Rozdział 12

2.3K 365 17
                                    

Drogi Johnie,

Przepraszam, jeśli wywarłem na tobie złe wrażenie podczas wczorajszego czatu. W pierwszym emailu pisałem, że nie miałem seksualnego partnera przez jakiś czas- to prawda, ale nie byłem w żadnym związku przez jeszcze dłuższy okres czasu. Nigdy nie potrafiłem flirtować, brak mi subtelności, a kiedy już to robiłem, to nie wychodziło to najlepiej. W rezultacie, zazwyczaj zamieram kiedy ktoś stosuje "figlarne dokuczanie" tak jak ty zrobiłeś to wczoraj. W idealnym świecie, kilka godzin zajęło by mi znalezienie odpowiedniej odpowiedzi (jeśli akurat nie miałbym jakiejś pod ręką) i zrewanżowanie się, ale jak dotąd to też nie działało. W skrócie: błagam, nie zwracaj uwagi na moją nieporadność w tych sprawach. Jeśli będę miał wystarczająco czasu, to może nawet wymyślę jakąś w miarę dowcipną odpowiedź.

Co do pytania z twojego ostatniego emaila: nie, nie jestem w żaden sposób wierzący. Moi rodzice są wierzący,a mój brat zachowuje takie pozory, robi to bardziej na pokaz. Wierzenia moich rodziców miały ogromny wpływ na to, że nie zaakceptowali mojej orientacji, do tej pory nie przebaczyłem tego kościołowi. Wciąż nie mogą pogodzić się z tym, że jestem gejem, chociaż mój brak miłosnych partnerów pozwolił im to ignorować przez kilka ostatnich lat. Jeśli mam być szczery, nienawidzę tego, że mogą ignorować coś, co jest nieodrywalną częścią mojej osobowości. Nie rozumiem czemu mają taką możliwość ale staram się im tego nie pokazywać. Nie mam nic przeciwko świętom Bożego Narodzenia, przyjaźń i miłość to rzeczy warte świętowania. Nie wiesz jak dużo są warte dopóki nie staną się dla ciebie niedostępne.

W trakcie gdy piszę tą wiadomość, siedzę na lotnisku. Różnorodność ludzi dookoła jest uderzająca. Nie tylko odcień skóry, wiek czy inne aspekty demograficzne- można zauważyć jak skupieni na sobie są ludzie. Setki tysięcy pędzą od Punktu A do Punktu B tak szybko jak to możliwe, wielu z nich po to żeby zobaczyć się z rodziną i ukochanymi na święta, ale są kompletnie nieświadomi siebie nawzajem. Przynajmniej połowa ludzi tutaj ma nosy w telefonach (w tym ja), starając się zapobiec niezręcznym rozmowom z nieznajomymi. A potem wydają setki i tysiące funtów, żeby przelecieć przez pół świata, po co? Żeby się z kimś spotkać i porozmawiać. To zadziwiające, kiedy tak o tym myślę, że jestem otoczony morzem ludzi, a jedyną osobą z którą chcę rozmawiać jesteś ty.

-William

Oj, opornie mi ten rozdział szedł, i chyba go w ferie poprawię :D Ale chciałam dotrzymać terminu, który Wam obiecałam :) Następny rozdział w czwartek lub piątek ;) ;) 2 tysiące odsłon <3

&quot;Dear John&quot; by wendymarlowe (polish translation)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz