałem się z kilkoma facetami od tamtego czasu, ale nigdy z kimś komu zależałoby na czymś więcej niż fizyczne sprawy.
J: Źle trafiałeś- seks, co prawda, jest fajny, ale jest coś pięknego w siedzeniu razem w ciszy, albo wydzieraniu się razem na telewizor. Posiadaniu kogoś komu można ufać.
W: Tego brakuje Ci teraz, gdy nie ma twojego współlokatora?
W: Kurcze. Przepraszam, to było niegrzeczne. Nie chciałem, żeby to tak płytko zabrzmiało.
W: Udawaj, że tego nie napisałem.
J: W porządku. I tak, właśnie tego.
J: Nigdy przed nim nie doznałem takiej więzi, ale była piękna, nawet jeśli nie związana z miłością. Czasem się kłóciliśmy, tak jak każdy kto ze sobą mieszka, ale brakuje mi jego obecności. Tęsknię za takimi rzeczami jak dogryzanie sobie, rozmowy o niczym, a czasem nawet głębokie rozmowy o rzeczach, które pamięta się przez lata.
W: Tak czuję się człowiek w poważnym związku? Twoim zdaniem.
J: W dobrym związku, tak.
J: Czasem seks jest fantastyczny i nie potraficie przestać o sobie myśleć- ale jeśli nie potraficie się odnaleźć w tych trudniejszych chwilach, to związek nigdy nie wypali.
J: Chyba lepiej, jeśli już teraz zorientujemy się czy do siebie pasujemy, kiedy ty latasz nie wiadomo gdzie, więc jeśli/kiedy w końcu wrócisz do Anglii, możemy od razu przeskoczyć do tych lepszych rzeczy. :D
W: Więc ciągle mnie chcesz? Po tym wszystkim co Ci powiedziałem, że jestem do niczego, jeśli chodzi o związki, że w żadnym jeszcze nie byłem?
J: Każdy ma swoje pierwsze razy.
J: I nie mogę się doczekać aż zobaczę więcej twojego niezdarnego flirtu ;)
W: Mogę obiecać "niezdarny".
J: Nie przejmuj się tym. Lubię niezdarność.
J: Teraz jak widzę słowo "niezdarny" napisane trzy razy pod rząd, to dziwnie to wygląda. Niezdarny. Niezdarny. Niezdarny. Niezdarny. Za dużo N.
W: Jesteś uroczy.
J: Dawno nikt mi tego nie mówił. Ostatnimi czasy jestem raczej "bezbronny" albo "kochany" albo "ten biedny John Watson".
W: A wolałbyś coś innego?
J: Zniewalający? Utalentowany? Seksowny? *porusza brwiami*
W: Powiedz, że nie poruszyłeś brwiami przed komputerem.
J: Właściwie to tak. *teraz*
J: Musiałbyś być tutaj, żeby zobaczyć cały efekt.
W: Chciałbym tam być.
J: Też chciałbym, żebyś tu był.
W: John, muszę już iść. Przepraszam. Będziesz później?
J: Mam taką nadzieję. Dobranoc.
W: Dobranoc.

*gaydar, po krótce : osoby homoseksualne mają umiejętność do rozpoznawania innych homoseksualistów, podobno :)
*to taka 2 letnia klasa przygotowująca do pójścia na studia ( tak mówi google xd)

Happy Valentines Day! Nie mogłam się powstrzymać przed dodaniem Johnlockowego gifu :P Następny rozdział we wtorek :)


"Dear John" by wendymarlowe (polish translation)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz