Rozdział 20

2.3K 329 10
                                    


Drogi Williamie,

Nie waż się obwiniać za moje problemy ze snem. Zgaduję, że to przez stres, ale nie taki o jakim myślisz. Wróciłem z wojska z dziurą w ramieniu (wspominałem już? Właściwie to już mi nie doskwiera, ale mam dosyć widoczną bliznę) i z zespołem stresu pourazowego. Co według mnie jest głupie- daleko mi do ludzi, którzy podskakują na widok cienia i nie są w stanie utrzymać żadnej pracy- ale czasem mam koszmary. W tym roku pojawiały się mniej więcej raz w miesiącu. Ostatnio jest gorzej, ale, powtarzam, tylko dlatego, że zbliżają się święta i wszyscy są tak kurewsko weseli, a ja... nie.

Przepraszam, nie jestem aż takim marudą. Normalnie lubię święta- w tym roku po raz pierwszy nie zawiesiłem żadnych dekoracji. I tak nie ma sensu - moje mieszkanie i tak jest żenująco nijakie, więc kilka tanich gałązek sztucznej sosny dużo nie zmieni. Zrobiłem się minimalistyczny po wyprowadzce z ostatniego mieszkania- za dużo wspomnień. Mam tylko kilka mebli, lodówkę i laptopa. Brat mojego poprzedniego współlokatora załatwił z właścicielką mieszkania, żeby rzeczy Sherlocka zostały tam trochę dłużej, co znaczy, że nie musiałem się na razie zmierzyć z pytaniem "co zrobię ze wszystkimi śmieciami które zgromadziłem?". W końcu mu się znudzi płacenie za wynajem mieszkania w Londynie, a wtedy będę musiał zdecydować co zatrzymam, a co wyrzucę. Część mnie chce poprosić o jedną lub dwie rzeczy Sherlocka, tak żeby go zapamiętać, ale sądzę, że jeśli to zrobię to nigdy nie przestanę o nim myśleć. Może poproszę o coś co mógłbym schować i będzie mi lepiej na samą myśl, że wiem, gdzie jest.

Co do języków, to genialne, co napisałeś. Nie sądzę, że dałbym radę ich tyle zapamiętać. I to fantastyczne, że możesz używać swojej wiedzy, chociaż rozumiem, że chcesz wrócić do Anglii. Ja, gdy miałem dzień wolny w Afganistanie, nigdy nie czułem się "jak w domu", nawet gdy byłem wśród brytyjczyków, którzy chcieli robić brytyjskie rzeczy jak np. napić się porządnej herbaty, albo rozmawiać o najnowszych wiadomościach z Premier League. Nie było tam wystarczająco deszczowo, żebym mógł poczuć się jak w Londynie.

W tym tygodniu mam dodatkowe zmiany- wszyscy inni odwiedzają rodziny na święta, a ja stwierdziłem, że praca pomoże mi trzymać myśli z daleka od niepotrzebnych rzeczy. Mój przyjaciel Greg groził mi naprawdę pokaźną ilością alkoholu na nasze "kawalerskie święta" - powinienem się cieszyć, że mieszka w miarę niedaleko. Mój powrót na czworakach do domu będzie dzięki temu bardziej znośny. W sumie to ostatni raz, kiedy "piłem żeby się upić" był na studiach- potem tylko kieliszek lub dwa w pubie z kumplami. Greg jest policjantem, co zapewne znaczy, że ma bardzo wysoką tolerancję na alkohol. Nie będę nawet próbował mu dorównać.

A więc, tak właśnie ostatnio wygląda moje życie. Specjalnie czekałem na rozsądną godzinę, żeby Ci to wysłać :) (A przynajmniej u mnie jest rozsądna- nie moja wina jeśli jesteś teraz w Hong Kongu czy gdzieś tam.) Odpiszesz za niedługo?

-John

A więc jest :) Już 20 rozdziałów, ciężko mi w to uwierzyć. Zaraz dobijemy do 1000 głosów i 6.000 wyświetleń, nie oczekiwałam takiej ilości czytelników, dziękuję Wam bardzo za wszystkie miłe komentarze <3

&quot;Dear John&quot; by wendymarlowe (polish translation)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz