Andrea
Jeszcze nie cały tydzień do zakończenia roku szkolnego i nagle WSZYSTKIM nauczycielom przypomniało się, że muszą zrobić nam sprawdzian. Nie ważne, że i tak nam to nie zmieni oceny końcowej, ale zrobi, bo "uczymy się cały rok szkolny".
-Ughhh...nienawidzę szkoły, a tym bardziej nauczycieli- pomyślałam. Weszłam do kuchni i poczułam nieziemski zapach naleśników.
-Dzień dobry- powiedziałam i cmoknęłam swoją rodzicielkę w policzek
-Dzień dobry. Jak się spało?
-Krótko- oparłam łokcie o blat. Nagle przed sobą zauważyłam ulotkę- co to?- zapytałam.
-Emmm...właśnie chciałam ci zaproponować obóz letni nad jeziorem. Co ty na to?
-Tak!- krzyknęłam energicznie podskakując.-Tak, tak, tak!- przytuliłam ją mocno- Dziękuję
-Wiedziałam, że ci się spodoba. Jak wrócisz ze szkoły to omówimy szczegóły
-Oki. Dobra to ja lecę- odpowiedziałam z naleśnikiem w ustach i wyszłam z domu. Droga minęła mi szybko.
-Hej- usłyszałam miły głos, gdy przepakowywałam książki przy szafce.
-Hejka Nicole- odpowiedziałam brunetce. Nicol była moją przyjaciółką.
-Jak tam?- zagadała
-Super! Moja mama znalazła ofertę obozu nad jeziorem. Już nie mogę się doczekać. A u ciebie?
-Jak zawsze
-Coś się stało?
-Nie, poprostu zostawiasz mnie na wakacje
-Tylko na kilka tygodni- przytuliłam ją, gdy stałyśmy już pod salą
-No niech będzie. Ale w drugi ja cię porywam
-Okey- zaśmiałyśmy się. Gdy zadzwonił dzwonek na lekcje weszłyśmy do sali słuchałyśmy (nie da się ukryć, że nudnego) gadania nauczycielki o rozmnażaniu się pantofelka.
-To może...Andrea- wstałam- powiedz nam...- pytanie nauczycielki przerwał dzwonek- no dobrze dokończymy ten temat na następnej lekcji. Dziękuję, możecie wychodzić.
-Ale ci się upiekło- podeszła do mnie Nici.
-Nom. Tym bardziej, że nie słuchałam co mówiła całą lekcje- reszta zajęć minęła mi wyjątkowo szybko. Jakieś zastępstwo, w-f, wyjście w plener itd. W końcu mój "ciężki" dzień w tym miejscu dobiegł końca. Wracałam podekscytowana obozem i nie mogłam się już go doczekać. Bardzo lubię poznawać nowe osoby. Chce już wakacje!
-Już jestem- oznajmiłam wchodząc do domu, ale nie usłyszałam odpowiedzi. Na blacie w kuchni, w miejscu gdzie rano leżała ulotka, znalazłam list:
"Jestem na zakupach. Widzimy się później.
Kocham Cię. Mama xx"
-Super. Akurat teraz kiedy miałyśmy zarezerwować miejsce i omówić obóz musiała jechać na zakupy. Pewnie robi to specjalnie- powiedziałam sama do siebie. Stałam tak bezczynnie na środku kuchni obmyślając swój plan działania i doszłam do wniosku, że najpierw coś zjem, a później odrobię pracę domową i się pouczę na sprawdzian. Jak ustaliłam, tak też zrobiłam. Z minuty na minutę byłam coraz bardziej podekscytowana. Po 3 godzinnej "pracy" nad lekcjami, udało mi się je skończyć. Zostało jeszcze się nauczyć na sprawdzian z chemii. Właśnie otworzyłam podręcznik, gdy usłyszałam otwieranie się drzwi wejściowych. Szybko rzuciłam się w ich kierunku.
-Nareszczie!- krzyknęłam stojąc tuż przed mamą
-Przepraszam, że tak długo
-Są jeszcze miejsca na ten obóz? Sprawdzałaś?
-Już nie ma
-Jak to?- no to już sobie pojechałam
-Jesteś osobą, która posiada ostatnie, wolne miejsce więc już nie ma- zrobiłam wielkie oczy i kamień spadł mi z serca- myślałaś, że naprawdę pojechałam na zakupy?
-No tak
-To się myliłaś. Byłam wszystko załatwić i dokupić ci brakujące rzeczy. Właśnie! Wyjeżdżacie pod koniec pierwszego tygodnia wakacji.
-Aaaaa! Super! Nie mogę się doczekać!- zaczęłam bardzo szybko podskakiwać z nogi na nogę.
-Dobra, dobra. Lekcje odrobione?
-Tak- znów temat szkoły.
-Ok. W takim razie możesz robić co chcesz. Nie mamy już czego omawiać- pocałowała mnie w czoło i weszła do kuchni.
-Hmmm...może zadzwonię do Nicol?- pomyślałam sięgając po telefon-Halo?-odebrała
-No hej. Co robisz?
-Siedzę, a czemu pytasz?
-Może chcesz gdzieś ze mną wyjść?
-Z chęcią- takiej odpowiedzi oczekiwałam
-To za 20 minut w parku?
-No oki- po tych słowach rozłączyłam się. Od mojego domu do parku było jakieś 10 minut, a do domu Nicol drugie tyle. Weszłam do pokoju i wybrałam świeże ciuchy. Zmieniłam swój outfit, poprawiłam włosy i makijaż więc mogłam wychodzić.
-Wychodzę- krzyknęłam zakładając buty
-Okey
-Jak coś to mam telefon
-Kocham cię- powiedziała, gdy zamykałam drzwi. Droga minęła mi wyjątkowo przyjemnie. Usiadłam na pierwszej, lepszej ławce w parku. Przeglądałam właśnie social media, gdy nagle ktoś zakrył mi oczy. Nie da się ukryć, że się przestraszyłam. Po chwili osoba zabrała swoje ręce z mojej twarzy, a moim oczom ukazała się dziewczyna.
-Zwariowałaś? Zawału prawie dostałam! Powinnaś się leczyć debilu!
-Też Cię Kocham idiotko ty moja- przytuliła się do mnie na przywitanie.
-To co robimy?-zapytałam
-Chodźmy na plażę
-Niech ci będzie- zaczęłyśmy opowiadać sobie o wszystkim i o niczym, to co nam się przypomniało. Uwielbiam takie rozmowy- to masz już jakieś plany na wakacje?
-Tak
-Jakie!?- zaskoczyła mnie tą odpowiedzią
-Takie jak wcześniej
-Dużo mi to mówi. Mogłabyś jaśniej?
-Spontan- użyła jednego słowa, a ja wiedziałam o co chodzi- Będę tęskniła
-Daj spokój to tylko 2 tygodnie, a nie całe życie
-Ale tak czy siak cię przy mnie nie będzie
-Codziennie będziemy pisać...
obiecuję
-Trzymam cię za słowo- spędziliśmy na rozmowie na molo jakieś 2 godziny. Szczerze mówiąc nawet nie pamiętam o czym rozmawiałyśmy. Rozstałyśmy się w tym samym miejscu, z którego ruszyłyśmy. Nadal nie mogłam uwierzyć, że zaraz wakacje. Tego mi potrzeba, wakacji.
-Idź się myć ty leniu!- skarciłam się w myślach. Po prysznicu spakowałam książki na jutro i wybrałam strój do szkoły, po czym położyłam się do łóżka z laptopem- chciałam obejrzeć stronę obozu. Przeczytałam jakie są atrakcje i regulamin. Na końcu artykułu widniał napis: "Organizatorzy: Bars & Melody" .
-Ale dziwna nazwa firmy- pomyślałam zamykając urządzenie i zasypiając. Rano wstałam w miarę dobrym humorze. Bez ociągania ubrałam się i wykonałam wszystkie poranne czynności. Dziś po szkole będę musiała zacząć obmyślać co ze sobą wezmę. Jestem bardzo zadowolona z nie dużo odległego wyjazdu. Będzie świetnie, zawsze jest. Wyszłam do szkoły bez śniadania. Oczywiście pierwszą osobą, którą spotkałam w budynku była Nicol.
-Chcę już zakończenie roku i wakacje- żaliłam się przyjaciółce
-Nie dziwie ci się, ale z drugiej strony ja się nie cieszę
-Czemu?
-Bo pewnie jak zwykle nic nie będę robić- to fakt. Nicol Pochodziła z biedniejszej rodziny, choć nic jej nie brakowało...ewentualnie taty, gdyż zmarł w wypadku samochodowym. Podobno Nicol też była bliska śmierci. Współczuję jej. Nawet nie zauważyłam kiedy minęły lekcje.
Po szkole wybrałyśmy się z Nicol pojeździć na deskach. Dzisiejszy dzień uważam za udany.♥★♥★♥★♥★♥★♥★♥
Hejka! Pamiętajcie, że nadal możecie pisać propozycje do rozdziału tutaj:
http://m.ask.fmBelieveInYourself_BaM
Mam nadzieję, że roździał się podoba. Następny niebawem. KONIECZNIE napiszcie co sądzicie w komentarzach Pozdrawiam gorąco. Całuski. Julita xoxo
CZYTASZ
Holiday Adventure [ZAKOŃCZONE]
Fanfiction"Holiday Adventure" to przygoda nastoletniej dziewczyny z Wielkiej Brytanii w okresie wakacyjnym Już podczas zakończenia roku szkolnego dziewczynę spotka pełno niespodzianek. -♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡-♡ Cudowną okładkę dla tej powieści wykona...